Świat przyrody jest wielce fascynujący i stanowi nieustanne źródło inspiracji, odkryć i zachwytów. Złożoność natury, wzajemna zależność jej podmiotów, wszystko to jest przykładem doskonałej koncepcji działania. Warto zatem nieco zbliżyć się do niej, poznać ją nieco lepiej, a tym samym lepiej funkcjonować i mieć świadomość zagrożeń, ale również korzyści z obecności w naszym świecie przedstawicieli fauny i flory.
Fascynujący świat owadów dzieciom (i nie tylko) przybliża Elżbieta Bielak, z zbiorze uroczych opowieści inspirowanych naturą. Książka pt. „Bajki z natury prawdziwe”, opublikowana nakładem Oficyny Wydawniczej IMPULS, to brama do niezwykłego świata, w którym nie każdy owad jest co prawda bezpieczny, ale każdy ma swoje zadanie do wykonania, a – zachowując bezpieczeństwo – możemy z zachwytem obserwować jego budowę czy pracę. Te niezwykłe bajki mogą być czytane zarówno w starszych grupach przedszkolnych, jak i samodzielnie w grupach wczesnoszkolnych, mogą stać się również inspiracją do rozmowy o przyrodzie i jej poszanowaniu, a także do przeprowadzenia lekcji z owadami w roli głównej.
Na stronach książki poznamy wiele mniej lub bardziej sympatycznych owadów, od mrówki Zośki poczynając, na karaluchu Tobiaszu kończąc. W zależności od naszej tolerancji i otwartości na świat z każdym z tych owadów możemy zgodnie koegzystować (szczególnie że Tobiasz pięknie posprzątać może naszą jajecznicę z talerza, a nawet zaprzyjaźnić się z kotem), choć niektóre, jak na przykład mrówki, wolą żyć w swoich mrowiskach i nie chciałyby, żeby ktoś te mrowiska niszczył. Wspomnianą mrówkę poznamy dzięki Karolowi, który dzięki dziadkowi będącemu leśnikiem, ma możliwość bezpośredniego obcowania z przyrodą. Kiedy wyruszą na inwentaryzację mrowisk chłopiec przeżyje niezwykłe spotkanie z leśnym policjantem, który mandatów co prawda nie daje, ale strzeże porządku.
Poznamy także łakomczucha imieniem Przemek, którego bardzo nie lubi właścicielka domu, w którym Przemek rezyduje. Nie ma w tym nic dziwnego, kiedy wyjaśnimy, że ów nieproszony gość jest pająkiem, a ciotka do której należy domek, robi wszystko, żeby się go pozbyć. Przynajmniej do chwili, kiedy nie dostrzeże korzyści płynących ze współpracy z nim.
To tylko kilka z zawartych tej książce historii, których – by w pełni się nimi cieszyć – mogło być więcej. Ale i tak mamy możliwość spotkania jeszcze trzmiela, którego uratowała szybka interwencja Wojtusia, w przeciwnym bowiem wypadku owad padłby ofiarą wypalaczy traw. Spotkamy również muchę, której wujek Stefan nie cierpi, a przynajmniej nie cierpiał do chwili, kiedy Krzyś dokładnie wytłumaczył, dlaczego muchy są tak pożyteczne.
Wszystkie te opowieści przybliżają nam świat owadów, pozwalają zwrócić uwagę na istotne aspekty działalności tych stworzeń i na korzyści płynące z ich istnienia oraz zadań, które realizują. Jestem przekonana, że po lekturze tej książki również dorośli inaczej patrzeć będą na tłustego pajączka, który śpi sobie smacznie w rogu pokoju czy muchę, która próbuje przysiąść na talerzyku z naszym deserem. A przede wszystkim czytelnicy dowiedzą się, które owady są niebezpieczne i na co trzeba zwracać uwagę w ich obecności.
Na stronach książki poznamy wiele mniej lub bardziej sympatycznych owadów, od mrówki Zośki poczynając, na karaluchu Tobiaszu kończąc. W zależności od naszej tolerancji i otwartości na świat z każdym z tych owadów możemy zgodnie koegzystować (szczególnie że Tobiasz pięknie posprzątać może naszą jajecznicę z talerza, a nawet zaprzyjaźnić się z kotem), choć niektóre, jak na przykład mrówki, wolą żyć w swoich mrowiskach i nie chciałyby, żeby ktoś te mrowiska niszczył. Wspomnianą mrówkę poznamy dzięki Karolowi, który dzięki dziadkowi będącemu leśnikiem, ma możliwość bezpośredniego obcowania z przyrodą. Kiedy wyruszą na inwentaryzację mrowisk chłopiec przeżyje niezwykłe spotkanie z leśnym policjantem, który mandatów co prawda nie daje, ale strzeże porządku.
Poznamy także łakomczucha imieniem Przemek, którego bardzo nie lubi właścicielka domu, w którym Przemek rezyduje. Nie ma w tym nic dziwnego, kiedy wyjaśnimy, że ów nieproszony gość jest pająkiem, a ciotka do której należy domek, robi wszystko, żeby się go pozbyć. Przynajmniej do chwili, kiedy nie dostrzeże korzyści płynących ze współpracy z nim.
To tylko kilka z zawartych tej książce historii, których – by w pełni się nimi cieszyć – mogło być więcej. Ale i tak mamy możliwość spotkania jeszcze trzmiela, którego uratowała szybka interwencja Wojtusia, w przeciwnym bowiem wypadku owad padłby ofiarą wypalaczy traw. Spotkamy również muchę, której wujek Stefan nie cierpi, a przynajmniej nie cierpiał do chwili, kiedy Krzyś dokładnie wytłumaczył, dlaczego muchy są tak pożyteczne.
Wszystkie te opowieści przybliżają nam świat owadów, pozwalają zwrócić uwagę na istotne aspekty działalności tych stworzeń i na korzyści płynące z ich istnienia oraz zadań, które realizują. Jestem przekonana, że po lekturze tej książki również dorośli inaczej patrzeć będą na tłustego pajączka, który śpi sobie smacznie w rogu pokoju czy muchę, która próbuje przysiąść na talerzyku z naszym deserem. A przede wszystkim czytelnicy dowiedzą się, które owady są niebezpieczne i na co trzeba zwracać uwagę w ich obecności.
Urocza książeczka ^^ nawet jeśli jestem już trochę stara to bym ją przeczytała;)
OdpowiedzUsuń