Tytuł: Farma pereł
Autor: Liza Marklund
Wydawnictwo: Czarna Owca
Czy życie na urokliwej wyspie położonej w Południowej części Oceanu Spokojnego może być sielanką? Czy miejsce, do którego nie docierają turyści, transport na zewnątrz praktycznie nie istnieje, ale w zamian za to można cieszyć się dziewiczą niemal przyrodą, rzeczywiście jest prawdziwym rajem czy może złotą klatką. Czy mleko kokosowe i owoce morza, rarytas w Europie, może się znudzić, jeśli ma się możliwość spożywać go codziennie?
Bez wątpienia jest osoba, która oddałaby wszystko, by tylko opuścić ten raj na ziemi. To Kiona, młoda dziewczyna, która wraz z rodzicami i rodzeństwem mieszka na wyspie. Jej mama jest pielęgniarka w miejscowej lecznicy, a do rodziny należy farma czarnych pereł, w której Kiona pracuje. To dość prężnie działające przedsiębiorstwo, a połów niezmiennie fascynuje dziewczynę, a właściwie nie tyle on, co cudowne perły wyciągane z muszli. Mimo tego zainteresowania, tak naprawdę Kiona marzy o tym, by opuścić wyspę i iść na studia, zajmując miejsce swojej siostry. Ojciec jednak nie wyraża na to zgody, wiążąc przyszłość córki z wyspą. Kionie pozostają zatem książki i marzenia o tym, że kiedyś wyruszy w podróż, że coś się wydarzy.
Przełomem w jej życiu staje się fakt pojawienia się na wyspie rozbitka. Erik Bergman, tajemniczy jasnowłosy Szwed, rozbił się u wybrzeży wyspy i tylko pomoc matki Kiony pozwoliła mu przeżyć. Małomówny, wycofany cudzoziemiec powoli wtapia się w społeczność wyspy szczególnie, że zaczyna zajmować się finansami farmy. Jego i Kionę zaczyna łączyć też brzemienne w skutkach uczucie… To tak naprawdę dopiero początek tej brawurowo napisanej powieści autorstwa Lizy Marklund. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Czarna Owca książka „Farma pereł”, to wielopłaszczyznowa opowieść o życiu, miłości, nie brak tu jednak wątków sensacyjnych czy opowieści o historii i wierze. Przyjemność płynącą z lektury znajdą przede wszystkim osoby ceniące sobie powieści obyczajowe - dla fanów sensacji akcja toczy się zdecydowanie zbyt wolno, a autorce nie udało się w pełni utrzymać jednolitego tempa akcji, a co za tym idzie – naszego zaangażowania. Nie zmienia to jednak faktu, że plastyczny język książki, opisy przyrody, codziennej pracy na farmie niezwykle wciągają osoby zainteresowane drugim człowiekiem i jego życiem.
Opowieść nabiera tempa tak naprawdę dopiero w chwili, kiedy o Erika upomina się przeszłość. Kiona wyrusza w podróż, o której zawsze marzyła, choć zapewne nie sądziła, że będzie ją odbywała w takich okolicznościach. Czy można żyć z człowiekiem i go nie znać? Kim tak naprawdę jest Erik i w jakich okolicznościach zjawił się na wyspie? Przed kim uciekał? Co kryje teczka, którą miał przy sobie? To tylko kilka z wielu pytań, które rodzą się w trakcie lektury powieści. Książka ma niezwykły klimat, nieco tajemniczy, a przy tym pachnie latem i przygodą. Tak naprawdę „Farma pereł” nie jest powieścią dającą się łatwo zaszufladkować, historia zupełnie nieoczywista i zaskakująca. Po jej zakończeni długo pozostaje w pamięci, stając się bodźcem do wielu przemyśleń., W tym tych dotyczących życia bliżej natury, wiary oraz tego, za co warto umierać …
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz