Wykorzystując pobyt w Krasiczynie (TU), postanowiliśmy wstąpić do Jarosławia. Po drodze jednak zatrzymaliśmy się w Przeworsku, żeby zobaczyć Sanktuarium Grobu Bożego – jest ono pięknie odnowione uznane za jeden z najlepiej zachowanych zabytków architektury gotyckiej w Polsce.
Zespół w Przeworsku pochodzący XV i XVI wieku z gotycką bazyliką pw. Ducha Świętego został wzniesiony w latach 1430–1473. Budowla otoczona jest murem obronnym. Zespól zbudowano na planie prostokąta, posiada wieżę główną o wysokości 40 m. stanowiącą przedłużenie kościoła i dwie mniejsze zwieńczone symbolem zakonu bożogrobców – krzyżem z podwójnym ramieniem (zarządzali przeworską parafią przez cztery i pół wieku).
Staraniem ks.Prałata Adama Ablewicza – proboszcza parafii przeworskiej – Ojciec Święty Jan Paweł II w dniu 29 grudnia 1982 roku nadał kościołowi tytuł Bazyliki Mniejszej. Nadanie przeworskiej farze tego tytułu podkreśliło szczególną rangę tej najstarszej w Przeworsku świątyni.
W nawie bocznej znajduje się kaplica Bożego Grobu z bogatym marmurowym wejściem - jej budowę rozpoczęto w 1697 roku (choć znalazłam też informację, że w 1692 roku). Jest to kaplica w stylu renesansowym, zbudowana na rzucie kwadratu. Została konsekrowana w 1727 roku i różni się od powszechnie stosowanego w tym czasie typu kaplic m.in. dużymi rozmiarami. Wpływ miała na to jednak prawdopodobnie chęć umieszczenia wewnątrz, na wzór macierzystego klasztoru w Miechowie, kopii jerozolimskiego Grobu Chrystusa. Wygląd tej kaplicy na przestrzeni wieków ulegał zmianie. W pewnej mierze dotyczy to również samego Grobu Chrystusa.
Po śmierci w 1846 roku ostatniego członka zakonu bożogrobowców w Przeworsku, kaplica została niemal zapomniana. Dopiero w 1969 roku z inicjatywy wspomnianego już ks. Prałata Ablewicza, została przywrócona do dawnej świetności. W pierwszej kolejności uporządkowano podziemia z grobami książąt Lubomirskich,następnie odtworzono sztukaterię kaplicy wykonane przez Fryderyka Baumana. ściany kaplicy zostały otynkowane gipsem alabastrowym (blichowane). Całość prac malarskich została wykonana w kolorach kremu i bieli w 1968 roku.
Kaplica Bożego Grobu od zewnątrz (po lewej stronie) |
W trakcie prac renowacyjnych została odkryta polichromia obejmująca całą północną ścianę kaplicy. Pochodzi ona z 1821 roku i przedstawia zmartwychwstałego Chrystusa. Stanowi swego rodzaju tło dla Grobu Pańskiego, podkreślając jednocześnie wymowę grobu jako miejsca zmartwychwstania. Polichromia jest dziełem miejscowego artysty - N. Jopińskiego.
Do wnętrza kaplicy Grobu Pańskiego prowadza odrzwia z czarnego marmuru, na których w górnej części znajduje się napis będący fragmentem proroctwa Izajasza. Przejście zamyka krata o motywach roślinnych. W części północnej kaplicy znajduje się kopia Bożego Grobu z Jerozolimy. Prawdopodobnie wzorem dla niej był relikwiarz w kształcie Grobu Jerozolimskiego, podarowany kardynałowi Andrzejowi Batoremu, ówczesnemu generałowi bożogrobowców, przez Karola Boromeusza w 1584 roku, podczas pobytu Batorego w Rzymie.
kopia Bożego Grobu w kaplicy |
Boży Grób w kaplicy przeworskiej bazyliki został wzniesiony z cegły. Składa się z dwóch części: przedsionka, zwanego Kaplicą Anioła i właściwej komory grobowej, od strony zachodniej zamkniętej półkolistą absydą. Przedsionek posiada sklepienie krzyżowe, przy czym zachodnia jego część nie jest zasklepiona. Ściany zewnętrzne dzieli 14 pilastrów, z czego 10 na części mieszczącej właściwy Grób oraz 4 na przedsionku . Pilastry na komorze grobowej podobne są do kolumn.Na ścianie zewnętrznej Grobu został wkomponowany złoty relikwiarz w kształcie krzyża jerozolimskiego, który zawiera kamień z Grobu Chrystusa w Jerozolimie. W trakcie renowacji został usunięty płaski dach nad komorą grobową wraz z wysoką ośmioboczną latarnią z balustrada w dolnej części, zwieńczoną kopułką.
W samej świątyni możemy podziwiać XVIII-wieczne ołtarze – w głównym znajdują się relikwie Krzyża Świętego. W nawie zwraca natomiast uwagę spiżowa chrzcielnica z 1400 roku. To wszystko sprawia, że jest to jeden z ładniejszych kościołów, jakie w ostatnim czasie zwiedzaliśmy.
Przed świątynią znajduje się spory parking, a także sklepik z pamiątkami i toaleta. Jednak pamiątki, dużo taniej, kupimy też w rozpadającym się kiosku na przeciwko obiektu.
Z Przeworska blisko już do Jarosławia, założonego - według tradycji - ponad 1000 lat temu przez księcia halickiego Jarosława. Malownicze miasto nad Sanem, położone na szlaku handlowym pomiędzy wschodem a zachodem, stało się wielkim centrum kupieckim. Od XV do XVII wieku odbywały się tu słynne jarmarki, po frankfurckich największe w Europie Środkowej. Wśród pozostałości dawnej świetności - poza mianem "miasta renesansu" - znaleźć można wspaniałą kamienicę Orsettich ozdobioną attyką. O tej kamienicy jeszcze napiszę, bowiem udało nam się ja zwiedzić.
Zaparkowaliśmy w pobliżu rynku i trochę się przeraziliśmy - kolejny rynek na który trafiamy jest w remoncie, dzięki czemu chyba żadne miasto nie wygląda atrakcyjnie. A jednak mimo stojących samochodów ciężarowych, robotników czy metalowych bramek odgradzających plac budowy, rynek przykuł naszą uwagę. Być może to niezwykły klimat, być może interesujące kamienice, choć przecież w widywaliśmy piękniejsze. Niezależnie od przyczyny już po kilku minutach stwierdziłam, że to miasto w którym - w przeciwieństwie do odwiedzanego ostatnio Rzeszowa czy Tarnowa - mogłabym mieszkać.
Rynek w Jarosławiu uważany jest zresztą za jeden z najładniejszych rynków we wschodniej Polsce. Pierwsze, co zwraca nasza uwagę, to piękny ratusz stojący pośrodku placu. Tuż obok ratusza stoi zabytkowa studnia. Ratusz pierwotnie był drewniany, po pożarach miasta został odbudowany jako murowany, w stylu późnego renesansu, na początku XVII wieku. Po przebudowach zyskał neorenesansową elewację zwieńczoną attyką. Wygląda imponująco nawet w deszczowy dzień!
Ratusz |
Zabytkowa studnia |
Korzystając z poprawy pogody wstąpiliśmy na kawę i najlepsze lody na rynku |
Miejsce warte polecenia |
Do Jarosławia przyjechaliśmy właściwie tylko z uwagi na kamienicę Orsettich, jednak idąc w jej kierunku warto zwrócić również uwagę na kamienicę pod nr. 11 - kamienicę Marysieńki. Została zbudowana na przełomie XVI i XVII wieku jako podcieniowa, z wiatą i wielką izbą. Od 1649 roku była własnością Zamoyskich, w tym Jana "Sobiepana" i jego małżonki, Marii Kazimiery, późniejszej Sobieskiej. W 1859 roku ówczesny właściciel, książę Konstanty Czartoryski, przebudował fasadę w stylu klasycystycznym.
Kamienica Marysieńki |
Znacznie piękniejsza jest jednak wspomniana dwukondygnacyjna kamienica Orsettich, wybudowana została w stylu późnego renesansu, usytuowana na rogu pd.-wsch. pierzei Rynku. Niestety z uwagi na prace remontowe na rynku trudno było jej zrobić zdjęcie, oddające jej interesującą bryłę.
Kamienica została wzniesiona około 1570 roku jako murowany (w miejscu domu drewnianego), parterowy dom, z sienią przejazdową na osi, dwoma sklepami po bokach, oficyną w podwórzu oraz drewnianym podcieniem. Początkowo należał do Jana Raczkowskiego, a od 1585 roku do aptekarza Stanisława Smiszowica. Podczas pożarów miasta w 1600 i 1625 roku uległa zniszczeniu lecz użytkowana był przez przejezdnych kupców (tzw. creditorów) wynajmujących lokale na jarosławskie jarmarki i służyła do przechowywania towarów przez cały rok. W 1633 roku dom zakupił włoski kupiec Wilchelm Orsetti, który za nakazem właścicielki miasta księżnej Anny Ostrogskiej wyremontował i rozbudował go, nadając charakter bogatej kamienicy mieszczańskiej.
Z arkadowymi podcieniami, grzebieniem attyki oraz bogatym wystrojem wewnętrznym (belkowym stropem modrzewiowym w wielkiej izbie i malowidłami ściennymi) przetrwała niemal w niezmienionej formie do dnia dzisiejszego. W 1 poł. XVIII wieku należała do cenionego rzeźbiarza baroku Thomasa Huttera. Poddawana była wielokrotnie remontom, szczególnie w okresie międzywojennym. Do 1945 roku pozostawała w rękach prywatnych, od tamtego czasu stanowi siedzibę Muzeum „Kamienica Orsettich”. Muzeum to trzeba zwiedzić koniecznie, szczególnie, że zachowano tam pięknie umeblowane pokoje, pozwalające - dzięki niezwykłej atmosferze w nich panującej - przenieść się w czasie. Bilet normalny kosztuje 10 zł. Zwiedzamy m.in. wielką izbę, zwaną izbą na zadzi z wagi na umieszczenie na tyłach budynku, w której eksponowane są przedmioty głównie XVI- i XVII-wieczne, podkreślające funkcję pomieszczenia, jako izby reprezentacyjnej, do której zapraszano gości, negocjowano warunki umów kupieckich i podpisywano kontrakty.
Dodaj podpis |
Rozgościć się możemy również w saloniku eklektycznym urządzonym w klimacie z końca XIX wieku, symbolizującym w muzealnej ekspozycji czas ścisłych kontaktów Jarosławia z Wiedniem i wpływu stolicy Austro-Węgier na kierunki i trendy rozwojowe Jarosławia, salonie biedermeierowskim, a także w jadalni. Zajrzymy także do pokoju panieńskiego, połączonego z salonikiem secesyjnym - małym pokojem w paski, zaaranżowany jako wnętrze mieszczańskie z końca XIX i początku XX wieku. Na zwiedzanie muzeum możemy przeznaczyć około godziny - naprawdę jest tam dużo do zobaczenia.
Kamienica Orsettich |
Domy zbudowane w podobnym duchu, choć nie tak okazałe, okalają rynek. Wykształcił się nawet typ kamienicy jarosławskiej z charakterystycznym dziedzińcem wewnętrznym-wiatą.Kilkupoziomowe piwnice, drążone niegdyś dla celów handlowych, obecnie przekształciły się w podziemną trasę turystyczną - niestety nie udało nam się już zdobyć na nią biletów.
Po krótkim odpoczynku (tak, znów były lody), udaliśmy się do kolejnego miejsca w stylu "must see" w Jarosławiu, czyli cerkwi pw. Przemienienia Pańskiego, zaledwie parę minut spacerkiem od rynku. . Przyznam, że nigdy nie widziałam tak wyjątkowego miejsca. Cerkiew powstała w I połowie XVIII wieku z fundacji wójta Jarosławia, Eliasza Wapińskiego i jego żony, na fundamentach dawnego zamku Kostków Ostrogotskich, siedziby właścicieli miasta. Budowę świątyni rozpoczęto w 1717 roku, ale z przyczyn finansowych prace trwały aż do lat czterdziestych XVIII wieku. W 1747 nastąpiła konsekracja cerkwi.
Cerkiew pw. Przemienienia Pańskiego |
Obiekt został wyremontowany w 1879 roku, rozbudowywana i przebudowywany w latach 1907-1912. Jednonawowa świątynia przebudowana została na trzynawową z dwoma wieżami i kopułą. Od 1945 do 1966 roku cerkiew służyła jako kościół rzymskokatolicki, następnie przez prawie 20 lat popadała w ruinę. W 1987 roku została przekazana z powrotem grekokatolikom. W cerkwi znajduje się XVI-wieczna cudowna ikona z wizerunkiem Matki Bożej "Bramy Miłosierdzia", koronowana koronami papieskimi w 1996 roku. Murowana dzwonnica obok cerkwi pochodzi z XIX wieku.
Następnie, mijamy punkt widokowy oraz ławeczkę prof. Edwarda Kieferlinga, wybitnego jarosławskiego artysty, wieloletniego nauczyciela i dyrektora Państwowego Liceum Sztuk pięknych, usytuowaną na skwerze Małego Rynku, na wprost okien pracowni artysty. Jej twórcą jest inny wybitny uczeń i profesor jarosławskiego Liceum Plastycznego, światowej sławy plastyk - Henryk Cebula.
Widom na Jarosław |
Ławeczka |
Kolejny punkt na naszej trasie, to dawny kościół jezuitów, św. Jana Chrzciciela i św. Jana Ewangelisty, obecnie kolegiata pw. Bożego Ciała. Zbudowany w latach 1580 - 1594 z fundacji właścicielki Jarosławia, Zofii z Odrowążów Tarnowskiej Kostkowej przy poparciu ks. Piotra Skargi, jest najstarszym kościołem jezuickim w Polsce. Był wielokrotnie przebudowywany i rozbudowywany. Po kasacie zakonu jezuitów w 1773 roku został zamieniony na magazyn, a od 1807 roku stał się kościołem parafialnym. Po pożarze w 1862 roku został odbudowany i na nowo wyposażony. We wnętrzu znajduje się polichromia autorstwa Leonarda Winterowskiego, a w ołtarzu głównym - cudowny obraz Matki Bożej Śnieżnej Królowej Rodzin.
Kolegiata pw.Bożego Ciała |
Z kolegiaty już tylko kilka minut spacerem do zespołu kościelno-klasztornego dawnego opactwa ss.Benedyktynek. Ufundowany przez Annę Ostrogską w 161 roku zespół, opasany jest murami z ośmioma basztami i wieżą bramną. Na terenie znajduje się klasztor, kościół pw. św.Mikołaja i św.Stanisława bpa, do którego prowadzi portal z 1621 roku. Tym, co nas tu przyciągnęło, była jednak czarna kaplica.
Niepozorne wejśćie |
Zespół usytuowany jest ok. 400 m na pn. od rynku staromiejskiego, na rozległym terenie wzgórza św. Mikołaja o powierzchni 4,4 ha. Centralną część obszaru zajmuje orientowany kościół oraz powiązane z nim od zachodu dwa skrzydła klasztorne. W południowej części zespołu, tuż za bramą wjazdową, zlokalizowane są budynki dawnych warsztatów szkolnych (XVIII w.) oraz dawny internat żeński (l. 50. XX w.), ob. klasztor. Obecnie trwały tam prace remontowe - powstaje bowiem przedszkole prowadzone przez siostry. W środkowej części zespołu znajdują się budynki dawnej rezydencji kapelanów i domu gościnnego, których ściany zewnętrzne stanowią kontynuację linii obwodu obronnego kompleksu.
Zanim udaliśmy się zwiedzać, zajrzeliśmy do Kawiarni Benedyktyńskiej coś zjeść. Ja jak zwykle zamówiłam naleśniki, bardzo poprawne, choć stołówkowy klimat wnętrza niezbyt mi odpowiadał. Z kawiarni przeszliśmy jednak bezpośrednio na teren kompleksu, zwiedzając przy okazji bogatą kolekcję pamiątek związanych z osobą Jana Pawła II.
pamiątki zgromadzone w Sali Papieskiej |
Tuż obok Sali Papieskiej znajduje się słynna Czarna Kaplica - pomieszczenie to pełniło funkcje refektarza. Podczas niemieckiej okupacji naziści wykorzystywali go jako magazyn, w którym przechowywane były duże ilości karbidu oraz podobnych środków chemicznych. W lipcu 1944 roku wycofująca się armia usiłowała zatrzeć ślady prowadzonych przez siebie w Jarosławiu działań. Podpalono niektóre znajdujące się na terenie miasta budynki, w tym klasztor. Kiedy ogień dotarł do tego pomieszczenia nie spowodował jednak przewidywanego wybuchu, ale wytworzył tak wysoką temperaturę, że ceglane ściany stopiły się i zabarwiły na czarno.
Czarna Kaplica |
Wracając na rynek, mijając ratusz, uroczym deptakiem (ulicą Grodzką) przeszliśmy w kierunku zachowanych fragmentów dawnej Bramy Krakowskiej i murów miejskich.
Wracając do domu, wciąż pozostawaliśmy pod wrażeniem Jarosławia i wyjątkowego klimatu tego miasta. Podobało nam się znacznie bardziej niż przemyśl, którego ostatecznie nie zdążyliśmy zwiedzić.Wstąpiliśmy tylko na szybką kawę i do trzech kościołów usytuowanych od siebie w odległości zaledwie kilku metrów i podziwialiśmy sylwetkę wojaka Szwejka, który sobie przysiadł w Przemyślu - tu rozgrywały się bowiem epizody powieści.
Z uwagi na to, że dużo podróżujemy, a teraz na dodatek z dzieckiem, wszyscy jesteśmy ubezpieczeni.Warto jednak wiedzieć, że istnieje AIF Kancelaria, która skutecznie odzyskuje odszkodowania powypadkowe i roszczenia z OC sprawcy https://www.tuodszkodowania.pl/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz