czwartek, 13 sierpnia 2020

Alicja Manders "Kalifornijczyk"

Tytuł: Kalifornijczyk 
Autor: Alicja Manders 
Wydawnictwo: Zysk i S-ka 



Polska jest dla obcokrajowców, szczególnie spoza Europy, krajem dość egzotycznym. Śpiewny, ale szeleszczący język, zimne ryby, którymi wszyscy się zachwycają i dziwna wódka ze źdźbłem trawy w butelce, to tylko początek niespodziewanych odkryć tych osób, które do nas przyjeżdżają, nie mając wcześniej rozeznania co ich w Polsce spotka. Niezależnie jednak od wszystkich rzeczy uznanych przez przyjezdnych za osobliwe, wiele w Polsce zachwyca. I nie chodzi tylko o przyrodę, ale i o … polskie kobiety. 

O tym, że Polski są nie tylko piękne, ale i inteligentne, przekonał się Michael, który właśnie zaręczył się z Martą, pochodzącą z podkrakowskiej Skały dziewczyną, będącą członkiem zespołu opracowującego nowe modele protez dla Uniwersytetu Południowej Kalifornii. Michael uważa się za szczęściarza i zupełnie nie żałuje, że oto kończy kawalerski żywot. I to w przeciwieństwie do swoich najlepszych przyjaciół, poznanych jeszcze w szkole filmowej, Nicka i Roba. Nieco zblazowany Nick woli jednak luźne związki, traktując je równie lekko, jak wszystko w jego życiu. Natomiast Rob skoncentrował się na robieniu kariery w telewizji. Jego marzeniem są programy podróżnicze, jednak to praca w TV A'Enterteinment przy reality show sprawia, że jest w stanie utrzymać się w słonecznej Kalifornii. Nie myśli zatem na razie o niczym innym, wypatrując dogodnej okazji, by zmienić nieco tematykę produkcji, którą się zajmuje. 

Wyprawa do Polski może być zatem dla niego okazją do zebrania nowych doświadczeń (i materiału). Z uwagi na chorobę dziadka Marty, wesele odbyć się ma właśnie w Polsce, a obecność Roba, jako drużby, jest obowiązkowa. Mężczyzna nawet nie przypuszcza, że kłopotliwa podróż stanie się przełomem w jego życiu, ani że druhna panny młodej, częstująca go dziwnym alkoholem, zacznie wydawać się interesująca. 

Julia, bo o niej mowa, skrycie zazdrości Marcie. Nie ślubu, ale mieszkania i pracy w Kalifornii, podczas gdy ona sama praktycznienie rusza się ze skały. Jeszcze na studiach marzyła o tym, by zostać w Krakowie, zdobyć pracę w muzeum, okazało się jednak, że nikt nie potrzebuje magistra historii sztuki, nawet jak ma dodatkowo dyplom z grafiki. Ugrzęzła zatem w Skale, w rodzinnym domu, bowiem dorywcze zlecenia nie są w stanie zagwarantować jej samodzielnego utrzymania się. 

Jak potoczą się losy tej pary i czy w ogóle jest nadzieja, by osoby z tak odmiennych środowisk połączyło uczucie? A jeśli tak, to czy przetrwa? Czy Kalifornijczyk odnajdzie się w dziwnej Polsce i czy przetrwa spotkanie z Majorem, apodyktycznym dziadkiem Marty i Julii? Przekonamy się o tym dzięki powieści pt. „Kalifornijczyk”, będącej debiutem literackim Alicji Manders. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka książka to lektura doskonała nie tylko na rozpaloną słońcem plażę i letni odpoczynek, ale i na pochmurny dzień. Powieść adresowana jest nie tylko do osób, które lubią historie przesycone romantyzmem, ale i do tych, którzy wciąż poszukują miłości, a przy okazji chcieliby zmienić swoje życie. 

Prosta, choć intrygująca fabuła, zwroty akcji, barwne opisy, sporo humoru oraz interesujący bohaterowie, to atuty powieści, może zbyt szczegółowej, wyposażonej w nic nie wnoszące fragmenty, ale zdecydowanie wartej polecenia. I to nie tylko na poprawę nastroju… 



Zrecenzowano dzięki DużeKa 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz