Tytuł: Okruchy lustra
Autor: Agnieszka Pyzel
Wydawnictwo: MUZA
Są takie miłości, które – choć trwają całe życie – nigdy nie mają szans na spełnienie. Są tacy kochankowie, którzy działają na siebie destrukcyjnie, których miłość i namiętność jest tak silna, że spalają się w jej blasku. Są wreszcie takie pary, które nigdy nie powinny się spotkać, krzywdzą bowiem nie tylko siebie, ale i wszystkich dookoła.
Taką parą jest właśnie Michalina Bielicka i Allan Wysocki – artyści, których miłość zdeterminowała całe ich życie, którzy pomimo obezwładniającego uczucia nigdy nie potrafili być razem, nie potrafili również żyć bez siebie. To przez niego Michalina źle wypadła w przedstawieniu dyplomowym na zakończenie szkoły aktorskiej, bardziej na roli skoncentrowała się bowiem na tym, czy On czeka na nią w garderobie. W rezultacie tylko do niej nikt nie zadzwonił z propozycja odnośnie roli i wszystko wskazuje na to, że jej kariera zgaśnie, zanim zdołała rozkwitnąć. Szczególnie, że zachowanie Allana nie wskazuje na to, że poważnie myśli on o związku – mężczyzna znika na całe dnie, nie stroni od innych kobiet, często jest zimny, obcesowy.
Nic zatem dziwnego, że Michalina postanawia zakończyć związek choć nie wie jeszcze że tak naprawdę nigdy nie będzie to możliwe. Kiedy dostaje angaż w prowincjonalnym teatrze, opuszcza Warszawę i usilnie stara się odnaleźć w małomiasteczkowej rzeczywistości. Mimo tego, iż teatr jest naprawdę kiepski, przyciąga doskonałych aktorów po przejściach, którzy – zagubieni w życiu i tonący w alkoholu – właśnie tu szukają schronienia. Tak Michalina poznaje niezwykle utalentowanego Maćka, z którym szybko zaczyna tworzyć nie tylko sceniczną parę. On, z planowanym rozwodem i dwójką dzieci na karku rzuca się łapczywie na tą miłość, choć ona tak naprawdę nie jest w stanie oddać mu się bez reszty. Wciąż bowiem kocha Allana, co więcej, zaczyna wymykać się do Stolicy pod pretekstem odwiedzin u chorej matki. Przynajmniej do czasu, kiedy Maciek nie poznaje prawdy i porzuca ten związek, który nie miał przyszłości…
Tak naprawdę do dopiero początek historii miłosnej, początek drogi, którą przebyli Michalina i Allan. Czy kiedykolwiek uda się im być razem i czy przyniesie im to spełnienie? Czy przestaną w kolejnych partnerach i partnerkach szukać siebie? A może życie napisze całkiem inny scenariusz… Przekonamy się o tym dzięki lekturze pięknej choć tragicznej i bolesnej w swej wymowie powieści pt. „Okruchy lustra”. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Muza książka autorstwa Agnieszki Pyzel, to niezwykle dojrzała opowieść o miłości tak wielkiej, że toksycznej, o ludziach, którzy pomimo uczucia, nigdy nie powinni ze sobą się związać. Ich niszczycielska miłość pochłonęła bowiem wiele ofiar, skrzywdziła wiele ludzi, unieszczęśliwiła wreszcie ich samych. Po tę niezwykłą powieść sięgnąć mogą nie tylko miłośnicy powieści obyczajowych, ale też wszyscy, którzy cenią sobie mistrzowsko skonstruowane historie, które porywają, ale też odsłaniają codzienność i ból, który niekiedy rzeczywistość ze sobą niesie.
Niezwykły klimat tej nieco klaustrofobicznej powieści, tej kotłowaniny uczuć, przypomina mi nieco pisarstwo Wiśniewskiego. Mimo iż akcja toczy się na przestrzeni wielu lat, tak naprawdę skoncentrowana jest nie na wydarzeniach, ale na emocjach, w większości toksycznych, niszczących, ale … porywających. W rezultacie od powieści trudno jest się oderwać, wciąga nas bez reszty, śledzimy zarówno kolejne związki Michaliny, jak i rozwój kariery Allana nawet nie zastanawiając się, czy będą kiedykolwiek razem, po prostu chłonąć atmosferę i zanurzając się w tym samym bagnie uczuć, które wchłonęło tych tragicznych kochanków. To sprawia, że ”Okruchy lustra” to najbardziej osobista, głęboka, jedna z najpiękniejszych książek, po jaką sięgnęłam w ostatnich miesiącach. Jedna z tych, która zapada zarówno w pamięć, jak i w serce i zmusza do zastanowienia się nad tym, jak skomplikowana niekiedy potrafi być miłość…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz