Tytuł: (Nie)piękność. Ile jest warta twoja uroda?
Autor: Natasza Socha
Wydawnictwo: Edipresse Książki
Wraz z upływem czasu zmieniają się kanony piękna, zaś to, co kiedyś było modne, teraz jest passe. Nie zmieniło się jednak nieustanne dążenie do ideału, niezależnie od tego, czy oznaczałby on rubensowskie kształty, anorektyczką sylwetkę czy figurę przypominającą nieproporcjonalną z anatomicznego punktu widzenia lalkę Barbie. Co więcej, w tym dążeniu jesteśmy gotowi na wiele poświęceń, znosimy ból i niewygody, wydajemy mnóstwo pieniędzy na operacje plastyczne, kosmetyki „poprawiające” urodę bądź tuszujące jej niedoskonałości, katujemy się dietami, odmawiając sobie wszystkiego. Czy jesteśmy szczęśliwi z tego powodu? Czy osiągając to piękno, potrafimy się nim cieszyć czy raczej drżymy nieustannie, by go nie utracić? Czy takie sztuczne piękno jest rzeczywiście pięknem czy raczej maską, pod którą być może chowa się naprawdę urocza osoba, której jednak nie można poznać, bowiem sama zapomniała, kim jest?
Te wszystkie pytania rodzą się w trakcie lektury przejmującej, boleśnie prawdziwej książki Nataszy Sochy, pt. „(Nie)piękność”. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Edipresse książki powieść obyczajowa, to doskonały obraz naszych czasów, w których całkowicie zatraciliśmy się w pogoni za ideałami. Ten, kto różni się od innych, kto nie przystaje do sztywnych kryteriów, jest odrzucany, uznany za mało atrakcyjnego lub nawet niewidoczny. Wygląd decyduje o tym, jaką mamy prace, ilu mamy znajomych, tyle tylko, że nie zawsze jest gwarancją szczęścia… Książka Sochy, to doskonała lektura dla wszystkich tych czytelników, którzy czują się mniej atrakcyjni od innych, lub też przeciwnie – mimo fizycznej atrakcyjności, nie mogą nazwać się szczęśliwymi osobami.
Poznajemy Nasturcję, w której piękne jest … tylko imię. Tak właśnie o sobie myśli, nienawidząc swojego wyglądu do tego stopnia, że nie posiada nawet w domu lustra, robi też wszystko, by ograniczać kontakty z ludźmi. Jest boleśnie świadoma swojej nijakości, podkreślanej jeszcze źle dobrana fryzurą i mało atrakcyjnymi swetrami, w których nieustannie chodzi. Nie robi nic, by dać się poznać innym ludziom, jest zresztą przekonana, że nikt nie chciałby nawiązywać z nią kontaktu. Całe dnie spędza przed komputerem, ukrywając się za monitorem i zatapiając w kolejnych zleceniach – jest jednym z najlepszych ghostwriterów w wydawnictwie, choć tak naprawdę stać ją na wiele więcej, co nieustannie powtarza jej szef, namawiając do wydania czegoś pod swoim nazwiskiem. Ona jednak woli pozostać anonimową, bezpieczną, w swojej strefie komfortu.
Jej jedyna rozrywka to korespondencja z aż siedemnastoma mężczyznami, flirt, dzięki któremu ukryta za fałszywym imieniem i atrakcyjnym awatarem, może poczuć się piękna i kobieca. Tak naprawdę jednak ma jeszcze jedną pasję, tyle że nieco wstydliwą – regularnie podgląda przez okno swoją piękną sąsiadkę, zazdroszcząc jej wyglądu i życia. Czy jednak Paulina, bo o niej mowa, rzeczywiście jest szczęśliwa? Spotkanie tych dwóch kobiet, które tylko pozornie wszystko dzieli, nie tylko odmieni ich przyszłość, ale też pomoże przedefiniować pojęcie piękna.
Co wniosą w swoje życie? Jak potoczą się dalsze losy Nasturcji i Pauliny? Co stanie się, kiedy w ich życie kroczą dwaj mężczyźni, przeciętny szczurołap z zawodu o imieniu Karol, dysponujący osobliwym podejściem do życia i niezwykłymi pomysłami, a także przystojny niczym model Michał, specjalista od marketingu w wydawnictwie? Czy "niepiękność" okaże się piękna? Odpowiadając na te pytania zagłębimy się w lekturze skłaniającej nas nie tylko do refleksji nad swoim życiem i podejściem do kwestii urody, ale i nad swoim postępowaniem. Socha poruszyła ważki szczególnie dla kobiet temat, rozbierając go niejako na części pierwsze, dogłębnie analizując, nadając mu kształt powieści, która może znacząco podnieść jakość naszego życia. Pod warunkiem, że zaakceptujemy swoją "niepiękność", a nawet … ją pokochamy!
I tu Cię zaskoczę - nie lubię obyczajówek, a te w polskim wydaniu przyprawiają mnie o dreszcze...brrrrrr... ALE...ale do Nataszy Sochy mam spory kredyt zaufania, bo spodobała mi się jej książka o tematyce okołobożonarodzeniowej - dwanaście niedokończonych snów. Ostatnio sięgnęłam właśnie po (nie)piękność i...jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. To nie jest zwykła opowieść napisana banalnym językiem. Jest fajna!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Rzeczywiście zaskoczyłaś.I choć różnie to z tymi obyczajówkami w polskim wydaniu bywa, to ja odkryłam kilka autorek, po których powieści sięgam bez zastanowienia.
Usuń