Tytuł: Do szczęścia przez łzy
Autor: Marianne Williamson
Wydawnictwo: Kobiece
O cierpieniu napisano już wiele artykułów czy rozpraw naukowych, ale ilość pozycji wydawniczych w żadnym stopniu nie przekłada się na poprawę jakości naszego funkcjonowania. Dlaczego wciąż cierpimy? Co jest źródłem tego bólu i czy istnieje sposób (oraz szansa), by znaleźć ukojenie? Przekonamy się o tym dzięki książce, która – jako jedna z niewielu – koncentruje się nie tylko na teoretycznych rozważaniach odnośnie natury cierpienia, ale pozwala nam to cierpienie przekształcić w coś konstruktywnego, a nawet … w szczęście.
Książka „Do szczęścia przez łzy. Jak pokonać trudne chwile i odnaleźć spokój”, autorstwa Marianne Williamson, to kolejna pozycja w dorobku pisarki, traktująca o duchowości. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Kobiecego pozycja to rozważania na temat cierpienia, które – zdaniem autorki – pomaga uzdrowić duszę. Tym samym to doskonała pozycja nie tylko dla tych osób, które interesują się duchowością, nie tylko dla tych, którzy cierpią, ale również dla tych, którzy pragną odnaleźć głębszy sens tego cierpienia. Książka powinna trafić także w ręce psychologów i terapeutów, którzy dzięki jej lekturze będą mogli w szerszym zakresie oferować pomoc swoim klientom.
Książka składa się z dwunastu rozdziałów, nie tylko pozwalających zgłębić naturę cierpienia, ale i stanowiących pewien proces, wiodący nas w kierunku rozwoju. Już we wstępie autorka zauważa, że szerzy się swego rodzaju epidemia depresji, pojawiają się też rozliczne sposoby jej leczenia. Tyle tylko, że jako społeczeństwo sami „zapraszamy depresję, trywializując miłość”. Williamson namawia nas też do poznania „mechaniki życia”, ale od strony duchowej. Bez tego bowiem korzystamy z życia, ale go nie rozumiemy, co powoduje stres i cierpienie. Jedyną szansą na przetrwanie jest dla nas zatem poszerzenie wewnętrznych horyzontów, a dopóki tego nie zrobimy, pozostaniemy pogrążeni w smutku i rozpaczy. Tę zmianę, otwarcie się na swoje wnętrze, może jednak zainicjować lektura książki, dodająca nam nadziei, otwierająca nas na miłość i otwierająca nam dostęp do naszej ukrytej dotąd mocy.
Dzięki autorce dowiemy się zatem dlaczego różnego rodzaju cierpienia są częścią naszego doświadczenia i jak możemy je przetrwać. Namawia nas ona do wystąpienia na ścieżkę duchową, która jest niezbędna w „podróży bohatera”, do przyjrzenia się mrokowi wewnątrz nas i do wybaczenia innym, abyśmy mogli doświadczyć cudu miłości. Przekonamy się także, że unikanie smutku (m.in. dzięki zażywaniu antydepresantów) nie prowadzi do celu, bowiem zmniejsza naszą zdolność do wyciągania z tego cierpienia nauk.
Williamson zauważa, że depresja bardzo często wynika nie z uszkodzenia mózgu, ale ze zranienia duszy i namawia nas do poznania podstawowych zasad duchowego wszechświata, będących pierwszym krokiem do oświecenia. Po tym, jak nauczymy się tych zasad, możemy przejść do ich zastosowania i to zarówno w życiu osobistym, jak i w doświadczeniu zbiorowym. Co więcej, przekonujemy się, że niektóre postacie w historii przeżyły transformację właśnie dzięki doświadczeniom, które na zewnątrz były bardzo przytłaczające, co daje nam szansę na to, by odnaleźć swoją życiową ścieżkę. Poznamy również zdanie Buddy na temat cierpienia – cztery szlachetne prawdy i szlachetną ośmioraką ścieżkę,będące drogowskazami wybawiającymi nas od cierpienia, a także podejście judaizmu do cierpienia, które nie jest obce Żydom. Także Życie Jezusa stanowi dowód na to, że cierpienie prowadzi do wielkości, zaś wszystkie duchowe ścieżki prowadzą do wybawiania i uzdrowienia umysłu zarazem. Do wybawienia dojdzie bowiem wówczas, kiedy nauczymy się myśleć tak, jak myślał Bóg.
Lektura rozważań Williamson na temat cierpienia nie sprawi oczywiście, że to cierpienie zniknie, ale dzięki książce „Do szczęścia przez łzy” zrozumiemy, że to nie pozbycie się tego cierpienia powinno stać się naszym celem, ale jego transformacja w dobro i sprawienie, by stało się bodźcem do zmiany. To dzięki niemu bowiem zyskujemy szansę na wkroczenie na drogę oświecenia, dzięki niemu możemy się rozwijać i doświadczać. To, o czym pisze autorka, zostało oparte nie tylko na jej historii, ale również na historii cierpienia wielu ludzi, którzy dostrzegli w bólu szansę na to, by przypomnieć sobie kim są. To zaś prowadzi do wdzięczności i do pełnego przyjęcia cudu, jakim jest życie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz