Tytuł: Boski znak
Autor: Krzysztof Bochus
Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Nie ma chyba osoby, która nie słyszała o jajach Fabergé, obecnie jednych z najdroższych i najbardziej pożądanych dziełach sztuki na świecie. Już w momencie wykonania budziły one powszechny zachwyt, teraz zaś są rozpoznawanym symbolem zbytku i luksusu, wartym przy tym fortunę. W latach 1885-1917 w pracowni złotniczej największego rosyjskiego jubilera tamtych czasów, Piotra Karola Fabergé, wykonano w sumie około siedemdziesięciu jajek Fabergé. Ponad pięćdziesiąt jaj trafiło do rodziny Romanowów i kilka do Barbary Kelch.
Po wielu z tych jaj pozostało tylko wspomnienie, nie przerwały rewolucji czy wojennej zawieruchy. Wciąż jednak jest szansa, że niektóre z kosztowności czekają wciąż na odnalezienie. Pytanie tylko, gdzie zostały ukryte i czy to możliwe, żeby znajdowały się na terytorium Polski? Wszystko wskazuje, że tak, przynajmniej według Krzysztofa Bochusa, który znów powraca na rynek wydawniczy z ekscytującą powieścią i kolejną teorią dotyczącą ukrytych skarbów. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Skarpa Warszawska powieść „Boski znak”, to literacka wariacja na temat zamku Czocha i ukrytych w nim przedmiotów. To zarazem druga już część, po „Liście Lucyfera”, opisująca zmagania dziennikarza Adama Berga z tajemnicami, artefaktami oraz … zwyrodnialcami. Po książkę sięgnąć mogą zatem nie tylko osoby ceniące sobie trzymające w napięciu kryminały, ale również wszyscy zainteresowani historią oraz potencjalnymi możliwościami odnalezienia dzieł sztuki, które zaginęły w wyniku burzliwych losów naszego kraju.
Adam Berg jeszcze nie może dojść do siebie po starciu z mordercą, który przybrał imię Lucyfera. Stylizujący zbrodnie na wzór makabrycznych obrazów psychopata zginął, jednak narobił sporo zamieszania w życiu dziennikarza. Podobnie zresztą jak aktywność Berga, który doskonale sprawdził się jako śledczy tropiący skarby. Tyle tylko, że jego „sława” przyniosła mu utratę stałej posady i rosnące długi. Wciąż bowiem opłaca pobyt ojca w szpitalu, a zlecenia od różnych gazet i magazynów nie są w stanie pokryć wszystkich wydatków. Dlatego też, kiedy zwraca się do niego z pewną propozycją grupa bogatych biznesmenów, należących do klubu, zwanego Klubem Fabergé, Berg nie zastanawia się długo. Członkowie owego klubu, należący do najbogatszych Polaków według magazynu „Wprost” tym razem chcą działać w imię szlachetnej idei – pragną odzyskać dla kraju zrabowane czy ukryte skarby.
Zadaniem Berga jest odnaleźć ukryte w zamku Czocha słynne jaja Fabergé oraz wartą fortunę zastawę stołową. Dziennikarz znów jest w swoim żywiole, tyle tylko, że poszukiwania skarbów przebiegają w cieniu minionych wydarzeń. Wszystko bowiem na to wskazuje, że Lucyfer powrócił, a przynajmniej zjawił się ktoś, kto umiejętnie go naśladuje. Adam jest coraz bardziej osaczony, zagraża mu nie tylko następca Lucyfera, ale ktoś, kto wyprzedza go o krok w poszukiwaniu skarbów. Czy to Roden, belgijski prawnik, któremu Berg uniemożliwił wywiezienie skarbów Bazyliki Mariackiej? By odpowiedzieć na to pytanie, a także znaleźć klucz do skarbów podróżować będziemy z Adamem do Włoch i Niemiec, nieustannie narażając się na niebezpieczeństwo. Czy i tym razem uda się dziennikarzowi wyjść cało z opresji i rozwikłać tajemnicę? Czy rzeczywiście motywy członków Klubu są niewinne? A wreszcie, czy zamek Czocha rzeczywiście kryje w swoich podziemiach skarby?
Frapującej fabule powieści Bochusa towarzyszyć jak zwykle będzie dynamicznie rozgrywająca się akcja. Połączenie rzeczywistych wydarzeń z literacką fikcją, oraz domieszka tajemnicy i grozy po raz kolejny przyniosły spektakularny efekt. Jeśli do tego dodamy Adama Berga, samotnego wilka, z niebywałą skłonnością do pakowania się w kłopoty, ale i „dziennikarskim nosem”, otrzymamy fascynującą mieszankę, od której nie sposób się oderwać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz