Autor: Stéphanie Couturier
Wydawnictwo: Jedność
Emocje, zarówno te pozytywne, jak i negatywne, towarzyszą nam każdego dnia. Nie sposób jest się od nich uwolnić, można jednak nauczyć się z nimi radzić, a także konstruktywnie je wykorzystać. Aby było to jednak możliwe, w pierwszej kolejności musimy umieć je nazwać i opisać, czyli zacząć zdawać sobie sprawę, jakie oznaki oznaczają daną emocję, jakie zmiany zachodzą w naszym ciele, jak zmienia się nasza mimika, co czujemy.
Pomocną w identyfikowaniu emocji oraz radzeniu sobie z nimi może być odpowiednia lektura. Taki trening radzenia sobie z emocjami warto zacząć jak najwcześniej, bowiem dzięki temu dziecko będzie lepiej funkcjonowało w świecie, lepiej wyrażało swoje potrzeby i lepiej się komunikowało z otoczeniem. Dlatego też sięgnąć można po książkę, adresowaną do dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym, pt. „7 uczuć małej Zosi”. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Jedność pozycja, to nie tylko wspaniała opowieść prowadząca do samopoznania, ale i doskonała lektura, która zaciekawi dziecko, a mała Zosia – bohaterka książki, może stać się wspaniałą koleżanką. Po książkę sięgnąć mogą nie tylko rodzice czy opiekunowie pragnący zapoznać nią dzieci (może ona stać się bodźcem do rozmowy przy różnych okazjach), ale także nauczyciele czy specjaliści, którzy wykorzystać ją mogą w trakcie zajęć czy w terapii.
Interaktywna opowieść o Zosi kryje w sobie tak wiele niespodzianek, ile Zosia kryje w sobie emocji. To bowiem bardzo wrażliwa dziewczynka, która równie szybko wpada w złość, jak odczuwa radość, przechodzi od nieśmiałości i smutku do dumy z własnych osiągnięć. Poznajemy ją w dniu, który nie należy do jej najlepszych – nie dość, że dziewczynka nie ma ochoty wstawać rano, to jeszcze skończyły się jej ulubione płatki, a Janka zamiast słuchać opowieści Zosi o skakance czy pobawić się z nią, rozmawia z Polą o filmie. To wystarczający powód, by pojawiła się straszliwa złość. Zanim jednak wyrządzi większe szkody, nauczymy się przepędzać złość, robiąc ćwiczenia oddechowe.
Niekiedy Zosia potrzebuje również skutecznej metody na Straszka, który pojawia się na przykład w wyniku opowieści o wilku. Całe szczęście, wystarczy tylko przed zaśnięciem przypomnieć sobie coś zabawnego, a od razu robi się lepiej. Całe szczęście, że w życiu towarzyszą nam także pozytywne emocje, jak duma (na przykład wówczas, kiedy – jak Zosia – nauczymy się jeździć na rowerze) czy radość (wtedy, gdy jesteśmy w towarzystwie przyjaciół). Warto zrobić wszystko, by zapraszać te emocje jak najczęściej.
Co nie znaczy, że nie poznamy tez, czym jest nieśmiałość. Zosia doświadczyła tej emocji w trakcie wycieczki do muzeum przyrodniczego, kiedy pani przewodnik zadała jej pytanie o łasice. Mimo iż Zosia doskonale znała odpowiedź, to najchętniej zamiast jej udzielenia, schowałaby się w mysiej dziurze. Na szczęście wystarczy mały trick, by dodać sobie odwagi – tak, jak zrobiła to mała bohaterka książki. Wśród doświadczanych przez Zosię (i przez na) emocji, pojawia się również zazdrość. Tym razem dopada Zosię podczas zakupów. Dziewczynka uważa, że to niesprawiedliwe, że siostra Lilka dostaje nowy kostium kąpielowy, pojawia się wówczas opryszek Zazdrośnik. Na szczęście jest sposób na to, by go przepędzić …
„7 uczuć małej Zosi” to lektura ważna i potrzebna dzieciom, aby lepiej rozumiały odczuwane przez siebie emocje, aby umiały je nazwać i co za tym idzie – zaradzić im, przeganiając wszystkie „potwory”, albo pielęgnując w sobie pozytywne emocje. Stéphanie Couturier tworząc tę historię wspólnie z ilustratorką, Maurèen Poignonec nie tylko dostarczyła dzieciom pięknej opowieści, ale również nieocenionej pomocy, która pozwoli im lepiej funkcjonować w świecie.
Warto sięgnąć również po książkę "Moje emocje Pokazuję co czuję" - recenzja TU |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz