Mimo iż od pobytu w Rzymie minęło już kilka tygodni, wciąż brakuje mi czasu, by podzielić się z Wami tym, co udało nam się zobaczyć i gdzie dotarliśmy. W międzyczasie był jeszcze pobyt w Ołomuńcu (
TU i
TU) oraz w zoo we Wrocławiu (
TU), ale to do zwiedzania wspaniałych zabytków Rzymu chciałam Was zachęcić. Na blogu pojawił się co prawda tekst o zabytkach „must see”, czyli tych, których nie można, a wręcz nie wolno opuścić będąc w Rzymie (
TU), a także o pobycie na Monte Cassino (
TU), wciąż jednak zastanawiałam się, w jaki sposób przedstawić Wam całą masę wspaniałości, które cieszą oczy. Zdecydowałam się zatem na prezentację dzień po dniu tego, co zobaczyłam. Przyznam, że miałam koło siebie prywatnego przewodnika w osobie mojego Pawła, który zna Rzym niemal tak dobrze, jak własną kieszeń, dlatego zdecydowanie łatwiej było mi się poruszać po mieście (choć i nam zdarzyło się mylić kierunki linii metra) i mogłam więcej zobaczyć.
Jak pisała w jednej ze swoich książek Bożena Fabiani*: „(…) tu każda rzeźba, każdy kamień mają coś do powiedzenia, wystarczy obrócić płytę nagrobną czy schodek, zdjąć starą dachówkę, a już wyziera odległa historia”, dlatego też – nawet przy przyjęciu takiego sposobu opisu – trudno jest podzielić się wszystkimi wrażeniami. Będę się jednak starała, by pokazać Wam jak najwięcej, szczególnie, że dla mnie była to podróż wyjątkowa – nie dość, że o Rzymie marzyłam od lat, to jeszcze była to pierwsza podróż z dzieciątkiem pod sercem:-)
Pierwszy dzień pobytu to przede wszystkim: Koloseum, Bazylika Santi Cosma e Damiano, Pomnik Wiktora Emanuela, bazylika Santa Maria in Aracoeli, Muzeum Żydów (Museo Ebraico di Roma) w Wielkiej Synagodze, słynna "dziurka" oraz Bazylika św.Pawła za Murami.
Koloseum - symbolem wieczności miasta jest między innymi Koloseum, zwane też Amfiteatrem Flawiuszów. Wybudowany w latach 70-82 ten czterokondygnacyjny amfiteatr zapewniał miejsca siedzące dla ok.50 tys.widzów. System wejść i korytarzy pozwalał na łatwe znalezienie miejsca oraz - w razie konieczności - ewakuację. Poszczególne sektory zarezerwowane były dla konkretnych grup społecznych starożytnego Rzymu. Nazwa Koloseum przyjęła się dopiero w średniowieczu; prawdopodobnie pochodziła od stojącego w pobliżu ogromnego posągu Nerona.
Amfiteatr zbudowany jest z trawertynu na planie elipsy o długości 180 m i szerokości 156. Każdy z trzech poziomów złożony jest z osiemdziesięciu arkad postawionych na różnych rodzajach kolumn. U szczytu zamocowane były uchwyty, które umożliwiały rozłożenie płóciennego dachu na wypadek zbyt uciążliwego słońca. Niestety papieże i książęta okradli Koloseum z drogocennych marmurów, z trawertynu, a nawet z metalowych sworzni. Została tylko pusta skorupa, dlatego darowaliśmy sobie wejście do środka (wstęp biletowany).
|
fot. J.Gul |
|
fot. J.Gul |
Warto jeszcze wspomnieć, że przepowiednia Bedy, angielskiego mnicha i późniejszego świętego, mówi iż Rzym będzie istniał dopóty, dopóki stoi Koloseum. Kiedy zamieni się w gruzy, Rzym zniknie z powierzchni ziemi, a wtedy nastąpi koniec świata.
Kościół Santi Cosma e Damiano - na via Sacra wznosił się budynek nazywany biblioteką, bądź archiwum, przy którym cesarz Maksencjusz wzniósł niewielką rotundę jako świątynię poświęconą swojemu synowi Romulusowi, zmarłemu 309 roku i uznanemu pośmiertnie za boga. Te dwie budowle zostały przez papieża Feliksa IV połączone i przerobione na kościół pod wezwaniem dwóch arabskich lekarzy umęczonych za wiarę w czasach Dioklecjana. Pozostawiony, oryginalny wystrój wnętrza zachował się aż do przebudowy w 1632 roku. W 1947 roku zmieniono wejście do bazyliki - obecnie wchodzi się do niego przez via dei Fori Imperiali, przechodząc przez XVII-wieczny krużganek zakonu franciszkanów.
W absydzie znajduje się jedna z najpiękniejszych mozaik, wykonana w VI wieku przez bizantyjskiego artystę na zamówienie Feliksa IV, przedstawiająca Paruzję, czyli drugie przyjście Chrystusa na świat. Chrystus w lewej ręce trzyma zwój Prawa, zaś drugą przywołuje obu męczenników (Kosmę i Damiana) do nieba. Apostoł Piotr prezentuje Jezusowi Kosmę, zaś apostoł Paweł - Damiana. Na mozaice widać również św.Teodora, rzymskiego legionistę-męczennika oraz papieża Feliksa IV, z modelem kościoła. Charakterystyczne jest to, że na mozaice nikt nie ma aureoli.
Ciekawe są również medaliony z wizerunkami świętych mężczyzn i kobiet, umieszczone poniżej mozaiki w absydzie. Po lewej stronie znajduje się 12 mężczyzn, po prawej - 12 kobiet.
Pomnik Wiktora Emanuela – zbudowany w latach 1885-1911 dla uczczenia zjednoczenia kraju i poświęcono pierwszemu królowi zjednoczonych Włoch. W środku znajduje się Ołtarz Ojczyzny (Altare Della Patria), Grób Nieznanego Żołnierza z i wojny światowej. O pomniku Wiktora Emanuela pisałam również
TU.
|
fot. J.Gul |
|
fot. J.Gul |
Kościół Santa Maria in Aracoeli na Kapitolu - tuż obok pomnika wznosi się ten wyjątkowy, surowy kościół do którego wiodą bardzo strome schody zwane scalinata. Kościół ten został wzniesiony na ruinach świątyni Junony Monety, bogini matki pogan oraz późniejszego klasztoru greckich mnichów, prawdopodobnie według projektu Arnolfa di Cambio. Nazwa kościoła związana jest z legendą, według której Oktawian August (panujący w Rzymie od 31 roku p.n.e. do 14 n.e.), kiedy dowiedział się, że senat chce go uczynić bogiem, wezwał Sybillę Tyburtyńską, by skonsultować z nią ten pomysł. Usłyszał od niej, że już wkrótce na ziemię zstąpi z nieba król przyszłych pokoleń. W chwili, kiedy to mówiła, cesarz ujrzał rozstępujące się niebiosa i Matkę Boską z Dzieciątkiem; usłyszał ponadto głosy mówiące, że jest to Dziewica, która zrodziła Zbawiciela, i że to ołtarz syna Boga. Legenda ta pochodzi prawdopodobnie z okresu wczesnego średniowiecza, kiedy wysuwano koncepcje, że imperium rzymskie zostało stworzone by umożliwić szerzenie się wiary chrześcijańskiej.
|
fot. J.Gul |
Inauguracji kościoła dokonał Cola di Rienzo, a przebudował go kardynał Caraffa w XV wieku. Późnośredniowieczna, surowa fasada kościoła, prowadzi do wnętrza, które - mimo iż zachowało oryginalny wygląd - przeszło wiele modyfikacji, szczególnie w okresie baroku. Przestrzeń podzielona na trzy nawy antycznymi kolumnami i posadzka Cosmatich kontrastują z bogatym drewnianym plafonem - wotum dziękczynnym za zwycięstwo nad Turkami pod Lepanto.
|
fot. J.Gul |
Zaraz przy wejściu usytuowano interesujące nagrobki, zaś w pierwszej kaplicy po prawej stronie mieści się największy skarb kościoła - fresk z obrazami z życia św. Bernarda ze Sieny (w środku chwała św.Bernarda, po lewej jego pogrzeb). W ołtarzu głównym powszechnie czczony obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem z X wieku - to on miał uratować Rzym przed dżumą w 1338 roku.
W transepcie po lewej stronie znajduje się z kolei kaplica św. Heleny ze świątynką na kolumnach z 1605 roku, mieszcząca urnę ze szczątkami świętej. Ten XIII-wieczny kościół zawiera też bardzo czczony w Rzymie posążek Dzieciątka Jezus, trzymany w oddzielnej kaplicy/ Oryginał o cudownych właściwościach został skradziony w 1994 roku, dziś oglądana jest tylko kopia.
