Tytuł: Aby do mety
Autor: Joanna Kruszewska
Wydawnictwo: Replika
Biała suknia, piękne kwiaty, obrączki i nieśmiertelny Biały Miś – dla wielu kobiet taka wizja życia jest jedyną dopuszczalną i zrobią wszystko, by bajkowa sceneria ślubu się sprawdziła. Za wszelką cenę dążą do legalizacji związku, realizując dziecięce marzenie, dopieszczając szczegóły i nie zwracając uwagi na nikogo i na nic. W ferworze tych przygotować często jednak umyka najważniejsza kwestia, czyli brak dopasowania przyszłych małżonków, rozbieżne zainteresowania, wartości i cele. Co więcej, często przyszłe Panny Młode nawet nie chcą widzieć tych braków, skupione są bowiem na tykającym zegarze, na mało realnej wizji przyszłego życia. Tylko nieliczni zadają sobie pytanie, czy naprawdę chcemy wyjść za tego człowieka, czy to z nim chcemy spędzić całe życie?
Dla Miry Drybat, byłej nauczycielki historii, obecnie bezrobotnej pani domu, ślub jawi się jako spełnienie marzeń. Tym bardziej, że jedna z jej przyjaciółek, Ula, prezentuje obraz idealnego rodzinnego szczęścia, a jej samej uciekają kolejne lata u boku Łukasza. Ten nie spieszy się z deklaracjami. Podobnie jak ze sprzątaniem, gotowaniem i wieloma innymi rzeczami. Wydaje się, że jedyne co potrafi, to zapominać o wszystkim. Z Mirą włącznie. Nie wspiera jej, szydzi z jej artystycznych zapędów, kiedy dziewczyna próbuje swoich sił w grafice, sprowadził jej rolę w swoim życiu do kobiety przy partnerze. Tymczasem ona trzyma się go kurczowo, z zamiarem doprowadzenia przed ołtarz.
Dopiero szereg wydarzeń doprowadza do tego, że kiedy Łukasz już prosi ją o rękę, ona sama nie jest pewna, czy rzeczywiście chce wyjść za mąż. A właściwie, nie jest przekonana, że rzeczywiście chce wyjść za niego za mąż. W jej życiu pojawia się bowiem przystojny Michał, dziennikarz i sąsiad, z którym – po niefortunnych początkach znajomości – niezwykle miło jej się rozmawia, a także Sebastian, informatyk z nowej pracy, którą właśnie podjęła. Dzięki pomocy swojej drugiej przyjaciółki, Agnieszki, Mira zostaje bowiem zatrudniona na stanowisku asystentki dyrektora. Początkowe wpadki motywują ją tylko do działania i już wkrótce doskonale odnajduje się w nowej rzeczywistości, choć wciąż nie ma odwagi pokazać przełożonemu swoich projektów. Coraz lepiej współpracuje jej się również z innymi osobami w firmie, dlatego też, kiedy Sebastian zwraca się do niej z nietypową prośbą, zgadza się niemal bez wahania. Mężczyzna, ofiara namolności jednej z pracownik, prosi Mirę by udawali parę. Nie zdają sobie oni jednak sprawy, jak dalece sytuacja ta może im się spodobać. Tymczasem nieubłaganie zbliża się termin ślubu…
Jak zakończy się ta niezwykle ciepła, ale i nie pozbawiona łyżki dziegciu opowieść? Przekonamy się o tym, sięgając po powieść autorstwa Joanny Kruszewskiej, pt. „Aby do mety”. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Replika historia, to tak naprawdę lustro, w którym przejrzeć się może wiele czytelniczek. Może właśnie dlatego losy Miry i jej przyjaciółek stają się nam niezmiernie bliskie, szybko zaczynamy identyfikować się z jedną z nich, bowiem każda znajduje się na innym etapie swojego życia. Po książkę Kruszewskiej sięgnąć mogą jednak wszyscy, również mężczyźni, których warto namówić do chwili refleksji.
Wraz z lekturą zagłębiamy się w codzienność, zwyczajność, która przecież jest częścią naszego życia. Nie ma tu fałszywego blichtru, są za to kłopoty, z którymi zmaga się każdy z nas, są rozterki oraz wybory, których musimy każdego dnia dokonywać. Autorka, choć skoncentrowana na głównej bohaterce, wspaniale wplotła w opowieść również historię Uli, mężatki z wieloletnim stażem i gromadką dzieci, przekonanej o zdradzie męża, wspaniałej gospodyni domowej, która przez chwilę zapomniała o swojej kobiecości, a także Agnieszki – kobiety niezależnej, artystki, która jednak nosi w sercu pragnienie miłości. Z każdą stroną tej historii zaczynamy również coraz bardziej wnikliwie przyglądać się swojemu życiu i kto wie, dokąd wyciągnięte z tej analizy wnioski nas zaprowadzą. Może tak jak Mira staniemy przed wyborem, który – mimo iż zmieni nasze życie o 180 stopni, to jednak otworzy nas na nowe doznania i nowych ludzi?
Być może się skuszę ;)
OdpowiedzUsuń