Autor: Robert Małecki
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Każdy z nas ma prawo do miłości, do ułożenia sobie życia na nowo, do tego, by być szczęśliwym. Dlatego nie ma nic złego tym, że chcemy szukać miłości w nowym związku, oczywiście o ile ten stary został zakończony. W obecnych czasach rozwody są na porządku dziennym, już nie chcemy trwać przy drugiej osobie z przyzwyczajenia, nie chcemy cierpieć w milczeniu, jeśli nie czujemy się przy danej osobie spełnieni, jeśli ona nas ogranicza. Wejście w nowy związek jest stosunkowo łatwe, jeśli nie jesteśmy poranieni, jeśli nie obawiamy się rozczarować po raz kolejny. Sytuacja komplikuje się nieco, kiedy z poprzednich związków są dzieci, choć doświadczenia setek takich „patchworkowych rodzin” pokazują, że szczęście i harmonia również w takim wypadku nie są nierealne, pod warunkiem oczywiście, że wszyscy na ten sukces pracują.
Niestety u Anny nie wyglądało to tak różowo. Roksana, nastoletnia córka Piotra, potrafiła w krótkim czasie zniszczyć ich wspólne szczęście. Ostentacyjne okazywanie uczuć ojcu, w połączeniu z chorobliwa nienawiścią do macochy stały się mieszanką wybuchową, zamieniająca codzienność Anny w koszmar. Piotr oddalał się od niej z każdym dniem, ulegając zachciankom córki, będąc kompletnie nieodporny na jej manipulacje. Sytuacje dodatkowo pogarszał fakt, że nie mogła liczyć ani na wsparcie siostry Piotra, ani na teściów, bowiem od początku małżeństwa była traktowana przez rodzinę Piotra niczym intruz.
Choć nie jest to usprawiedliwienie, to być może sytuacja potoczyłaby się inaczej, gdyby mąż nie przestał okazywać jej zainteresowania, przelewając całą miłość na córkę. Może wówczas nie zacząłby się jej romans z Marcinem, wieloletnim przyjacielem męża, a zarazem jej szefem. Faktem jest jednak, że po śmierci jego żony, zostali kochankami, a małżeństwo Anny powoli zmierzało do końca. Być może nastąpiłby on za pewien czas, gdyby nie tragiczny wypadek na przejeździe kolejowym. Ginie w nim Piotr i Roksana, a życie Anny staje się jeszcze większym koszmarem.
Nachodzi ją siostra męża bezczelnie panosząc się po domu i zabierając wszystkie rzeczy bratanicy, teściowie opowiadają dziennikarzom o planowanym rozwodzie syna, a wszystko wskazuje na to, że chcą uzurpować sobie również prawo do pozostawionego Annie majątku. Na dodatek dróżniczka, która nie zamknęła przejazdu, znika w tajemniczych okolicznościach. Anna była widziana nie tylko w pobliżu przejazdu kolejowego gdzie zginął mąż i pasierbica, ale również w pobliżu domu dróżniczki. Czy to zatem ona jest odpowiedzialna za zaginięcie kobiety?
To tylko jedno z pytań, na które musimy odpowiedzieć sobie w trakcie lektury książki „Żałobnica”, kolejnej już znakomitej powieści w dorobku Roberta Małeckiego. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Czwarta Strona książka, to wypełnione zagadkami i tajemnicami strony, a naszym zadaniem jest odkryć, kto w tej historii kłamie, a właściwie czy istnieje w niej ktoś, kto jest szczery. Po książkę mogą sięgnąć nie tylko miłośnicy autora, ale również wszystkie osoby, które lubią trzymające w napięciu fabuły, wartką akcję, które lubią zanurzać się w skomplikowanych relacjach międzyludzkich.
Te związki będą bowiem bardzo istotne szczególnie, że z każdym rozdziałem wychodzą na jaw nowe fakty, a prawda zmienia swoje oblicze. Dzięki różnym planom czasowym mamy wrażenie bezpośredniego uczestniczenia w akcji, obserwujemy również wydarzenia na różnych płaszczyznach, zagłębiamy się również w sferę emocji bohaterki. Szczególnie, że podkomisarz policji w Toruniu Lena Wolska niestrudzenie prowadzi swoje śledztwo, a czytelnik ma wrażenie, że lada chwila wokół Anny zaciśnie się pętla. Co wspólnego z cała historią ma siostra Piotra? Po co prywatni detektywi? Czy Piotr rzeczywiście planował rozwód, a jeśli tak, to co z tego wynika dla Anny? Dowiemy się tego wszystkiego w trakcie lektury „Żałobnicy”, kolejnej już doskonale skonstruowanej i napisanej książki Małeckiego, który łączy wirtuozerię słowa i doskonałą obserwacją ludzkich zachowań.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz