niedziela, 30 sierpnia 2020

Rzeszów i Łańcut - miasto graniczne i siedziba diabła

Pomnik Kościuszki
 na rzeszowskim Rynku
Pobyt w Krasiczynie (TU) wykorzystaliśmy, by wpaść choć na chwilę do Rzeszowa, o spektakularnej przemianie którego słyszeliśmy. Położony nad Wisłokiem Rzeszów to dawna twierdza, która strzegła granicy Polski i Rusi. Od czasów Kazimierza Wielkiego miasto było kolejno własnością Rzeszowskich, Ligęzów i Lubomirskich. 

W okresie międzywojennym zaliczane do tzw. „Polski B”, zaczęło podnosić się w związku z budową Centralnego Okręgu Przemysłowego. Pobliski Łańcut słynie ze wspaniałego zespołu zamkowego. To dawna rezydencja Lubomirskich i Potockich, z bogatą kolekcją pojazdów konnych. Przyznam, że podobnie jak w przypadku Tarnowa (TU), Rzeszowem poczułam się nieco rozczarowana, to znaleźliśmy tu wiele pięknych miejsc, od wspaniałego Rynku z Ratuszem począwszy. Łańcut, do którego zawitaliśmy w drodze powrotnej do Krasiczyna zaś zachwyca mnie niezmiennie. 

Byłam tu kilkanaście lat temu, teraz jednak zrobił na mnie jeszcze większe wrażenie. Niestety z uwagi na limit wejść nie udało nam się dostać do środka, wykupiliśmy tylko bilet na spacer wokół pałacu, po ogrodach, ale mam przynajmniej pretekst, by znów tu powrócić. 

Rzeszów 


Rzeszów to stolica południowo-wschodniej Polski, gdzie krzyżują się dwa ważne szlaki komunikacyjne: Drezno-Kijów oraz Białystok-Koszyce. Bez wątpienia jest to miasto pełne niespodzianek, ale też historii, bowiem dzieje grodu sięgają 1354 roku, kiedy to Kazimierz Wielki nadał prawa miejskie. Na przełomie XVI oraz XVII stulecia nastąpił intensywny rozwój miasta. Do najbardziej interesujących zabytków należą: XIV-wieczny kościół farny, XV-wieczny Ratusz, XVI-wieczny Zamek Lubomirskich, pochodzący z XVII wieku klasztor Bernardynów oraz letni pałacyk Lubomirskich. W Rzeszowie spotkamy też liczne pamiątki po ludności żydowskiej jak synagogi z XVII wieku – Staromiejska i Nowomiejska. Z uwagi na temat mojej rozprawy doktorskiej, skusiło mnie też Muzeum Dobranocek. 

Nieco historii… Król Kazimierz Wielki, przyłączając do Polski Ruś Halicko-Włodzimierską podarował Rzeszów dzielnemu rycerzowi i dyplomacie, Janowi Pakosławicowi, który wyjednał u papieża Urbana V zgodę na założenie Akademii Krakowskiej. Jego potomkowie przyjęli już nazwisko Rzeszowskich, a miasto pozostawało w ich posiadaniu do końca XVI wieku. Kolejni właściciele, Ligęzowie, przyczynili się do jego rozwoju., choć toczyli też o nie bitwy pomiędzy sobą, a także ze słynnym „diabłem z Łańcuta” – Stanisławem Stadnickim. 

Od 1638 roku przez ponad dwieście lat właścicielami tych ziem byli Lubomirscy Najsłynniejszy z nich, Jerzy Sebastian, najpierw wiernie stał u boku Jana Kazimierza podczas potopu szwedzkiego, a następnie został rokoszaninem i banitą. To on założył kolegium pijarów, jedną z najstarszych szkół średnich w kraju.

Charakterystycznym punktem miasta jest położony jego centrum Pomnik Walk Rewolucyjnych, odsłonięty 1 maja 1974 roku. My jednak zwiedzanie zaczęliśmy od nieco innej strony – od strony synagog. 

Synagoga Nowomiejska

Synagoga Staromiejska

Prawdziwą gratką dla młodszych (choć tak naprawdę, raczej dla starszych) jest jedyne w Polsce Muzeum Dobranocek, które mieści się tuż przy synagogach. Muzeum zostało otwarte 22 marca 2009 roku i od tej chwili cieszy szczególnie fanów Misia Uszatka, Bolka i Lolka, Misia Koralgola i innych bohaterów bajek z dawnych lat. Znajdują się tu nie tylko maskotki czy figurki bohaterów, ale również różne przedmioty związane z bajkami czy zawierające ich postać na opakowaniu. Na zwiedzanie należy przeznaczyć około 15-20 minut, nie jest to duże muzeum (mieści się piwnicach teatru, w kilku zalewie salach) ale gwarantujące dużo wrażeń. Choć starsze dzieci zwiedzające ekspozycję wraz z rodzicami wydawały się znudzone – nie czują już ducha tych bajek, dlatego warto tam zajrzeć z małym, ciekawym wszystkiego dzieckiem, opowiadając mu fabułę bajek, albo zwiedzić muzeum samodzielnie. Wstęp kosztuje 8 zł.



Po wyjściu z muzeum, jesteśmy już w pobliżu Rynku, którego zabytkowe kamienice pochodzą z XVII-XIX wieku. Wcześniej stały tu domy drewniane lub częściowo murowane, z piwnicami, które zachowały się do dziś. Nad Rynkiem króluje XVI-wieczny Ratusz zbudowany przez Mikołaja Spytkę Ligęzę – w II połowie XIX wieku został on przystosowany do potrzeb Rady Miejskiej. W trakcie tych prac Ratusz otrzymał modny wówczas wystrój pseudogotycki. Szczyt ozdobiono zegarem, a ponad nim umieszczono orła wykonanego z pozłacanej blachy miedzianej. Od grudnia 1997 roku miasto ma też swój hejnał skomponowany na dzwony kościelne, który rozbrzmiewa o pełnych godzinach. 

Rynek

Studnia na Rynku

Ratusz

Rynek był zawsze miejscem spotkań handlarzy i kupujących. W XIX wieku nadano mu liczne przywileje, między innymi prawo składu różnych towarów. Rozwijający się handel stał się powodem budowy podziemnych magazynów. Głębokie, schodzące na 10 m pod powierzchnię piwnice utworzyły nieregularną sieć korytarzy i pomieszczeń (obecnie przetrwały tylko murowane). W latach 70. zawalił się fragment Rynku i tym sposobem powstała atrakcja turystyczna miasta – prawie 400-metrowa podziemna trasa. Obejmuje ona 34 piwnice położone na różnych poziomach, najniższa – na głębokości 9,58 m. poszczególnym piwnicom nadano nazwy (np. Piwnica Rzemieślników, Piwnica Miodowa, Korytarz Herbowy), które wraz z wykonanymi w nich aranżacjami nawiązują do podstawowych funkcji piwnic oraz historii miasta. Niestety, w trakcie naszego pobytu, z uwagi na trwające prace konserwatorskie, trasa była nieczynna. 

Wejście do podziemnej trasy

Ulubionym miejscem spotkań ludzi jest studnia, odkryta w lipcu 2001 roku, a następnie odkopana i odrestaurowana. Głębokość studni sięga 15 m, a jej średnica ma blisko 2 m. Ponoć studnia ma magiczną moc – wystarczy wypowiedzieć nad nią życzenie, a spełni się ono od razu. Na rynku stoi także pomnik Tadeusza Kościuszki, który przypominać ma o patriotyzmie mieszkańców miasta, osłonięty w końcu XIX wieku.

Stąd już tylko kilka kroków do Placu Farnego, najstarszego w Rzeszowie. Jego historia sięga XIV wieku i ma związek z budową kościoła farnego. W tamtym czasie na placu odbywały się uroczystości kościelne, a także targi i kiermasze. Barokowy kościół parafialny, popularna fara, posiada gotyckie prezbiterium z trzema pomnikami grobowymi Rzeszowskich z XVI wieku. Środkowy przedstawia w górnej części dwa popiersia męskie w zbrojach rycerskich, a na dole dwa popiersia żeńskie przedzielone tablicami inskrypcyjnymi. Dwa pozostałe są dwukondygnacyjne z postacią kobiecą i męską.
Fara




Wznoszący się nieopodal, okazały zespół klasztorny Bernardynów wraz z kościołem fundacji Mikołaja Spytka Ligęzy pochodzi z początku XVII wieku. Wyposażony w otwory strzelnicze pod dachem mógł pełnić funkcje obronne, choć był przewidziany na mauzoleum rodu Ligęzów. Naturalnej wielkości postacie z alabastru wyobrażają siedmiu rycerzy ubranych w renesansowe stroje oraz biskupa, klęczących w niszach prezbiterium i zwróconych w kierunku ołtarza.

Wnętrze kościoła zdobią malowidła freskowe z II połowy VIII wieku przedstawiające sceny Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny  oraz postaci czterech Ewangelistów: Mateusza, Marka, Łukasza i Jana na sklepieniu, a także bogate ornamenty roślinne na ścianach. W partii chóru organowego znajdują się postacie św. Franciszka z Asyżu (po prawej) i św. Dominika (po lewej), dwóch wielkich założycieli zakonów żebrzących z XIII wieku.







Najważniejszym i najcenniejszym zabytkiem rzeszowskiej bazyliki jest figura Madonny z Dzieciątkiem, otoczona żywym kultem w kaplicy po prawej stronie kościoła. Wykonana z lipowego drewna, późnogotycka rzeźba pochodzi z końca XV lub początku XVI wieku. Dzieło powstało w kręgu krakowskiej szkoły Wita Stwosza. Odkryta w 1513 r. początkowo znajdowała się w drewnianej kaplicy (potem kościółku) postawionej na miejscu objawienia. Rzeźba nosi w sobie cechy tzw. Pięknych Madonn. Sztywna poza Dzieciątka trzymającego w lewej ręce jabłko, a prawą udzielającego błogosławieństwa oraz symbole władzy królewskiej nadają całości poważny wydźwięk. Maryja ubrana jest w suknię i bogato zdobiony płaszcz, a na Jej głowie znajduje się korona wykonana z pozłacanego srebra, dekorowana ozdobnymi kamieniami. Dzieciątko ma podobną suknię i koronę na główce.


Będąc przy bazylice nie dotrzeć pod gmach Teatru im Wandy Siemaszkowej, wzniesiony pod koniec XIX wieku i wspaniale odnowiony. Początkowo należał do Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół”, którego głównym zadaniem było propagowanie kultury i sportu oraz krzewienie idei niepodległościowej. Teatr mieści się tu od 1944 roku, a jednym z pierwszych dyrektorów była Wanda Siemaszkowa, zaliczana do najwybitniejszych aktorek.

Budynek teatru

W pobliżu znajduje się też kamienica przy ulicy Sokoła 2 – warto zwrócić uwagę na barwną panoramę miasta z 1762 roku umieszczoną na jej fasadzie, namalowaną przez Karola Henryka Wiedermanna. Widać na niej Rynek z Ratuszem, kościoły i klasztory Pijarów, Reformatów, Benedyktynów, farę, zamek z pałacykiem letnim Lubomirskich, otaczające Rzeszów ogrody, jezioro bernardyńskie i rynek nowego miasta. Plan został zrekonstruowany w rocznicę 650-lecia lokacji Rzeszowa.



Następnie, ulicą 3 Maja, zwaną Paniagą, ruszamy na spotkanie z Tadeuszem Nalepą, legendą polskiego bluesa, związanym z Rzeszowem założycielem kultowego zespołu Breakout. Jego rzeźba z brązu przekazuje ideę bluesa, bycie w ciągłej podróży i bez pospiechu czy celu. U stóp [posagu widnieje cień, na którym został umieszczony napis: „Zawsze wiernymi tak wierny niczym cień aż po drogi kres ty ze mną w noc i w dzień nie sprzedasz mnie mój bluesie”. Są to słowa pochodzące z płyty „Jesteś w piekle”. 

Pomnik T.Nalepy

Na tej ulicy, niegdyś (w XIX i XX wieku) wizytówce Rzeszowa mieściły się najelegantsze sklepu, lokale i kluby. Nazwa Paniaga wzięła się stąd, że niegdyś 3 Maja była zwana ulicą Pijarska (od kolegium pijarów), później Popijarską, a jeszcze później – Pańską. Rzeszowianie zaczęli przekręcać nazwę i dlatego jeden z jej głównych odcinków był nazywany potocznie „Paniagą”. 

Na tej reprezentacyjnej szczególnie dziś ulicy siedzibę ma popularne I Liceum Ogólnokształcące, którego przeszłość sięga czasów Stanisława Konarskiego. Szkoła powstała w 1658 roku i uczyli się w niej m.in. Władysław Sikorski i Onufry Kopczyński, twórca nowoczesnej gramatyki. Obok budynku liceum wznosi się zabytkowy kościół popijarski, obecnie studencki, pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela.Do kościoła przylega także siedziba rzeszowskiego muzeum.





Następnie, mijając po lewej stronie przepięknie odrestaurowaną obecną siedzibę banku, udajemy się do zamku, do którego wiedzie Aleja Pod Kasztanami, niegdyś popularne miejsce spacerów oraz budowy okazałych willi.

Zamek, który został wzniesiony w latach 1902-1906 ma dość tragiczna historię. Pierwsza konstrukcja obronna powstała w tym miejscu prawdopodobnie w XVI wieku. Pod koniec tego stulecia dwór obronny wybudował Mikołaj Spytel Ligęza. Od 1637 roku zamek był własnością rodziny Lubomirskich. W 1820 roku kompleks został przejęty przez władze austriackie i zaadaptowany do celów sądowniczych oraz więziennych (różne sądy mieszczą się tu do dziś). Ze względu na zły stan konstrukcji na początku XX wieku zamek został wyburzony. W historycznej formie zachowano jedynie wieżę bramną i wieżyczki bastionów. 

Zamek Lubomirskich


Niestety z zamkiem wiąże się smutna historia – w czasie wojny i okupacji to właśnie on stał się miejscem kaźni tysięcy Polaków. 

W drodze do zamku znajduje się letni pałac Lubomirskich, wzniesiony na koniec XVI wieku z inicjatywy Hieronima Augusta Lubomirskiego herbu Drużyna, obecnie pięknie odrestaurowany,będący obecnie siedzibą Okręgowej Izby Lekarskiej. W połowie XVIII wieku, za sprawą Jerzego Lubomirskiego obiekt wraz z otaczającym go parkiem został rozbudowany. Obok pałacu powstał m.in. staw, na środku którego utworzono wyspę ze zwierzyńcem.

Pałac letni Lubomirskich

Wracając do zaparkowanego samochodu planowaliśmy zjeść coś w jednej z licznych kawiarenek na Rynku. Jednak zagadnięty o dobry lokal antykwariusz zawrócił nas znów na ulicę 3 Maja, polecając bar Retro, a w przypadku gdyby stoliki były zajęte, bar mieszczący się w budynku banku, zlokalizowanego w prostopadłej uliczce - oba lokale mają tę samą kuchnie. To jedno z prawdziwych zaskoczeń, bowiem nigdy z własnej woli nie weszłabym do takiego lokalu, a tymczasem oferowane tam dania nie dość, że były smaczne, to jeszcze tanie. 

Polecany bar przy ul.3-Maja 12A, lub drugi, z boku widocznego w głębi budynku.

Naleśniki chyba nigdy mi się nie znudzą:-)


Łańcut


Z Rzeszowa blisko jest do Łańcuta, wiec skorzystaliśmy z okazji, by zwiedzić piękny zamek, choć wiedzieliśmy, że nie mamy już szans na dostanie biletów. Pierwsi właściciele Łańcuta, Pileccy, wielokrotnie gościli króla Władysława Jagiełłę, który w 1417 roku poślubił ich córkę Elżbietę. Kolejny właściciel, wspomniany awanturnik Stanisław Stadnicki zwany "diabłem łańcuckim", toczący nieustanne bitwy z okoliczną szlachtą, poniósł śmierć podczas walki z Łukaszem Opalińskim z pobliskiego Leżajska. Ponoć ducha "łańcuckiego diabła" można spotkać do dziś, błąkającego się po pałacu lub pędzącego drogą na koniu ;-)

Łańcucki pałac, ze względu na swa urodę nazwany dziś Małym Wersalem, przechodził trzykrotnie wielkie zmiany. XVI-wieczny zamek przebudował Stanisław Lubomirski w I połowie następnego stulecia na typ założenia palazzo in fortezza - pięć bastionów tworzących pięcioramienną gwiazdę z 80 działami na wałach chroniło umieszczony wewnątrz zamek o charakterze pałacowym. Na przełomie XVIII i XIX wieku Elżbieta Lubomirska, najbogatsza dama w Polsce, przekształciła go w rezydencję pałacową ze wspaniałymi salami w stylu rokokowym i klasycystycznym. Kolejna przebudowa miała miejsce na przełomie XIX i XX wieku dokonana przez Elżbietę i Romana Potockich pozwoliła zachować do dziś budzące zachwyt autentyczne pałacowe wnętrza. W trakcie II wojny światowej w zamku mieścił się sztab Wermachtu, dzięki czemu nie został on ostrzelany i zniszczony. To m.in. dlatego w całym kompleksie można podziwiać oryginalne budynki, zachowane w bardzo dobrym stanie – państwowe muzeum powstało tuż po wojnie.




Elżbieta Lubomirska zapełniła pałacowe wnętrza cennymi dziełami sztuki. Nie mając swoich własnych dzieci, księżna podarowała majątek wnukom (potomkom przybranego syna). Właścicielami Łańcuta został Alfred Potocki, po którym pozostały przepiękne posadzki z różnych gatunków drzewa wykonane około 1830 roku przez polskich rzemieślników.

Wyjątkowy charakter ma również kompleks parkowy, otaczający zamek. Jego atrakcją są nie tylko stare drzewa, egzotyczne krzewy, ale również storczykarnia i ogrody z fontannami w stylu włoskim. Zachowały się tu również budynki, które przed wiekami służyły mieszkańcom: przy bramie północnej stoi Zameczek Romantyczny z okrągłą wieżą, a na południu najcenniejsza dziś powozownia z przełomu XIX i XX wieku To tutaj można zobaczyć jedną z największych w Europie kolekcji ponad 100 powozów, karet spacerowych, myśliwskich i wyścigowych. Używali ich dawni właściciele, czyli ród potockich, a jedną z nich ponoć podróżował Fryderyk Chopin. Niestety, powozowni również nie udało nam się zwiedzić.

Do powozowni udało nam się tylko zajrzeć przez otwarte drzwi

Wykupiliśmy tylko bilet (2 zł) na spacer po ogrodach bezpośrednio wokół pałacu(park wewnętrzny), udaliśmy się też do storczykarni. Również ta, z uwagi na koronawirus, okazała się zamknięta, wstąpiliśmy tylko na średnią w smaku kawę w kawiarni zlokalizowanej na jej terenie.



Na terenie parku znajduje się również piękny budynek szkoły muzycznej (dawniej dom ogrodnika) im. Teodora Leszetyckiego.

Budynek szkoły muzycznej


Kawiarnia na terenie ogromnego parku to jednak zdecydowanie dobry pomysł, szczególnie, że warto tu spędzić cały dzień. Klara zachwyciła się zarówno okazałymi krzewami, jak i fontannami w storczykarni. alejki parkowe są doskonale utrzymane, bez problemu zatem można spacerować z wózkiem, choć starszym dzieciom zdecydowanie potrzebne będą trampki profilaktyczne dla dzieci- 36 ha parku stanowi prawdziwe wyzwanie!

W zbiorach znalazłam kilka starych pocztówek z Łańcuta:




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz