Koronawirus, przymusowa izolacja, ograniczenie możliwości wychodzenia z domu, wszystko to sprawiło, że jeszcze bardziej zatęskniłam za domem z niewielkim nawet ogródkiem. Na razie jednak muszę zadowolić się wielogodzinnymi wędrówkami z Klarą po mieście i po sosnowieckich parkach. Przygotowując ten tekst ze zdumieniem odkryłam, że Sosnowiec ma ich ponad czternaście. Co prawda większość z tych parków z ledwością na to miano zasługuje, nie ma w nich ani klimatu, ani porządnych ścieżek, a jednak byłam w stanie wybrać te, które odwiedzić warto. Przyznam, że robiąc to zestawienie w dużej mierze kierowałam się sentymentem (na przykład do parku Dietla na Pogoni) oraz możliwościami spacerów z dzieckiem. Niestety wszystkie z nich, może poza pięknie zrobionym Harcerskim, są mocno niedoinwestowane.
Park im. Jacka Kuronia
To park, który zdecydowanie zasługuje na pierwszą pozycję na liście. Ostatnio jestem tam bardzo często z uwagi na Klarę, ale też ze względu na mnogość atrakcji i różnorodność parku. Bez problemu można dojechać tam autobusem 815 z przystanku Sosnowiec-Centrum, jest on bowiem usytuowany w dzielnicy Kazimierz Górniczy. Przy parku jest również sporych rozmiarów parking samochodowy.
Park jest usytuowany w dzielnicy Kazimierz Górniczy - to niestety zapomniana dzielnica, która - za sprawą budowy domków jednorodzinnych i środków unijnych dopiero teraz powoli się podnosi. Bez wątpienia mała popularność tej dzielnicy przekłada się też na spokój i ciszę w parku. Zresztą rozmiary kompleksu również robią swoje, dzięki czemu naprawdę można tu odpocząć.
Park jest usytuowany w dzielnicy Kazimierz Górniczy - to niestety zapomniana dzielnica, która - za sprawą budowy domków jednorodzinnych i środków unijnych dopiero teraz powoli się podnosi. Bez wątpienia mała popularność tej dzielnicy przekłada się też na spokój i ciszę w parku. Zresztą rozmiary kompleksu również robią swoje, dzięki czemu naprawdę można tu odpocząć.
Pomysł zbudowania ośrodka sportowo-wypoczynkowego w Kazimierzu zrodził się w 1958 roku. Miał on powstać na powierzchni 48 ha na terenach stanowiących własność Lasów Państwowych. Ośrodek zlokalizowano w północnej części osiedla Kazimierz, a w miejscu w którym wzniesiono amfiteatr znajdował się środek mocno zarośniętego stawu zwanego “Pieniążkiem”, otoczonego bagnistą łąką. Nieco dalej znajdował się fragment pola, a za nim stawy zwane “Posadzka I”, “Posadzka II”, wydłużony Zalew “Cygański” i zarośnięty, mulisty “Smug”. W 1959 roku Okręgowy Zarząd Lasów Państwowych w Katowicach przekazał na rzecz ośrodka powierzchnię 11,31 ha wchodzącą w skład Nadleśnictwa Lasów Państwowych w Gołonogu. Park zresztą miał zachować właśnie leśny charakter.
Budowę kompleksu rozpoczęto od prac odwadniających i niwelacyjnych oraz kształtowania linii brzegowej stawów, zaś w 1965 roku ruszyła budowa amfiteatru. Dzięki pracownikom kopalni KWK “Kazimierz”, którzy zaangażowali się w pracę, a także licznym czynom społecznym, powstał park, który odwiedzały cale rodziny. Niestety przez lata mocno niedoinwestowany kompleks podupadał. Umieszczone na jego terenie mini zoo nie było w stanie przyciągnąć turystów, szczególnie że infrastruktura parku nie zachwycała. Dopiero od kilku lat się to zmienia, zaś park faktycznie pięknieje. Zresztą w ciągu ostatniego dziesięciolecia zdążył zmienić też nazwę z Parku Leśna na Park im. Jacka Kuronia (wrześniu 2011).
W skład parku wchodzą jeziora: Leśna i Smug, lasek, około 2 kilometry ścieżek spacerowych z ławkami, świeżo wyremontowany amfiteatr z muszlą koncertową w którym nawet znalazło się miejsce na kawiarenkę z pysznymi lodami (oczywiście w tym okresie - na wynos) oraz mini zoo, które - choć wygląda ubogo - jest prawdziwą atrakcją dla maluchów. Za wstęp do zoo nie trzeba też płacić. Spotkamy tam m.in. kozy, sarny, osły, różnego rodzaju kury i koguty, a także pawie.
W Parku jest również skate-park oraz oddany pod koniec 2016 roku ogród jordanowski, wówczas jeden z największych w regionie. Obiekt podzielony jest na kilka stref: dla małych dzieci z urządzeniami, które mają bajkowy wygląd, dla średnich dzieci oraz dla dużych. W tej pierwszej pojawiły się huśtawki, ważki, bujaki oraz urządzenia do zabaw w piasku. Klara jest jeszcze zbyt mała, by z niego korzystać, zresztą obecnie wstęp na jego teren jest niemożliwy, ale kiedy tylko będzie możliwe, powstanie wpis o parkach zabaw dla dzieci.
Zmęczeni spacerem możemy przysiąść na ławeczce z widokiem na staw, w nieco sfatygowanym "muchomorze", albo kibicować wędkarzom rozlokowanym wzdłuż brzegu, szczególnie przy zbiorniku Smug (ponoć w wodzie są m.in. szczupaki). Dla dzieci atrakcją może być też wyszukiwanie figur różnych zwierząt, umieszczonych na terenie parku, choć niestety mocno już zniszczonych. Na terenie parku, przy mini zoo znajduje się również restauracja, ale przyznam, że już samo jej otoczenie zniechęca.
Park Dietla (Żeromskiego)
Jeszcze do niedawna był to mój ulubiony park, czuję do niego wielki sentyment, może dlatego, że wychowałam się na Pogoni. Niestety lata świetności są już dawno za nim, a inwestycje w postaci nowych lamp czy placu zabaw dla dzieci w niczym nie pomagają. Alejki wołają o pomstę do nieba, podobnie jak schody, o fontannie już nawet nie mówiąc, bo w chwili obecnej przypomina kompostownik. Mimo wszystko uwielbiam ducha przeszłości obecnego pomiędzy drzewami i piękny Pałac Dietla w jego pobliżu.
Park ten został założony po 1890 r. przez Heinricha Dietla, jako część kompleksu łącznie ze wspomnianym Pałacem i pierwotnie był parkiem prywatnym. Znajdowały się tu sztuczne groty, stawy o nieregularnych kształtach, a nawet oranżeria z tropikalnymi roślinami, a centralnym punktem parku było wzgórze z położoną na nim rzymsko-dorycką świątynią dumania – świątynią Sybilli.
W roku 1945 park stał się ogólnodostępnym parkiem miejskim. Zburzono otaczające go mury i teren wraz z zabudową podlegały stałej dewastacji, trwającej niestety do dziś. Świątynia dumania została zniszczona w roku 1970. Część parku uległa dewastacji w trakcie budowy hali sportowej (w roku 1972) oraz krytej pływalni (w roku 1977). Jedynym zachowanym do dziś pierwotnym elementem wyposażenia tego dawnego, parkowego założenia romantycznego, jest stara, kamienna glorieta. Niestety to tylko kwestia kilku lat, jak i ona zniknie z tego parku. Na razie wręcz odstraszają od niej strzępy siatki i folii zabezpieczającej. Szkoda, bo to kolejny niewykorzystany element przeszłości Sosnowca, który okazuje się być mniej ważny niż kolejny stadion dla marnej drużyny.
Park Sielecki
Park Sielecki (Park Renardowski, Park Mauvego) to jeden z najstarszych parków miejskich w Sosnowcu, przy dzielnicy Sielec. Jest on podzielony na Nowy Park Sielecki i Stary Park Sielecki, a linię graniczną parku wyznacza ul. 3 maja, zabudowania dzielnicy Sielec oraz ulica Mościckiego. Park zajmuje powierzchnię 10,4 ha, a przez jego środek przepływa rzeka Czarna Przemsza. Z racji tego, że mieszkam niedaleko parku jestem tu dość często, ale nie przepadam za spacerami po nim. Może zmieni się to, kiedy Klara będzie nieco większa, bowiem jest tu całkiem spory i dobrze wyposażony plac zabaw.
To kolejny mocno niedoinwestowany park, na który nie ma ani pomysłu, ani spójnej koncepcji. Kilka lat temu w jednej z jego części powstała strefa relaksu z drewnianymi fotelami i piaskiem dookoła, ale okazała się być tylko marną imitacja podobnej inicjatywy w Katowicach.
Ci, którzy zaglądali do Sosnowca regularnie wiedzą, że kiedyś ten park kojarzył się z tzw. rurami. Był to słynny Pomnik Czynu Rewolucyjnego, rozmontowany w latach 90. XX w. Po zlikwidowanym pomniku pozostał marmurowy podest na którym odbywają się występy oraz przyległy plac. Na miejscu dawnego pomnika wybudowano nowy monument, składający się z wizerunku orła białego (orzeł z godła Polski) oraz napisu: "Wolność Praca Godność ". Niestety rozmiary pomnika sprawiają, że właściwie ginie on w masywie podestu.
To nie jedyny pomnik w parku – nieco dalej, za mostem, w pobliżu Szkoły Muzycznej znajduje się nieudany pomnik Janka Kiepury oraz piękny, choć umieszczony w fatalnym miejscu, postument Aleksego Bienia, działacza niepodległościowego w Zagłębiu Dąbrowskim związanego z Polską Partią Socjalistyczną i zaangażowanego w Związek Strzelecki. Pomnik został odsłonięty w 2018 roku.
To nie jedyny pomnik w parku – nieco dalej, za mostem, w pobliżu Szkoły Muzycznej znajduje się nieudany pomnik Janka Kiepury oraz piękny, choć umieszczony w fatalnym miejscu, postument Aleksego Bienia, działacza niepodległościowego w Zagłębiu Dąbrowskim związanego z Polską Partią Socjalistyczną i zaangażowanego w Związek Strzelecki. Pomnik został odsłonięty w 2018 roku.
Park powstał przed rokiem 1835 po odbudowie z pożaru Zamku Sieleckiego, jako część dóbr rodziny Renardów. W końcu XIX i pierwszych latach XX w. park odrestaurował i zmodernizował Ludwik Mauve, generalny dyrektor Gwarectwa Hrabia Renard. Przez krótki czas park nosił nawet jego imię. Park był ogólnie dostępny, ale w okresie międzywojennym ograniczono liczbę odwiedzających i wprowadzono przepustki dla odwiedzających. W latach 60. XX wieku wyburzono część starej zabudowy parku, włącznie z ogrodzeniem. Zachowano jedynie Zamek Sielecki oraz dwie zabytkowe wieżyczki: jedna z nich mieści się obecnie pomiędzy blokami na wprost wejścia frontowego do hali lodowiska a druga na lewym brzegu rzeki w pobliżu domu przy ul. Legionów 28 i Szkoły Muzycznej.
W miejsce zniszczonej zabudowy parku wybudowano nieistniejący już amfiteatr, baseny kąpielowe funkcjonujące do dziś jako kąpielisko otwarte oraz sztuczne lodowiska, stanowiące bazę treningową drużyny hokejowej lokalnego klubu sportowego.
Niestety wspomnieniem jest funkcjonująca na terenie parku kawiarnia. Co prawda przy strefie rekreacyjnej znajduje się plac na którym mogą stanąć samochody z małą gastronomią (czasami pojawia się tu Pan z pysznymi pączkami), ale tak naprawdę brakuje tu zdecydowanie stylowej kawiarni. Podobnie jak miejsca, gdzie nie trzeba oglądać się za siebie i uważać na wrotkarzy czy rowerzystów. Co prawda mają oni swoje ścieżki, ale nie na terenie całego parku.
Zespół pałacowo-parkowy Schöena
Osoby poszukujące parkowego klimatu i niezwykłej atmosfery, z pewnością zachwyca się zespołem pałacowo-parkowym Schöena. Po parku przy ulicy Żeromskiego to kolejny park, do którego mam wielki sentyment. Jestem tu zresztą regularnie, czy z podopiecznymi czy też przy okazji zwiedzania różnych wystaw w Muzeum. Z Klarą nieco rzadziej, nie ma tu zbyt wielu ścieżek, by pospacerować z wózkiem, ale z pewnością można przysiąść na ławeczce i zatopić się w lekturze. Pod warunkiem, że nie damy się wystraszyć przejeżdżającym niemal za plecami pociągom.
Park położony jest w północno-zachodniej części Sosnowca tuż przy granicy z miastem Będzin, w dzielnicy Pogoń. Park ma powierzchnię 5,6 ha, a na jego terenie znajdują się dwa dziewiętnastowieczne pałace. Pierwszy, większy zbudowany w centralnej części parku mieści Muzeum Sosnowca i restaurację. Drugi, nieco mniejszy, leżący w północnej części parku, obecnie jest w przebudowie. Oprócz pałaców, w południowej części parku znajduje się niewielki dom – dawny domek ogrodnika, który dziś stanowi prywatne mieszkanie. W pobliżu mniejszego pałacu wybudowano dwa ogrodzone korty tenisowe oraz niewielkie boisko do gry w koszykówkę. Dzisiejsze alejki niestety w niewielkim stopniu odpowiadają arteriom parku z XIX w., które okalały pałace, sztuczne ruiny oraz nieistniejący dziś staw, fontanny, a także oranżerię. Park aż się prosi, żeby przywrócić mu dawną świetność i serce mi krwawi za każdym razem, kiedy tam jestem. Nie polecam również spacerów po parku wieczorową porą - okolice nie są przyjazne, a opuszczone ogródki działkowe, czy bliskość torów kolejowych po zmroku tworzą dość upiorny klimat.
Park Harcerski
Pojawił się na ostatnim miejscu, ale tylko dlatego, że jest miejscem dość osobliwym. Niegdyś zwany Kołami park powstał po uregulowaniu biegu rzeki czarnej Przemszy, w dolinie zalewowej za wałami przeciwpowodziowymi. Rozciąga się poprzez tereny osiedla Akademii Medycznej, pomiędzy rzeką a ul. Ostrogórską, stanowiąc przedłużenie Parku Schöna przy ul. 1 Maja. Park ten przeżywa swoją drugą młodość, odkąd w 2012 roku został przekazany Zespołowi Szkół Specjalnych nr 4 w Sosnowcu. W 2017 roku powstał tam doskonale wyposażony ogród polisensoryczny. Choć teren ogrodu (na którym znajduje się również padok dla koni i mała kawiarenka) dedykowany jest głównie terapii niepełnosprawnych podopiecznych szkoły oraz służyć ma ich integracji z osobami zdrowymi, to jest on dostępny dla wszystkich mieszkańców
Mimo iż zupełnie nie ma on charakteru parku, a drzewostan jest młody, to coraz częściej chodzę tam z Klarą na spacery i już nie mogę się doczekać, kiedy będzie bawiła się na placu zabaw. Spacerom sprzyjają nowe chodniki, zadbano również o rowerzystów, a także o … zwierzęta. Znajduje się tu krąg treningów dla psów.
Bardzo ciekawy wpis, do tej pory w Sosnowcu kojarzyłam tylko Park Sielecki. Czy mogłabym prosić o polecenie, które z miejsc najbardziej się nadaje pod zdjęcia z kwitnącymi drzewami? Z końcem kwietnia będę szukać magnolii czy jakiś alejek wiśni, jabłoni.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie Park Harcerski. Szczególnie, że będą kwitnąć zasadzone w ubiegłym roku drzewa:-)
Usuń