Autor: Grzegorz Kasdepke
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Są dzieci, które marzą o zostaniu strażakiem, lekarzem, kucharzem. Są też takie, które mają w planach loty międzygalaktyczne, które pragną, by kosmos był ich drugim domem i … od małego trenują różne umiejętności, które mogą być w statku kosmicznym przydatne. Na przykład nudzenie się i leżenie. Tyle tylko, że pod szkolną ławką, co – jak się domyślacie – niezbyt podoba się wychowawczyni. Ta zresztą musi mieć z takimi miłośnikami kosmosu przysłowiowe trzy światy.
O tym, jak to jest być przekonanym, że kosmici są wszędzie (nawet w kanapce z pasztetem), jak to jest wciąż popadać w kłopoty, przekonamy się dzięki Grzegorzowi Kasdepkę. Książka „Ale kosmos! To znowu Bodzio i Pulpet” to drugi już tom zabawnej serii dla dzieci o przygodach młodocianych miłośników kosmosu, który doskonale wpisuje się w cykl książek „Poczytam ci, mamo”. Bogato ilustrowane książki dla dzieci, pobudzające wyobraźnię i zachęcające do czytania, to doskonała literacka przygoda, a przy tym najlepszy sposób na złapanie bakcyla. Ta opublikowana nakładem Wydawnictwa Nasza Księgarnia nowość adresowana jest nie tylko do dzieci w wieku wczesnoszkolnym, ale i do rodziców. Wspólne czytanie, a może nawet planowanie wyprawy w kosmos, to wspaniały sposób na spędzenie wolnego czasu, a także zacieśnienie więzi z dzieckiem.
Dobra zabawa przy tym gwarantowana, bowiem Bodzio i Pulpet to chłopcy obdarzeni wielką wyobraźnią oraz pragnieniem realizacji celu. W rozwijaniu ich pasji wybitnie przeszkadza im jednak szkoła, a czas w niej spędzony, jest dla nich czasem straconym. Tym bardziej, że chłopcom doskwiera brak zrozumienia grona pedagogicznego wobec ich kreatywności i planów dotyczących przyszłego życia. Mimo tego młodzi astronauci i badacze świata ufoludków doskonale potrafią odnaleźć się w każdej sytuacji, niezależnie od tego, czy Pulpet ma wcielić się w rolę ojca Bodzia, czy też stworzyć mają wypracowanie na temat szkoły przyszłości, albo przyszłości bez szkoły.
Pani Troć ma zapewne dzięki chłopcom kilka siwych włosów więcej, trudno jednak odmówić im czasu i uroku osobistego, a także determinacji. To dlatego, przy współudziale pana Antosia, osiedlowej złotej rączki, planują umieszczenie na dachu lunety, która miałaby być mikroskopem dla kosmitów czy też skonstruowanie urządzenia do wykrywania emocji kosmitów (którego ofiarą pada ojciec Pulpeta). Nie mówiąc już o planach budowy rakiety, w które są bardzo mocno zaangażowani, poświęcając na to każdą wolną chwilę, niestety kosztem nauki…
Zabawne historie o przygodach tych dwóch urwisów, którzy nie mają żadnych wątpliwości, że pewnego dnia uda im się polecieć w kosmos, to wspaniała lektura, od której nie można się oderwać. Nawet pani Troć, wyprowadzana przez nich zapewne z równowagi kilka razy dziennie, daje się niekiedy zaskoczyć pokrętnej logice chłopców, a niekiedy nawet udaje im się rozśmieszyć nauczycielkę. Proste opowieści oddające szkolną atmosferę czy poruszające problemy, z którymi borykają się dzieci (jak konieczność chodzenia do szkoły, wypracowanie na trzy strony czy brak funduszy na zbudowanie rakiety), a także ogromny ładunek humoru i pozytywnego podejścia do życia – to właśnie znajdziemy w książce i to działa na nas jak magnes. Zaś ilustracje Daniela de Latour stanowią wrota do świata Bodzia i Pulpeta oraz … do Wszechświata.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz