Tytuł: Jak być fit i nie zwariować?
Autor: Magda Foeller
Wydawnictwo: Helion, Septem
Codzienność, a szczególnie codzienność kobiety, daleka jest od bajki. Nie dość, że nawet lekka nadwaga spędza nam sen z powiek, to jeszcze kolejne, restrykcyjne diety sprawiają, że chodzimy wciąż głodne (i wściekłe). Na domiar złego wciąż nie chudniemy, a nawet gorzej – kilogramy niepostrzeżenie osiadają na naszym ciele, jakby za sprawą jakiegoś szatańskiego planu. Na dodatek wszyscy nam powtarzają, że musimy być fit, zatem rzucamy się jak szalone, by zakupić wszelkie niezbędne do tego oprzyrządowanie, które zalegać będzie po krótkim czasie w naszych szafach. W zumbie mylimy kroki, na jodze się nudzimy, a tak naprawdę jedyne na co mamy ochotę – poza leżeniem na kanapie i oglądaniem kolejnego serialu – to tabliczka czekolady z orzechami. Chociaż właściwie telewizja jest dodatkowym stresorem, wszyscy bowiem nas tam przekonują, że tak naprawdę wystarczy tylko chcieć, by w 3 dni schudnąć 10 kg, by w tydzień wyrzeźbić sobie „kaloryfer na brzuchu” czy odzyskać idealną sylwetkę po porodzie w miesiąc. Też masz wrażenie, że można od tych wszystkich porad (i świadomości własnej niedoskonałości) zwariować?
No właśnie, czy można być zatem fit, nie głodując, albo nie katując się ćwiczeniami (albo brakiem chęci ich wykonywania)? Na te pytania odpowiada trener personalny Magda Foeller w swojej znakomitej książce pt. „Jak być fit i nie zwariować?" Opublikowana nakładem Wydawnictwa Helion książka to nie kolejny poradnik przekonujący nas, że tak naprawdę wystarczy tylko chcieć, żeby waga sama spadała, a mięśnie się rzeźbiły. Autorka, z dużym dystansem do życia oraz z humorem przekonuje, że tak naprawdę nie mamy co liczyć, że kilka ćwiczeń zmieni nas w dziewczyny z rozkładówki czy restrykcyjne diety pozbawią dodatkowych kilogramów. Foeller niejako odczarowuje rzeczywistość kreowaną przez media (i niestety niektórych trenerów) pokazując, że zdjęcia w portalach społecznościowych to kwestia odpowiedniego ustawienia i … ciężkiej pracy.
Czy zatem z góry jesteśmy skazani na porażkę? Oczywiście, że nie, tylko musimy realistycznie spojrzeć na swoje możliwości, a także na same procesy zachodzące w naszych organizmach. W książce poruszone zostały zarówno kwestie modelowania sylwetki, jak i diety (rozumianej jako właściwy sposób odżywiania się), jako nierozerwalnych składników bycia fit. Dlatego tez po ten poradnik powinny sięgnąć zarówno osoby zainteresowane tematyką, jak i może ona stać się doskonałym prezentem dla osoby borykającej się z nadwagą, czy rozpaczliwie starającej się wyrzeźbić ciało dokładnie w taki sposób, jak obserwowana na portalu społecznościowym gwiazda.
Wspomniana tematyka wyznacza podział książki na dwie części, obejmujące trzy rozdziały. W pierwszej części Foeller zauważa, że tak naprawdę nikt wcześniej nie mówił, jakich poświęceń wymaga idealna sylwetka, Pisze o pułapce w jaką wpadamy, żywiąc przekonanie, krótkotrwałe, nawet regularne treningi sprawią, że będziemy mieć ciało takie, jakie obiecują nam trenerzy prezentując swoje ciała. Autorka podkreśla, że osoby z takich zdjęć, zajmują się tym zawodowo, trenując wiele godzin każdego dnia, zatem nie ma takiej możliwości, by uczęszczając na siłownię dwa razy w tygodniu osiągnąć ten sam efekt. Foeller nawołuje również do tego, byśmy wreszcie skończyli z porównywaniem się do koleżanek, pisze o nastawieniu, kwestiach zdrowotnych, a także o rozpoczęciu drogi do bycia fit od wyznaczenia sobie realistycznego celu. W rozdziale drugim pokazuje również, „jak trenować, by nie zwariować?”, zwracając uwagę na plany możliwe do wykonania, biorąc pod uwagę czas, którym dysponujemy na treningi, namawia również do prostych (ale skutecznych) i opartych na podstawowych wzorcach ruchowych ćwiczeniach, wykonywanych w odpowiednich sekwencjach i dostosowanych do naszych możliwości.
Druga część książki poświęcona jest odżywaniu, a Foeller nawołuje w niej przede wszystkim, do porzucenia restrykcyjnych diet, na rzecz ograniczenia ilości przyjmowanego pokarmu i zwiększenia dawki ruchu. Niestety w sieci aż roi się od kolejnych diet-cud, obiecujący spektakularne efekty, a tak naprawdę przynoszących więcej szkody niż pożytku i narażających nas nie tylko na brak składników odżywczych, ale i na efekty jojo.
Lektura książki Magdy Foeller sprawia, że zupełnie inaczej zaczynamy patrzeć na kwestię „bycia fit”, na problematykę ćwiczeń oraz zdrowego odżywania. Po lekturze jesteśmy zmotywowani do tego, by zacząć wdrażać zmiany, ale realistyczne, według ustalonego wcześniej planu. Tylko takie zaprowadzą nas bowiem do punktu, w jakim chcemy się znaleźć. I niekoniecznie musi to być muskulatura ze zdjęcia czy blade lico wiotkiej jak trzcina (i głodnej) modelki. Bo bycie fit, oznacza tak naprawdę bycie zdrowym, sprawnym i … czucie się dobrze w swojej skórze!
chociaż nie lubię poradników, takie książki mnie przekonują, okazuje się, że da się to zrobić normalnie, a nie na ciągłej, restrykcyjnej diecie
OdpowiedzUsuń