Tytuł: Uniesienie
Autor: Stephen King
Wydawnictwo: Albatros
Ile już diet odchudzających w swoim życiu wypróbowałeś? Czy którakolwiek z nich zakończyła się sukcesem? Jak bardzo jesteś sfrustrowany brakiem rezultatów? Proces odchudzania jest długotrwały i wymaga wiele wyrzeczeń, ale pomyśl, jak pięknie byłoby, gdyby istniała dieta, która pozwala jeść wszystko bez ograniczeń, a mimo to wiązałaby się z ubytkiem wagi? Jak wspaniale byłoby chudnąć systematycznie, każdego dnia, mimo braku większej aktywności fizycznej i przy jednoczesnym delektowaniu się wszystkimi smakołykami…
Czy jednak takie chudnięcie rzeczywiście jest przysłowiowym darem niebios? I gdzie leży jego granica? Jak bardzo można schudnąć, by wciąż pozostać sobą, by przeżyć? Odpowiedź znajdziemy w mrocznej książce Stephena Kinga, która po raz kolejny przenosi nas do fikcyjnego miasteczka Castle Rock, położonego w Maine, w Stanach Zjednoczonych. Miejscowość ta pojawiła się po raz pierwszy w opowiadaniu „Martwa cisza” i od tej pory autor wyjątkowo lubi umieszczać tu swoich bohaterów, wystawiając ich zarówno na różne pokusy, jak i na ciosy. W opublikowanej nakładem wydawnictwa Albatros minipowieści, a właściwie nieco rozbudowanym opowiadaniu, pt. „Uniesienie” po raz kolejny możemy obserwować miasteczko w niekorzystnym świetle. A właściwie nie samo miasteczko, ale jego mieszkańców, jawiących się jako ograniczona społeczność o ciasnych poglądach. Potrzeba pewnego rodzaju przełomu, aby zmienić sposób myślenia zamieszkujących Castle Rock ludzi. Czy skutecznie?
Poznajemy Scotta Carey`a, typowego małomiasteczkowego Amerykanina, rozwodnika z powiększająca się z roku na rok nadwagą. Pewnego dnia Scott orientuje się, że mimo utrzymania dotychczasowego sposobu odżywiania i ograniczonej aktywności fizycznej, zaczyna … chudnąć. Tyle tylko, że proces ten nie pociąga za sobą zmiany rozmiaru ubrań czy zmian w fizycznych rozmiarach. Scott po prostu traci na wadze i to aż pół kilograma dziennie, niezależnie od tego, ile pokarmu przyjmie, a także ile kilogramów ubrań i innych przedmiotów ma na sobie bądź trzyma w rękach. Zupełnie tak, jak gdyby był w stanie nieważkości, jakby ciężar ciała coraz bardziej znikał. Czy jednak proces ten ma jakieś granice? Czy pewnego dnia nadejdzie Godzina Zero, czyli ten dzień, kiedy waga zbliży się do zera, a on po prostu … odfrunie?
Mimo tej niewyjaśnionej zmiany wagi, Scott czuje się doskonale. Nie bacząc na zalecenia przyjaciela, doktora Boba Ellisa, mężczyzna nie chce poddać się badaniom lekarskim, jakby czując że to, co się z nim dzieje, wymyka się wszelkim prawom nauki i zdroworozsądkowemu pojmowaniu. Postanawia żyć pełnią życia do ostatnich chwil, a także zająć się naprawianiem tych błędów, które popełnił w przeszłości. Jednym z nich, jest zlekceważenie nowych mieszkanek miasteczka, Deirdre i Missy – lesbijskiego małżeństwa. Kobiety prowadzą klimatyczną restaurację Holy Frijolie, ale mimo znakomitego jedzenia i przytulnej atmosfery, nie mają zbyt wielu klientów. Mieszkańcy miasteczka nieprzychylnie patrzą na osoby o innej orientacji seksualnej, a fakt, że jedna z kobiet, była sportsmenka, jest kobietą mało spolegliwą, dumną i charakterną, wcale nie pomaga. Czy wobec negatywnego nastawienia mieszkańców miasteczka Scottowi uda się coś na tym polu zdziałać?
Mimo iż trudno „Uniesieniem” się zachwycać – jednak wolę postrzegać Kinga jako twórcę horrorów – to bez wątpienia porusza on w powieści wiele ważkich tematów. Mamy tu problem umierania i podejście do powolnego odchodzenia, które zwane jest tu tytułowym uniesieniem, mamy też kwestię społecznego ostracyzmu i zaściankowości, charakteryzującej szczególnie zamknięte społeczności. Mamy wreszcie niezwykły, nieco duszny klimat książki, który tylko King potrafi tak mistrzowsko wykreować!
Sama nie wiem co o tym myśleć. Ja do Kinga podchodziłam trzy razy, i za każdym razem bez szału.
OdpowiedzUsuńChyba jednak nadajemy na zupełnie innych falach...
Chociaż faktycznie nie próbowałam poznać go jeszcze od strony NIE horrorów.
Ja zdecydowanie wole jego mroczną stronę.
UsuńMam w planach ,,Uniesienie" :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że ja się rozczarowałam nieco:-(
Usuń