Muzeum Żydów (Museo Ebraico di Roma) w Wielkiej Synagodze - dosłownie kilka minut spacerkiem od Polskiej Ambasady, rozciąga się żydowska dzielnica Wiecznego Miasta – obecnie parę przecinających się ulic ulokowanych naprzeciw Wyspy Tyberyjskiej na wschodnim brzegu rzeki. Tylko tyle zostało z dawnego getta, które istniało w Rzymie od 1555 roku, kiedy to w czasach Inkwizycji papież Paweł IV zarządził, że wszyscy Żydzi muszą żyć w wyznaczonym i ograniczonym obszarze. Wprowadził on też szereg drastycznych uregulowań, które wręcz uwięziły Żydów w jednej z najpodlejszych dzielnic Rzymu - dzielnicę otoczono murem, a wszyscy Żydzi mieli nosić żółte czapki i chusty (jak widać to nie Hitler był tu pierwszy). Już wcześniej Żydzi byli tu jednak prześladowani – stosunki państwa z żydowską wspólnotą pogorszyły się ok. 70 roku w czasie wojen o Jerozolimę (przed tym okresem społeczność żydowska miał wiele specjalnych praw, przyznanych m.in. przez Juliusza Cezara, który był znanym ich protektorem). Najgorsze dla nich czasy nadeszły jednak wraz z przyjęciem chrześcijaństwa przez Konstantyna.
|
fot.J.Gul |
Centralną i najważniejszą budowlą dawnego getta pozostaje XIX wieczna Wielka Synagoga, zbudowana już po zburzeniu murów getta w stylu asyryjsko-babilońskim, zwieńczona ogromnym kwadratowym hełmem w kształcie baldachimu. Jest usytuowana między Lungotevere Cenci a ulicą Katalońską, naprzeciwko teatru Marcella. Jej architektami byli Oswald Armanni i Vincenzo Costa.
|
fot.J.Gul |
Obecnie służy nie tylko za dom modlitwy, ale jest również centrum życia kulturalnego i organizacyjnego Gminy Żydowskiej w Rzymie. Interesujący jest fakt, iż w 1986 roku synagogę odwiedził Jan Paweł II, pierwszy w historii papież przekraczający próg świątyni żydowskiej. W Synagodze mieści się również Muzeum Żydowskie, a biorąc pod uwagę bogate zbiory, prezentujące zarówno kulturę żydowską, jak i czasy eksterminacji Żydów, to idealne miejsce na to, by zdobyć więcej informacji o losach tutejszej diaspory. Bilet wstępu do Muzeum (a po jego zwiedzeniu – również do synagogi) wynosi 11 Euro, ale wizyta tu, jest zdecydowanie warta tych pieniędzy. Wraz z biletem wstępu otrzymujemy także audio przewodnik (także w języku polskim), dzięki któremu bez problemu orientujemy się w eksponatach muzeum. Te zresztą w większości zostały opisane również w języku angielskim. Przy kasie muzeum znajduje się też sklep muzealny, w którym możemy kupić zarówno standardowe pamiątki, jak magnesy czy torby, ale także związane ściśle z kulturą Żydowską. Wejście do muzeum znajduje się z boku synagogi, tam, gdzie przy wejściu stoją karabinierzy – po zamachach z 11 września musimy przejść przez kontrolę.
|
fot.J.Gul |
|
fot.J.Gul |
|
fot.J.Gul |
Zwiedzanie synagogi odbywa się o ściśle określonych godzinach z przewodnikiem. Po zwiedzeniu muzeum musieliśmy czekać ponad pół godziny na wejście, ale zdecydowanie warto. Sympatyczna pani przewodnik, mówiąca łamaną angielszczyzną opowie o znaczeniu synagogi, o losach Żydów, przede wszystkim w okresie II wojny światowej, a także o zwyczajach żydowskich.
|
fot.J.Gul |
|
fot.J.Gul |
Kościół S.Maria In Cosmedin i Usta Prawdy - każdy, kto oglądał film „Rzymskie wakacje” z Audrey Hepburn i Gregorym Peckiem pamięta jedną ze scen, nakręconą przed Bocca Della Veritá, czyli przy kamiennym kręgu nazwany Ustami bądź też Gębą Prawdy, umieszczonym w portyku kościoła Santa Maria In Cosmedin – według legendy potrafi on bowiem zdemaskować kłamstwo (pożera rękę krzywoprzysięzcy, jeśli ją w usta włoży). Od tego filmu rozpoczęły się wyprawy turystów do kościoła Santa Maria In Cosmedin, aby owe usta zobaczyć.
W rzeczywistości jest to prawdopodobnie pokrywa ze starożytnego wlotu do kanałów, jako że nieopodal znajduje się potężna struktura podziemna, zbudowana dla spływu deszczówki i wody Tybru. Istnieje również teoria, że to nie przykrycie wlotu do kanałów, a ujęcie świętego źródła Merkurego, jakie znajdowało się w pobliżu, a do którego przychodzili ponoć kupcy z pobliskiego Forum Boarium, by oczyścić się z kłamstw, jakimi się w handlu bydłem posługiwali.
|
fot. J.Gul |
|
fot. J.Gul |
Aby jednak zaryzykować utratę ręki zwykle trzeba odstać kilka minut w kolejce. Ta atrakcja (otwarta od 9.30 do 17.50) jest bezpłatna, ale można wrzucić dobrowolny datek na utrzymanie Ust Prawdy.
Plac przed kościołem mieścił w starożytności warg warzywny oraz wspomniany już targ na bydło - Forum Boarium. Było tu też sporo świątyń, m.in. świątynia Janusa, Spes i Junony. Tuż przy nich zbudowano świątynie Portynusa, boga Tybru. Najlepiej ze wszystkich zachowała się świątynia Herkulesa Zwycięzcy z II wieku p.n.e., mylnie określana często jako świątynia Westy, a także Portunusa, ducha opiekuńczego portów i podróży morskich.
|
Świątynia herkulesa (po lewej) oraz Portnusa (po prawej) |
Awentyn, czczony w starożytności jako „Święte Wzgórze”, nie należy do najczęściej odwiedzanych miejsc w Rzymie. Dziś jest to jednak prawdziwa oaza spokoju pośród miejskiego gwaru. W czasach cesarstwa była to dzielnica arystokracji, również i dziś w cienistych ogrodach wznoszą się wille bogaczy. Niestety, na mniej znane zakątki Wiecznego Miasta zazwyczaj nie starcza turystom czasu, a jednak, będąc przy Ustach Prawdy u stup Awentynu, grzechem jest nie wejść na wzgórze. Szczególnie, że wznosi się tu piękny kościół Świętej Sabiny, jedna z najładniejszych rzymskich bazylik, z przylegającym do niej Ogrodem Pomarańczowym, tylko tu można też …zobaczyć dziurkę (bez niemoralnych skojarzeń proszę).
Kościół Świętej Sabiny - jedna z najwcześniejszych świątyń chrześcijańskich, został zbudowany ok.425 roku, a od 1218 roku należy do dominikanów. Bazylikę wzniósł prezbiter Piotr z Illirii za pontyfikatu Celestyna I, na bazie starego domu rzymskiej matrony Sabiny. Ponoś owa Sabina ochrzciła się, została umęczona za czasów Hadriana i od jej imienia właśnie nazwano świątynię.
W X kościół stał się częścią średniowiecznej twierdzy, zaś w XIII przechodzi stosunkowo najdalej idącą transformację. W końcu w XVI i XVII wieku uzyskuje dzisiejszy kształt.
Nawa wsparta na dwudziestu czterech białych kolumnach korynckich nadaje kościołowi klasyczną harmonię, a pięknie rzeźbione drzwi cedrowe w portyku, pochodzące z V wieku, ukazują jedno z najwcześniejszych przedstawień ukrzyżowania. Pod ołtarzem głównym przechowywane są szczątki męczenników: św. Sabiny, św.Ewencjusza, św.Teodula oraz papieża św.Aleksandra I. Z bogatych niegdyś dekoracji mozaikowych pozostała niestety tylko ta nad głównym wejściem (po wewnętrznej stronie głównej fasady) z długą inskrypcją przypominającą, że kościół został zbudowany za pontyfikatu Celestyna I. Dwie figury kobiece symbolizują natomiast pogaństwo i świat żydowski, na których fundamentach powstał Kościół chrześcijański.
|
fot. J.Gul |
|
fot. J.Gul |
Wokół nawy głównej umieszczony jest cenny fryz z V-VI wieku z czerwonymi i zielonymi inkrustracjami. Na ścianie absydy zaś fresk Taddea Zuccariego z Chrystusem otoczonym aniołami. Przez okno w atrium można zobaczyć potomka drzewka pomarańczowego posadzonego tam przez św. Dominika w 1220 roku. Niestety dowiedziałam się o tym dopiero po powrocie, nie przyszło mi na myśl, by wyglądać przez okno szczególnie, że przylegający do kościoła Ogród Pomarańczowy okazał się zamknięty.
Zaraz za tym kościołem stoi kolejny – Sant` Alessio, zamknięty barokowym dziedzińcem, do którego wchodzi się przez portal Cosmatich z XIII wieku. Wnętrze, niesłusznie według mnie uznane za mało atrakcyjne, kryje elementy posadzki Cosmatich, a w prawym transepcie, w kaplicy Karola IV Hiszpańskiego, XII-wieczny obraz Matki Boskiej, który zgodnie z legendą miał przywieźć do Rzymu z Bliskiego Wschodu św.Aleksy. W romańskiej krypcie pod ołtarzem głównym relikwie św.Tomasza Becketa, kolumna do której przywiązany miał być św.Sebastian oraz piękne freski.
|
fot. J.Gul |
|
fot. J.Gul |
Il Buco della Serratura – kilka kroków od kościoła stoi willa Cavalieri di Malta (Kawalerów Maltańskich). Przez dziurkę od klucza zamkniętej masywnej bramy do ich ogrodu widać kopułę Bazyliki św.Piotra otoczoną roślinnością rosnącą w ogrodzie zakonu. Nie sposób tam nie trafić, czy pomylić bramy, bowiem przed drzwiami z dziurką stoi spora kolejka. Pozostaje pytanie, czy taki niezwykły widok jest wyłącznie dziełem przypadku? Okazuje się, że w 1795 Giovanni Battista Piranesi na zlecenie kardynała Giovanni Battista Rezzonico, bratanka papieża Klemensa XII, przebudował wejście do willi i usytuował drzwi w taki sposób, dzięki czemu możemy oglądać Bazylikę z takiej niespotykanej perspektywy.
|
fot. J.Gul |
|
fot. J.Gul |
Kościół Sant’Anselmo - na Awentynie tuż obok siebie znajdują się siedziby aż trzech zakonów. Sąsiadami kawalerów maltańskich, są przecież benedyktyni. Niemalże naprzeciwko dziurki od klucza znajduje się ich kościół Sant’Anselmo oraz zakonne kolegium z ogrodem. Kościół na pierwszy rzut oka może wydawać się stary, ale został zbudowany w końcu XIX wieku w stylu romantyczno-lombardzkim. Warto też przysiąść na chwilę w ogrodzie, gdzie mieści się sklepik, w którym możemy zaopatrzyć się m.in. w kosmetyki, słodycze, połączony z kawiarnią, w której serwowane jest m.in…. benedyktyńskie piwo. Ja niestety nie mogłam go skosztować, ale Paweł rozpływał się nad nim w zachwycie.
|
fot. J.Gul |
|
fot. J.Gul |
|
fot. J.Gul |
Bazylika św.Pawła za Murami - na zakończenie tego wspaniałego (choć męczącego) i pełnego wrażeń dnia, postanowiliśmy jeszcze zobaczyć bazylikę św.Pawła za Murami. O ile wcześniej (poza dojazdem do Koloseum), poruszaliśmy się pieszo, to tym razem odległość wymusiła skorzystanie z metra. Baliśmy się co prawda, że nie zdążymy przed zamknięciem (stąd tak mało zdjęć Bazyliki z zewnątrz – Paweł nieustannie mnie poganiał), ale na szczęście się udało i nawet mieliśmy okazję wypić kawkę w przynależnej do terenu bazyliki kawiarni.
|
fot. J.Gul |
Bazylika św.Pawła za murami jest największą (poza Bazyliką św.Piotra) świątynią w Rzymie i jedną z bazylik patriarchalnych, a zatem tych o pierwszoplanowym znaczeniu (z religijnego punktu widzenia oczywiście). Została zbudowana w miejscu pochówku św.Pawła, które cesarz Konstantyn przekształcił w pierwszą małą bazylikę. Rozbudowana następnie przez Teodozjusza, Walentyniana i Arkadiusza, uzyskała dzisiejsze wymiary w końcu IV stulecia za sprawą cesarza Honoriusza. Wówczas była największą bazyliką w Rzymie i pozostała taka do otwarcia nowej Bazyliki św.Piotra.
Kościół przetrwał trzęsienie ziemi w 1348 roku, mimo iż przylegające do niego miasteczko uległo zniszczeniu. W tym samym czasie wzbogacił się o cenne dzieła sztuki (pracują tu m.in.Pietro Cavallini, Arnolfo di Cambio). Późniejsza przebudowa wnętrza za czasów Sykstusa V – Perettiego i kolejna, w XVII wieku, zmieniły częściowo charakter świątyni, choć utrzymała ona swój wczesnochrześcijański styl.
Tragicznym momentem był pożar w 1823 roku, który zniszczył niemal całą bazylikę, poza transeptem i łukiem triumfalnym oraz częściowo fasadą (i tak została później zburzona). Leon XII zaangażował się w odbudowę świątyni na podstawie planów oryginału, a jej realizacja trwała aż do lat 20. XX wieku. Większość elementów dekoracyjnych pięcionawowego wnętrza, fasada i mozaiki na fasadzie pochodzą zatem z końca XIX wieku, choć zachowały się pojedyncze stare elementy, jak wewnętrzne drzwi z brązu i ze srebra tzw.świętej bramy (po prawej stronie od wejścia głównego), przedstawiające opowieści ze Starego i Nowego Testamentu.
|
fot. J.Gul |
W nawie głównej, otoczonej 80 monolitycznymi granitowymi kolumnami wysokości ok. 30 m, wyróżnia się łuk triumfalny Galli Placydii. Dekoracja mozaikowa odtworzona na podstawie oryginalnego łuku z czasów św. Leona Wielkiego przedstawia surowego Błogosławiącego Zbawiciela z dwoma aniołami, symbole ewangelistów i 24 postacie z Apokalipsy. Po bokach, niżej, widnieje św.Piotr i św.Paweł. Po drugiej stronie łuku mozaika o podobnej tematyce. Wokół naw i transeptu, poniżej okien, można zobaczy portrety papieży, począwszy od św.Piotra po Franciszka (aktualny jest podświetlony). Z tymi portretami, a dokładnie z miejscem przeznaczonym na wizerunki papieży, związana jest przepowiednia o końcu świata, a w każdym razie o końcu papiestwa. Ponoć tylu jeszcze będzie papieży, ile zostało pustych plafonów. Przepowiednia ta została oparta na wizjach, których doznał św.Malachiasz w 1143 roku, podczas pobytu w Rzymie. W pewnej chwili rzeczywiście tych plafonów zaczęło brakować, ale po prostu, je dorobiono i wszystko wskazuje na to, że tym sposobem oszukano przeznaczenie.
|
fot. J.Gul |
Nad ołtarzem głównym, gotyckie cyborium Arnolfa di Cambio z 1284 roku, na czterech kolumnach, zaś w niszach święci: Paweł, Piotr, Benedykt i Łukasz. Pod ołtarzem konfesja z grobem apostoła Pawła z IV wieku (Benedykt XVI ogłosił, że kości w grobie to szczątki św.Pawła). Szczątki znajdują się za kratą, w głębi - można zobaczyć bok sarkofagu. Pomiędzy Grobowcem św.Pawła a Ołtarzem Papieskim, można zobaczyć również łańcuch złożony z dziewięciu pierścieni. Jedna z legend mówi, iż jest to fragment łańcucha, którym przykuty był św. Paweł, kiedy przebywał w Rzymie jako więzień.
|
fot. J.Gul |
|
fot. J.Gul |
|
fot. J.Gul |
|
fot. J.Gul |
W absydzie mozaika Cavalliniego z czarów Honoriusza III, z XIII wieku, a poniżej krzyż z cennych kamieni i symbole Męki Pańskiej. Najpiękniejszy w tym kościele jest chyba jednak XIII-wieczny krużganek, zdobiony misternymi kolumienkami.
|
fot. J.Gul |
*Rzym. Wędrówki z historią w tle, PWN, Warszawa 2018
W Rzymie, gdzie przeszłość spotyka się ze współczesnością, duch historii doskonale czuje się obok znaków naszych czasów - ekskluzywnych reklam i bannerów reklamowych. Sklepy wyróżniają
litery podświetlane, choć wszystko to tworzy niepowtarzalny klimat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz