poniedziałek, 27 lipca 2020

Remigiusz Mróz "Osiedle RZNiW"

Tytuł: Osiedle RZNiW 
Autor: Remigiusz Mróz 
Wydawnictwo: Czwarta Strona 



Blokowiska, budowane niegdyś jako osiedla-sypialnie dla robotników fabryk, kopalni czy hut, do dziś wiążą się z pewnym stylem życia. Przed laty stanowiące synonim luksusu, wyposażone w łazienkę czy ciepłą wodę, były pożądane i oczekiwane, a do miast robotnicy ściągali całe swoje rodziny, mniej lub bardziej cierpliwie czekając w hotelach robotniczych na przydział właśnie takiego mieszkania. Wznoszone szybko bloki, z absurdalnymi rozwiązaniami technicznymi, malutkie pokoiki – niegdyś takie rzeczy zupełnie nie przeszkadzały, a już wkrótce podwórka takich blokowisk zaczęły się zapełniać dziećmi, godzinami bawiącymi się w piaskownicy czy na huśtawkach, a później – na trzepaku. 

Dziś dzieci tych dzieci wychowanych na dużych, wybetonowanych osiedlach szukają raczej innego otoczenia, szczególnie że pomiędzy blokami zamiast bawiących się maluchów częściej widać pijanych cwaniaczków lub młodzież puszczającą z dymem pieniądze rodziców, popijającą nielegalnie zakupione piwko. Blokowiska straszą podobnie jak brazylijskie fawele, a zamieszkiwanie w nich najczęściej jest wyznacznikiem statusu ekonomicznego (i społecznego). 

Jednym z takich nastolatków marnujących kolejne dni, jest Dariusz Sodkiewicz vel Deso. Ulubione zajęcie siedemnastolatka, to pisanie po murach albo tworzenie muzyki ze Stalagbitami – muzyki pełnej pretensji do zastanej rzeczywistości, do świata, nigdy do siebie. Blokowisko na osiedlu RZNiW na którym Deso mieszka rozbrzmiewa rapem, przytłacza szarzyzną i dymem, pochodzącym już nawet nie od papierosów. Króluje tu beznadzieja i zupełny brak perspektyw, a także brak szacunku do ludzi i przedmiotów. Wychowany przez babcię Deso jest trudnym nastolatkiem, a choć babcia stara się trzymać go „twardą ręką”, to i tak chłopak zmierza po równi pochyłej na samo dno. 

Kiedy chłopak otrzymuje sms o treści „Boję się. Chyba ktoś za mną idzie”, początkowo nie traktuje go poważnie, szczególnie że pochodzi on od nieznanego nadawcy. Zaniepokojenie budzi jednak fakt, że kiedy próbuje na ten numer po pewnym czasie zadzwonić, odpowiadają mu tylko dziwne trzaski. Zapewne ta sytuacja prędko zostałaby zapomniana gdyby nie fakt, że wkrótce okazuje się, iż zaginęła jedna z dziewczyn z klasy Deso, Iza Mikulska, należąca do tzw. Hordy, czyli grupy uczniów odstających nieco intelektem i ambicjami od reszty uczniów w grupie. Co więcej, to Deso był ostatnią osobą z którą się kontaktowała. 

Dla chłopaka to szok, bowiem zwykle takie dziewczyny jak Iza, nawet nie zauważają takich, jak on. Dlaczego zatem wybrała akurat Deso? Dlaczego w jej telefonie jest wpisany jako :mąż Wiki”? Czy prawdziwe są pogłoski że zabawiała się w jednym z klubów, a także … że uciekła z domu? Na te i na wiele więcej pojawiających się w trakcie lektury pytań odpowiadać będziemy dzięki książce Remigiusza Mroza „Osiedle RZNiW” – powieści zaskakującej, adresowanej również do nastoletnich czytelników i …niestety niezbyt udanej. Być może przyzwyczaiłam się do stylu Chylki i jej ciętego języka, jej inteligencji i brawury, czy też do obcesowego Forsta, ale nie imponują mi ani wulgaryzmy Deso i jego znajomych, ani nie przekonuje klimat książki. Mimo to miłośnicy twórczości Mroza mogą po nią sięgnąć chociażby po to, by przekonać się, że artystyczny „płodozmian” nie zawsze wychodzi na dobre. 

Deso wraz z przyjaciółką zaginionej zaczynają poszukiwania, pakując się przy tym w prawdziwe tarapaty. Książce nie można odmówić wartkiej akcji, od której tworzenia Mróz jest prawdziwym specjalistą ani spektakularnego zakończenia, którego - znając autora, można się spodziewać. Wszystko to jednak nie wystarczy, by zachować powieść w pamięci na dłużej. Jedyne co w nas zostaje, to smutna refleksja nad takim życiem, jakie ma Deso i jemu podobni… 


1 komentarz: