Autor: Jakub Ćwiek
Wydawnictwo: Marginesy
Powódź, która nawiedziła w 1997 roku południową i zachodnią Polskę, Czechy, wschodnie Niemcy, północno-zachodnią Słowację oraz wschodnią Austrię, nazwana została Powodzią Tysiąclecia. Woda pozbawiła życie ponad sto osób, a tysiące innych pozbawiło nie tylko dachu nad głową, ale całego majątku. Bez wątpienia zmieniła życie wielu rodzin, pokazała jednak też oblicze pełne empatii, poświęcenia i bohaterskich wyczynów. Setki osób rzuciło się na pomoc powodzianom, nie tylko zabezpieczając im wikt, ale przede wszystkim będąc na miejscu zdarzenia – budując lub umacniając wały przeciwpowodziowe, wypompowując wodę, poszukując wśród spienionych fal żywych.
Aż trudno uwierzyć, że taki dramat musiał czekać wiele lat na wykorzystanie go jako motywu, wokół którego osnuta została powieść. Obyczajowa czy kryminalna? Tu mam wątpliwości, bo choć autor skłania się w kierunku kryminału, to tak naprawdę wyszła mu całkiem niezła powieść o codzienności sprzed doby Internetu, kiedy dzieci spędzały jeszcze czas na powietrzu, kiedy czytywało się komiksy zamiast wpatrywać się w ekran komputera. O jakiej książce mowa?
„Topiel”, to najnowsza pozycja Wydawnictwa Marginesy, wokół której zrobiło się ostatnio bardzo głośno. Może nie do końca słusznie, choć bez wątpienia Jakub Ćwiek stworzył opowieść o przyjaźni, dojrzewaniu, o zdobywaniu doświadczenia i eksplorowaniu przestrzeni wokół siebie. Książka raczej rozczaruje tych, którzy szukają taniej sensacji, którzy pragną rozwiązywać skomplikowane zagadki kryminalne. Zachwycą się nią natomiast te osoby, które pamiętają jeszcze zarówno powódź, jak i czasy beztroskiego dzieciństwa. Które chcą poczuć niezwykły klimat Głuchołazów oraz emocje towarzyszące bohaterom.
Przenosimy się do 1997 roku, w okresie trwających wakacji szkolnych. Młodzi bohaterowie, czwórka przyjaciół: Józek, Darek, Kacper i Grzesiek spędzają beztrosko całe dnie na dworze, wymyślając rozmaite sposoby na zabicie wolnego czasu. Niekoniecznie legalne i bezpieczne –eksperymenty z papierosami, pierwsze zauroczenia, ale i takie pomysły, jak kradzież komisów przeznaczonych na przemiał. W obliczu dość monotonnych dni, powódź jawi się jako sensacyjne wydarzenie, które przełamuje nudę. Nie są jeszcze świadomi, że przed nimi wielkie wyzwania, a także decyzje, które odcisnęłyby swoje piętno nawet na osobie dorosłej. Przed nimi wydarzenia, które grubą kreską odkreślą ich dzieciństwo od dorosłości.
Mocną stroną powieści są sylwetki bohaterów, szczegółowo opisane ich codzienne życie, sytuacja rodzinna, myśli i pragnienia. Dzięki temu stają się oni nam niezwykle bliscy, wraz z nimi przeżywamy wszystkie wydarzenia. Mimo iż pierwsze strony powieści wciągają, przed nami kryzys związany ze zderzeniem oczekiwań z rzeczywistością. Warto go przetrwać, bowiem czeka na nas osobliwie fascynująca opowieść, która pozostaje w naszej pamięci jeszcze długo po zakończeniu lektury. Nie mogę jednak oprzeć się wrażeniu, że mogło być lepiej ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz