czwartek, 29 października 2020

Leszek Herman "Zbawiciel"

Tytuł: Zbawiciel 
Autor: Leszek Herman 
Wydawnictwo: MUZA 


O tym, że polskie ziemie kryją wiele sekretów, wiadomo nie od dziś. Ile to razy, zupełnie przez przypadek, podczas budowy jakiegoś obiektu czy przebudowy istniejącego, dokonywano spektakularnych odkryć. Ile razy przy przeprowadzkach odkrywano ukryte w komórkach czy szufladach cenne przedmioty. Ile razy miłośnicy historii oraz przygód napotykali w lasach na zapomniane bunkry czy nawet ostrą amunicję. 

Nie wszyscy się jednak z takich odkryć są zadowoleni, niejednokrotnie potrafią one uprzykrzyć życie, szczególnie wykonawcom robót. Tam, gdzie jest presja dotrzymania terminu, każde nieprzewidziane wydarzenie wiąże się z dodatkowymi kosztami, a tych nie lubi nikt. Prawdziwy problem robi się jednak wówczas, kiedy konieczne są dokładne ekspertyzy, kiedy znalezisko urasta do rangi prawdziwego odkrycia, kiedy staje się powodem przerwania, a nawet całkowitego zaprzestania prac. Na taką nieprzewidzianą przeszkodę napotkał w Szczecinie zagraniczny inwestor, a właściwie wykonawca projektu. Prace odkrywkowo-konserwatorskie starych spichlerzy, położonych na Łasztowni, wyspie leżącej naprzeciwko Starego Miasta, doprowadziły do zdumiewających odkryć, znacznie odsuwających zakończenie zlecenia. Okazuje się, że niektóre piwnice zostały zalane w niewiadomym celu betonem, w niektórych z nich znalezione zostały przedmioty sięgające II wojny światowej. 

Kiedy w dziwnych okolicznościach znika Szymon Rogala, wykonawca prac, zarówno inwestorzy, jak i policja są przekonani, że stoją za tym problemy finansowe. Czy jednak na pewno? Wydaje się, że jedyną osobą przejmującą się zaginięciem mężczyzny, poza żoną Szymona, jest Igor Fleming, architekt, który dostał od Rogali zlecenie na wykonanie pewnych pracy w spichlerzach. Co prawda fakt, iż w tej sytuacji mógłby się z tego wycofać, jest Igorowi bardzo na rękę, bowiem ma jeszcze sporo pracy, a zbliża się termin jego urlopu i wielkiej przygody. Od chwili, kiedy nurkując w Bałtyku wraz z Pauliną, dziennikarką „Dziennika Szczecińskiego”, odkryli wrak żaglowca z XV wieku, życie nabrało tempa. Bogaci inwestorzy z Anglii, założenie spółki – wszystkie te działania czekają na kulminacyjny moment, który lada chwila ma nastąpić. Pod warunkiem, że Igor upora się z zaległymi pracami, a jak na złość, sprawy zawodowe zaczynają się komplikować. 

Problemy w pracy ma także Paulina, która już myślami jest przy okręcie i urlopie z Igorem. Niestety na horyzoncie pojawia się nowa tymczasowa redaktor naczelna, która już od pierwszego dnia wprowadza własne rządy i sprawuje je w dość radyklany sposób. Mająca określone poglądy naczelna nie dopuszcza innego zdania, niż jej własne, zaś Pauliny nie lubi i nie zamierza się z tą niechęcią kryć, wytykając dziennikarce nie tylko brak zaangażowania w poszukiwanie tematów artykułów, ale brak profesjonalizmu i pisanie nie na temat. Starcia z szefową pozbawiają Paulinę energii, ale jej redakcyjny kolega Piotr nie odpuszcza w pogoni za dobrym materiałem. Nawet wówczas, kiedy sensacyjne wydarzenie, do którego dochodzi w katedrze, przypada do opisania znienawidzonej Urszuli. Wraz z Pauliną zaczynają prowadzić własne śledztwo szczególnie, że wyczuwają, iż za tym aktem kryje się coś więcej. 

Wspomniane wydarzenie rzeczywiście wydaje się dość niewinne. Wybucha ukryty pomiędzy belkami stropowymi worek wypełniony płatkami kwiatów. Mimo iż część społeczeństwa próbuje przypisać to wydarzenie mniejszością seksualnym czy ekoterrorystom, Paulina i Piotr są przekonani, że to poważniejsza sprawa. Szczególnie, że na adres redakcji przychodzi mail od niejakiego Heilanda der Welt, który zapowiada kolejne akcje. „Macie dwa dni, a potem czternaście…” – pisze, i faktycznie dwa dni później dochodzi do tragicznego wypadku przy moście nad Parnicą, kiedy zniszczone zostają rusztowania remontowanej wieży budynku portowej straży pożarnej. 

Czy te wydarzenia rzeczywiście coś łączy czy tylko dziennikarze, goniąc za tanią sensacją, próbują to powiązanie stworzyć? Do wspólnego z tajemniczym nadawcą listu może mieć obraz Leonarda da Vinci? Co kryją piwnice spichlerza? To tylko kilka z wielu pytań, które rodzą się w trakcie lektury kolejnej już bestsellerowej powieści autorstwa Leszka Hermana, opublikowanej nakładem Wydawnictwa MUZA. Te osoby, które którykolwiek tom z cyklu „Sedinum”, z przyjemnością znów spotkają się z niektórymi bohaterami, te zaś, dla których „Zbawiciel” będzie pierwszym z nimi spotkaniem, z pewnością po skończeniu tego tomu powrócą do tematu. Mieszanka akcji, tajemnicy, wydarzeń z przeszłości oraz ludzkich ułomności, którą oferuje nam Herman, jest bowiem (nomen omen) wybuchowa, zachwyci zarówno wielbicieli powieści przygodowych, jak i historycznych. 

Autor nie tylko zadbał o frapującą fabułę, ale i gwałtowne zwroty akcji, zaś ilość wątków i planów czasowych, przy jednoczesnej dbałość o szczegóły oraz doskonałej kreacji bohaterów, gwarantuje niesłabnące emocje. Od pierwszych stron powieść przykuwa uwagę, zdumiewa wnioskami i rozwojem akcji, ale również talentem autora. Po skończeniu „Zbawiciela” nie pozostaje nam nic innego, jak tylko niecierpliwie czekać na kolejną powieść! 



2 komentarze: