Tytuł: Kobieta, która nie odmieniła losów świata
Autor: Karina Obara
Wydawnictwo: Replika
Co byś zrobił, gdybyś miała już wszystkiego dosyć? Gdybyś uważała, że twoje życie zmierza do nikąd, a ten brak celu przenika każdą jego sferę? Gdybyś z dnia na dzień straciła pracę, nie mając właściwie żadnej innej opcji w zanadrzu, tym bardziej umiejętności, pozwalających robić coś innego poza tym, co wykonywałaś dotychczas? W takiej sytuacji pozostaje tylko rzucić się pod pociąg, albo powiększyć szereg bezdomnych i bezrobotnych osób.
Na to drugie rozwiązanie (choć plotki w sieci chodziły różne), zdecydowała się Benita Kluczman, dziennikarka zatrudniona w redakcji lokalnego dziennika „Siła Torunia”. Zmęczona powszechną bylejakością, która wkradła się również do dziennikarstwa, zniesmaczona działalnością zarządu oraz przytłoczona szybkością, z jaką news przestaje być newsem Benita postanawia nie tylko rzucić prace mając raczej mało sprecyzowany plan na przyszłość, ale i pozwać korporację do sądu o odszkodowanie. Jak potoczy się ta historia? Przekonamy się dzięki lekturze lekkiej powiastki o niewielkiej objętości, pt. „Kobieta, która nie odmieniła losów świata”. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Replika książka, autorstwa Kariny Obary, to słodko-gorzka opowieść o współczesności i o życiu w oparach absurdu. To doskonała propozycja nie tylko na lato dla wszystkich tych osób, które mają dystans do siebie i do świata, które dalekie są od przestrzegania sztywnych norm i / lub reguł lub dla takich, którzy chcieliby znaleźć w sobie tyle odwagi, by wszystko zanegować.
Benita nie tylko porzuca pracę nie mając na koncie praktycznie żadnych oszczędności, ale na dodatek oddaje bankowi swoje mieszkanie (płatność do siedemdziesiątego roku życia!). Tym samym zostaje bezdomną, planując swoje dalsze życie spędzić na kracie pod piekarnią. Przecenia jednak swoje możliwości, a i życie bezdomnego wydaje się być zbyt skomplikowane, jak dla Benity. Tym bardziej, że śledzą ją paparazzi, zaś ona z utraconą dwóją, złamaną na marchewce w ostatnim dniu pracy, z „pani z prasy” przemieniła się – ku uciesze wszystkich – w menela pełną gębą!
Tymczasowe schronienie Benita znajduje u przypadkowo poznanego Maxa, twórcy chałupniczych aplikacji służących bardzo dziwnym rzeczom oraz u jego dziewczyny, Niny. To jednak nie uchroni ją ani przed porwaniem przez zbirów wynajętych przez Romka (dzięki którym traci też jedynkę), a także przed pozwem, jaki czekał na nią w piekarni. Okazuje się, że to korporacja wypowiada jej wojnę, pozywając ją o ćwierć miliona, chyba że, pójdzie na ugodę i odpracuje zadłużenie… Jakie plany ma wobec niej firma? Jak Benita, która w przeszłości spotkała nawet prezydenta Busha i Condolezzę Rice, a także poznała najpilniej strzeżoną tajemnicę Rosji, wybrnie z kłopotów? Czy będzie mogła liczyć na nielicznych znajomych czy … raczej tylko na siebie?
Jeśli nie lubicie zaszufladkowania, nie oczekujecie oczywistych i banalnych rozwiązań, jeśli tęsknicie za nieszablonowymi bohaterami, to bez wątpienia książka Kariny Obary dostarczy wam wiele przyjemności. Choć humor zastosowany w książce jest raczej angielski, choć ilość absurdów na centymetr sześcienny kartki jest tu duży i tak naprawdę nie wiadomo o czym jest ta opowieść i dokąd właściwie zmierza, to jednak z całego tego galimatiasu i serii niefortunnych zdarzeń i pecha, który wyjątkowo prześladuję Benitę, wyłania się całkiem zgrabny portret współczesności, który – niestety – wywołuje więcej smutku niż radości.
Z pewnością „Kobieta, która nie odmieniła losów świata” można nazwać powieścią nietuzinkową (podobnie, jak samą jej bohaterkę), a choć nie jest to lektura, po którą sięga się powtórnie, to mimo wszystko jest niczym powiew świeżości. I właśnie te wrażenia warto zapamiętać, oddając się ewentualnie refleksji na temat kondycji współczesnego społeczeństwa oraz wartości, jakimi się kierujemy. Powstrzymajmy się jednak przed podążeniem saldami Benity, bowiem bez jedynki będziemy wyjątkowo niekorzystnie wyglądały…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz