Choć nie jestem osobą religijną, niezwykle cenię sobie sztukę sakralną, uwielbiam też zwiedzać kościoły czy cmentarze. Może właśnie dlatego w Piekarach Śląskich byłam w ciągu swojego życia kilka razy, choć nigdy z częstymi tu pielgrzymkami. Nigdy się jednak nie zdarzyło, z niezrozumiałych dla mnie powodów, żebym o Piekarach pisała na blogu, jako o miejscu, które warto odwiedzić. Szkoda, bowiem nie dość, że są one na trasie do Świerklańca (o którym pisałam TU), to jeszcze jest tu piękne sanktuarium Matki Boskiej Piekarskiej z kalwarią. Potężna bazylika z XIX wieku, z dwoma wysokimi wieżami, otoczona murem z rzeźbami apostołów, stoi w centrum miasta, wciśnięta pomiędzy inne zabudowania, ani nie pozwalając zrobić sobie pięknego zdjęcia, ani nie zachęcając do zatrzymania się w trakcie jazdy. A jednak z pełnym przekonaniem zachęcam do wizyty w tym niezwykłym sanktuarium.
Sanktuarium Matki Sprawiedliwości i Miłości Społecznej (Bazylika Najświętszej Marii Panny i św. Bartłomieja)
Wizyta w Piekarach Śląskich, leżących na granicy Śląska Czarnego i Białego (jak niegdyś pisał Morcinek), pozwoli poznać też historię związaną z kultem obrazu Matki Boskiej Piekarskiej, który trwa od połowy XVII wieku. Fenomenem na skalę Europy jest coroczna stanowa pielgrzymka mężczyzn, licząca do kilkuset tysięcy osób. W tym roku planowana jest na 31 maja, ciekawa zatem jestem, czy z uwagi na epidemię się odbędzie.
Osada Piekary posiadała niewielki drewniany kościółek wzniesiony w początkach XIV wieku. Umieszczony tu wizerunek Matki Bożej, nieznanego autora, zaczął słynąć z cudów w XVII wieku, kiedy obraz z którego miał wydobywać się przyjemny zapach róż, został umieszczony w 1659 r. w głównym ołtarzu. Proboszcz, ks. Jakub Roczkowski, pod naciskiem uzdrowionych, zainicjował wspólne modlitwy przed obrazem. Niebawem rozpoczęły się pielgrzymki, choć prawdziwa sława obrazu Matki Boskiej Piekarskiej zaczęła się w roku 1676, kiedy ustąpiła zaraza panująca w Tarnowskich Górach. Stało się to po ślubowaniu przez mieszkańców corocznej pielgrzymki do Piekar Śląskich.
Wraz ze wzrostem liczby pielgrzymujących, proboszcz Roczkowski rozpoczął starania o utworzenie nowej placówki jezuickiej, co doprowadziło do konfliktu, bowiem najbliższe kolegium jezuickie znajdowało się w Opolu, a Piekary Śląskie należały do diecezji krakowskiej. W konsekwencji komisarze biskupi z Krakowa uznali świadectwa uzdrowień za fałszywe, a proboszcz został osądzony i musiał spędzić miesiąc aresztu na zamku biskupim w Siewierzu. Obraz usunięto z ołtarza głównego, zakazano też kapłanom określać go mianem cudownego.
Kult maryjny odnowili jezuici, a przyczynił się także do tego sam cesarz austriacki Leopold I, próbując zresztą wykorzystywać go przemyślnie w celach politycznych. Gdy w 1680 r. wybuchła zaraza w Pradze, cesarz poprosił o przywiezienie obrazu. Epidemia ustąpiła, a arcybiskup praski Jan Fryderyk Waldstein uznał obraz za cudowny.
Ranga wizerunku i miejsca była tak wielka, że w 1683 roku zdążający pod Wiedeń król Jan III Sobieski specjalnie zboczył z trasy, by w świątyni modlić się o powodzenie wyprawy, natomiast kolejni królowie August II Mocny i August III podpisywali tutaj pacta conventa (dokumenty umożliwiające im faktycznie objęcie władzy). I chociaż od 1702 roku oryginalny obraz znajduje się w Opolu (TU), gdzie został wywieziony z uwagi na obawę przed zniszczeniem podczas walk religijnych w trwającej w Europie wojnie północnej, to kopia, uznana za cudowną, ściąga rzesze pielgrzymów. W 1925 r. obraz, otrzymał korony poświęcone przez Piusa XI. Zostały one jednak skradzione podczas II wojny, co prawdopodobnie było prowokacją władz hitlerowskich. Obraz koronowano powtórnie w roku 1966, a po kolejnej kradzieży, dokonanej w 1984 roku, rekoronowano go w 1985 roku.
W XIX w. wzmożony ruch pielgrzymkowy spowodował budowę nowego kościoła, której inicjatorem był ks. Jan Ficek (świątynie zresztą znajduje się przy ulicy nazwanej jego imieniem). Świątynię wzniesiono w stylu neoromańskim na miejscu starego, drewnianego kościoła św. Bartłomieja, według projektu Daniela Groetschela. Została ona konsekrowana 22 sierpnia 1849 r.
Będąc w środku warto zwrócić uwagę nie tylko na sam obraz, ale również na kaplicę św.Bartłomieja. Pośrodku znajduje się bowiem odrestaurowany, XVII-wieczny ołtarz pochodzący z poprzedniego, drewnianego kościoła. Przed tym ołtarzem modlił się w 1683 roku Jan III Sobieski. W ołtarzu umieszczone są relikwie św. Bartłomiej - dar Stolicy Apostolskiej.W glorii nad ołtarzem znajduje się kopia pierwszego wizerunku Ikony Piekarskiej (niestety kaplica jest dość ciemna, trudno było ją dostrzec). Figury stojące obok obrotowego tabernakulum to św. Bartłomiej oraz św. Mikołaj (po prawej).
Obok świątyni znajduje się Rajski Plac oraz pięć kaplic.
Wzdłuż muru kościelnego umieszczono na cokołach kamienne figury dwunastu apostołów. W 1962 roku papież Jan XXIII nadał kościołowi tytuł Bazyliki Mniejszej.
W latach 1965-1978 podczas pielgrzymek Słowo Boże głosił tu metropolita krakowski, Karol Wojtyła (pomnik Papieża wita pielgrzymów w pobliskiej Kalwarii). Sanktuarium w 1986 r. odwiedziła także Matka Teresa z Kalkuty.
Mówiąc o pielgrzymowaniu warto też zaznaczyć, że biegnie tędy Droga św.Jakuba.
Kalwaria Piekarska
Z XIX wieku pochodzi wzniesiona przez górników, hutników i robotników Górnego Śląska Kalwaria Piekarska. Powstała ona obok bazyliki, a park kryje kaplice różańcowe i drogę krzyżową, cudowne źródełko oraz piękny neogotycki kościół kalwaryjski Przemienienia Pańskiego (niestety był zamknięty, ale zaglądając do środka stwierdziłam, że niczego nie tracę). To właśnie tutaj każdego roku przybywa tysiące pielgrzymów - mężczyzn w ostatnią niedzielę maja i kobiet w niedzielę po 15 sierpnia, w Święto Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny. Pielgrzymów wchodzących na kalwaryjskie wzgórze wita Jan Paweł II - rzeźbiona postać niestrudzonego pielgrzyma do Pani Piekarskiej i najznamienitszego piekarskiego Honorowego Obywatela.
Budynek dawnej polskiej drukarni
Piekary to nie tylko cel pielgrzymek. To także miejsce, skąd rozchodziły się po Śląsku i innych zborach czasopisma i kalendarze w języku polskim. W 1840 roku Teodor Heneczek założył tu pierwszą na Górnym Śląsku polską drukarnię, budząc ducha narodowego wśród Ślązaków. Sam budynek, zlokalizowany przy obecnej ulicy Bytomskiej, pod numerem 176, zupełnie nie zwraca uwagi - przejeżdżałam koło niego wiele razy, a nigdy nie dostrzegłam widniejącej na jego elewacji tablicy. Tablica ta informuje, że w latach 1847-72 mieściła się w nim „Polska Drukarnia Teodora Heneczka”.
Budynek przypuszczalnie powstał ok. roku 1847, kiedy to Teodor Heneczek ożenił się i w ten sposób zdobył fundusze na swoją drukarską działalność.
Kopiec Wyzwolenia
Na okoliczne miasta możemy popatrzeć z Kopca Wyzwolenia usypanego przez Ślązaków i mieszkańców całej Polski w miejscu, gdzie składali żołnierską przysięgę powstańcy śląscy przed wymarszem na front. Złożono tam też urny z ziemią miejsc związanych z walką o niepodległość ojczyzny. Pod kopiec bez trudu dojedziemy samochodem, znajduje się tam też całkiem spory parking.
Kopiec zlokalizowany jest w zachodniej części miasta, pomiędzy ulicami Obwodową, Jana Pawła II oraz Wyzwolenia. W jego pobliżu przebiega droga wojewódzka nr 911 z Bytomia do Świerklańca. Kopiec usypano w latach 1932-37, upamiętniając w ten sposób 250 rocznicę przemarszu pod Wiedeń przez ziemie śląskie wojsk króla Jana III Sobieskiego (przypadającą w 1933 roku) oraz 15 rocznicę wejścia części Śląska w granice odrodzonej Polski (obchodzono ją w roku 1937).
Działania zmierzające do powstania Kopca zapoczątkował w 1883 roku niewidomy poeta Wawrzyniec Hajda, zwany „Śląskim Wernyhorą”, jednak władze niemieckie skutecznie to udaremniły. Pomysł usypania kopca pojawił się ponownie w środowiskach kombatantów powstań śląskich w 1930 roku. Prace rozpoczęły się w 1932, na terenie zwanym Kocimi Górkami (działka została kupiona od hrabiego Donnersmarcka) i trwały aż do roku 1937. 20 czerwca 1937 roku odbyło się uroczyste poświęcenie Kopca przez ks. prałata Wawrzyńca Puchera w obecności m.in. wicepremiera Eugeniusza Kwiatkowskiego i wojewody śląskiego Michała Grażyńskiego.
Kopiec Wyzwolenia wznosi się na wysokość 356 m n.p.m., a 20 m od poziomu gruntu, a ze szczytu Kopca rozciągają się wspaniałe widoki. Została tam zatknięta też flaga Polski. U podnóża umieszczono tablice oddające cześć Wojciechowi Korfantemu i powstańcom śląskim, jest też sporych rozmiarów plac, na którym odbywają się różne uroczystości miejskie. Po drugiej stronie kopca znajdziemy też miejsca na rozpalenie ogniska. Niestety na Kopiec nie ma możliwości wjechania wózkiem (a pech chciał, że nie wzięliśmy nosidełka), więc wchodziliśmy tam z P. osobno, bo jedna osoba musiała pozostać na dole z Klarą. ona zresztą była z tego powodu zadowolona, bo obok Kopca jest też plac zabaw :-)
Kościół pw. Św. Wawrzyńca w Bobrownikach
Wracając do domu, zatrzymaliśmy się jeszcze w Bobrownikach. Pojawiła się bowiem okazja, by wreszcie zobaczyć zlokalizowany na Szlaku Architektury Drewnianej województwa śląskiego kościół, do którego wybierałam się już od dawna.
Bobrownicki drewniany kościół pw. Św. Wawrzyńca stanowi najstarszy zabytek architektury drewnianej powiatu będzińskiego. Świątynia wzniesiona została na początku XVI wieku Do rejestru zabytków wpisano ją razem z murowanym ogrodzeniem oraz cmentarzem. Po wybudowaniu w Bobrownikach nowego kościoła (kto pozwolił postawić go przy tym pięknym, starym?), budowla była długo nieużywana, ale obecnie jest po remoncie. Obiekt był zamknięty, zatem mogłam tylko z zewnątrz podziwiać jego bryłę.
Pośród wyposażenia godny uwagi jest ponoć barokowy ołtarz główny (sprowadzony z Bytomia w 1880 r., po rozebraniu tamtejszego, drewnianego kościoła św. Małgorzaty). W ołtarzu znajduje się siedemnastowieczny obraz św. Wawrzyńca. Do zabytkowego wyposażenia należą także ołtarze boczne - św. Barbary i św. Stanisława Kostki z XVIII w., ambona z tychże czasów, a także XVII-wieczna rzeźba Chrystusa w cierniowej koronie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz