Autor: Agnieszka Jordan-Gondorek
Wydawnictwo: Replika
W Polsce szerzy się moda na tzw. divorce party, czyli przyjęcia rozwodowe, która przyszła do nas ze Stanów Zjednoczonych. Coraz więcej rozwodników pragnie uczcić uwolnienie się od partnera, zakopując obrączki w specjalnie przygotowanych trumienkach czy pijąc wódkę-rozwodówkę. Rozwód przestał być bowiem traktowany w kategoriach porażki czy tragedii, jaka nas spotkała. Stał się zakończeniem pewnego, dla wielu niezbyt szczęśliwego, etapu w życiu.
Są jednak takie osoby, dla których wciąż rozwód jawi się niczym koniec świata. Rozpamiętują one małżeństwo, traktując czas jego trwania, jako stracone lata. Dni, tygodnie, a nawet lata spędzają na pielęgnowaniu krzywdy, jaką rzekomo wyrządził im partner, na podsycaniu w sobie płomienia nienawiści. A którą z tych postaw prezentuje Krystyna Hrynkiewicz, księgowa, która po sześciu latach małżeństwa z Hubertem, zakończyła trwający przeszło osiem lat związek? Zdecydowanie skłania się ku tej drugiej, tyle tylko, że nienawiść w stosunku do partnera zastąpiła raczej użalaniem się nad sobą. Ale też nie ma w tym nic dziwnego – w końcu została zastąpiona sprzedawczynią ze sklepu mięsnego, do którego czasami wstępowała. Następczyni nie ma w sobie nic, czego nie ma Krystyna, różnią się właściwie tylko jedną kwestią – łatwością zajścia w ciążę.
Krystyna z Hubertem od kilku lat bowiem bezskutecznie starali się o dziecko, sięgając nawet po bolesne i kosztowne specyfiki, natomiast kochanka Huberta szybko dała mu dziecko. I tak Krystyna, z szczęśliwej (jak jej się zdawało) mężatki, stała się rozwódką, która usłyszała na sprawie rozwodowej, że mąż nie darzy jej uczuciem. Nic zatem dziwnego, że w chwilach, które są kamieniami milowymi w życiu, pragniemy zmian, które mogłyby wnieść nieco światła w nasze życie. Dla Krystyny taką zmianą ma być owa fryzura. Zmiana to ma być jednak niebagatelna, bowiem jej zapuszczane od dzieciństwa włosy, splecione w gruby warkocz, są jej wizytówką.
Jakie jest jednak jej zdziwienie, kiedy w drzwiach salonu Pani Irenki, do której chodzi niekiedy podcinać końcówki, staje przystojny fryzjer, Igor Sygniewski. Mężczyzna nie dość, że proponuje jej dobrą kawę, robi oszałamiająca fryzurę , to jeszcze … No właśnie, czy można znaleźć nową miłość w salonie fryzjerskim? Czy warto od razu po rozwodzie rzucać się w ramiona innego? Jaką tajemnicę kryje Igor i skoro w jego towarzystwie pojawia się niekiedy mała dziewczynka, to czy nie kryje się też gdzieś żona?
Na te wszystkie pytania odpowiemy dzięki lekturze książki „Dziewczyna z warkoczem”, autorstwa Agnieszki Jordan-Gondorek. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Replika książka, to piękna historia adresowana nie tylko do rozwódek (czy rozwodników), ale do wszystkich, którzy stanęli kiedyś przed koniecznością rozpoczęcia nowego etapu w życiu, którzy lubią skomplikowane opowieści opisane przez życie.
Lektura książki, mimo iż opartej na znanym i przewidywalnym schemacie, dostarcza nam niebywałej przyjemności szczególnie dzięki kunsztowi autorki, która zawarła w powieści nieco smaczków, jak chociażby urocza, japońska rodzina, Państwo Yamada, która otoczyła przed laty Krystynę opieką, a ich syn stał się dla niej prawdziwym bratem. To wszystko, w połączeniu ze sprawnie prowadzoną akcją, głupiutką i rozszczebiotaną narzeczoną Huberta, oraz sposobem prowadzenia narracji, składa się na wciągającą i odprężającą powieść od której nie sposób się oderwać.
Nawet nie słyszałam wcześniej o przyjęciach rozwodowych :O A po książkę chętnie sięgnę!
OdpowiedzUsuńO ile dobrze kojarzę, to już jakiś czas temu zapisałam sobie w notesie ten tytuł. Lubię tego typu historie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie: http://www.kuferekliteracki.blox.pl