Wyjazd do Lourdes nie był planowany. Lipiec spędziliśmy na eksplorowaniu terenów należących do województwa mazowieckiego i byłam przekonana, że na tym wakacyjny wypoczynek się skończy. Jednak po kilkudniowym pobycie P. we Francji i jego codziennych opowieściach, zarówno o samym sanktuarium i procesjach, jak i o okolicy, nabraliśmy ochotę na ponowne oderwanie się od codzienności. Tanie bilety lotnicze (lecieliśmy liniami Ryanair) dodatkowo umocniły nas w przekonaniu, że Lourdes odwiedzić trzeba koniecznie i to jeszcze w te wakacje.
Wybraliśmy niedzielny, poranny lot z Krakowa do Lourdes, by po niespełna trzech godzinach w chmurach, wylądować na lotnisku, skąd odebrała nas jedna z sióstr zakonnych (transport 10 Euro) – zdecydowaliśmy się bowiem na zakwaterowanie w Domu Polskiej Misji Katolickiej. Dom ten został oddany do użytku w 1986 roku, z okazji 150. rocznicy funkcjonowania Polskiej Misji Katolickiej we Francji. Pierwotna lokalizacja domu, wybrana w latach 80., to okolice dworca kolejowego, jednak ostatecznie zakupiono dom należący niegdyś do sióstr Franciszkanek Misjonarek Maryi i zachowano jego dawną nazwę Bellevue (czyli „piękny widok”).
fot. J.Gul |
fot. J.Gul |
fot. J.Gul |
Skusiły nas zarówno niskie ceny - 30 Euro za nocleg (wraz ze śniadaniem i obiadokolacją) przy pobycie trwającym więcej niż cztery dni oraz serdeczna atmosfera, a także doskonała, polska kuchnia (P. był w przysłowiowym siódmym, kulinarnym niebie). Mimo iż pokoje urządzone są skromnie, to siostry przyjmują wszystkich z taką otwartością i miłością, że można poczuć się tam jak w domu. Misja oddalona jest o około 30 minut piechotą od centrum miasta, ale trzy razy dziennie w kierunku sanktuarium jeździ minibus, tak samo wygląda kwestia powrotu do Bellevue (ostatni zjazd pozwala zdążyć na procesję światła o 21.00).
Cudowne jest również otoczenie budynków należących do misji, pozwalające na kontemplację i wyciszenie, a także na podziwianie szczytów Pirenejów. Warto również zwrócić uwagę na pomnik Jana Pawła II stojący po prawej stronie od bramy wjazdowej, w głębi ogrodu, zwrócony w kierunku sanktuarium. Został on odsłonięty w dniu 8 maja 2008 roku i jest dziełem Czesława Dźwigaja.
fot. J.Gul |
Atrakcje Lourdes nie pozwoliły jednak zbyt długo zachwycać się pięknem okolicy – mieliśmy zaledwie pięć dni (wyloty są w czwartki, o godzinie 20.30), a czekało na nas nie tylko miasto, ale i wspaniałe groty (TU), szczyt Pic du Jer (TU) czy most Pont d`Espagne (TU). Niedzielę postanowiliśmy jednak poświęcić na samo sanktuarium – piękne w swoim majestacie, zadziwiające zarówno historią swojego powstania, jak i faktem, iż każdego roku zmierzają tu miliony pielgrzymów, prosząc między innymi o uzdrowienie.
Lourdes jest bowiem największym we Francji ośrodkiem kultu maryjnego, słynie z historii objawień Matki Bożej oraz cudów, jakie miały miejsce dzięki jej stawiennictwu. Sanktuarium, do którego zmierzają pielgrzymujący, powstało na życzenie Maryi, która przekazała św. Bernadecie wezwanie do pokuty i modlitwy.
fot. J.Gul |
Grota Massabielle, w której Matka Boża spotkała się z Bernadettą, w której bije ponadto cudowne źródełko z wodą o zdrowotnych właściwościach, w połowie XIX w. wyglądała zdecydowanie inaczej i w niczym nie przypominała tej dzisiejszej. Dotarcie do niej utrudniało koryto rzeki Gave oraz kanał z młyna Savy. Skalista okolica również nie zachęcała do spacerów, dlatego też grota służyła za schronienie wyłącznie pasterzom. W czasie objawień, mieszkańcy Loudres otoczyli grotę kultem, a wychodząc naprzeciw ich oczekiwaniom, wzniesiono niewielki most i poszerzono ścieżkę wiodącą do jaskini, by mogło z niej korzystać więcej wiernych. Po tym, jak w dniu 25 lutego 1858 roku Bernadetta odkryła wskazane jej przez Maryję źródełko, zbudowano pierwszy zbiornik na wypływającą z groty wodę. Natomiast ludność Lourdes, w skalnej niszy groty, umieściła w marcu 1858 roku niewielką, drewnianą figurkę (szybko zastąpioną zresztą gipsową, a następnie stojącą do dziś figurą, będącą dziełem znanego liońskiego artysty, Josepha Hugues`a Fabischa).
Biskup Tarbes, jeszcze przed zakupem terenu wokół groty, snuł plany budowy w tym miejscu świątyni i w związku z tym skontaktował się z architektem Hippolyte`Em Durandem. Ten stworzył niezwykle ambitny projekt, który zakładał wzniesienie nad grotą nie tylko kościoła, ale i wydrążenie w skale niewielkiej krypty. Mimo trudności udało się ten śmiały projekt zrealizować, a biskup Tarbes w maju 1866 roku poświęcił ową kryptę, która była pierwszą kaplicą wzniesioną na terenie sanktuarium.
Dziś nad grotą wznoszą się trzy świątynie, które budzą zachwyt i zdumienie zarazem. Po krypcie, która została wzniesiona jako pierwsza, bezpośrednio nad nią, postawiono neogotycką bazylikę Niepokalanego Poczęcia (tak podczas objawień nazywała siebie Maryja). Trzeci obiekt, to zlokalizowana pod nimi bazylika Matki Boskiej Różańcowej, przyciągająca uwagę turystów licznymi mozaikami zdobiącymi jej fasadę. Nabożeństwa gromadzące wielu wiernych, odbywają się natomiast w imponującej rozmiarami podziemnej bazylice św.Piusa X.
fot. J.Gul |
fot. J.Gul |
Atutem sanktuarium jest jego imponująca przestrzeń – na 52 hektarach usytuowane zostały liczne obiekty sakralne. Do samego sanktuarium prowadzi aż siedem bram, z których najbardziej okazałą jest brama św. Michała, do której można dość przez Boulevard de la Grotte, a następnie przekraczając most św.Michała nad rzeką Gave. Wzniesioną w 1906 roku furtę zdobią trzy posągi aniołów. Za bramą św. Michała rozciąga się Esplanada, która w okresie od kwietnia do października służy pielgrzymom ustawiającym się w procesji. Ta aleja prowadząca od bramy do bazyliki Różańcowej, rozciąga się na długości 400 m i może pomieścić nawet do 50 tysięcy pielgrzymów. Po przekroczeniu bramy, w oczy rzuca się imponujący krzyż, nazwany kalwarią bretońską, wykonany przez Yvesa Hernota.
fot. J.Gul (po prawej Esplanada - widok z Bazyliki) |
Idąc Esplanadą warto zwrócić uwagę na szary, dwupiętrowy budynek po prawej stronie – Accueil Jean-Paul II, w którym mieszczą się biura należące do sanktuarium, a także kaplica spowiedzi. Przed budynkiem został ustawiony pomnik św.Teresy z Lisieux, zwanej również Teresą od Dzieciątka Jezus.
fot. J. Gul |
Po drugiej stronie Esplanady rozpościera się przestrzeń, która kryje niezwykłych rozmiarów, podziemną świątynię. W tej części alei znajduje się posąg św.Bernadetty, jako dziewczynki w otoczeniu owiec, który został ustawiony w pobliżu jednego z wejść do bazyliki św. Piusa X.
My, zanim zaczęliśmy zwiedzanie sanktuarium, skierowaliśmy swoje kroki ku grocie – aby do niej trafić wystarczy podążyć za tłumem wiernych. Obecnie, na środku groty znajduje się posty kamienny ołtarz, wykonany z lokalnego budulca, zaś na zgromadzonych przed grotą wiernych patrzy figura Matki Boskiej, umieszczona dokładnie w miejscu objawień. Do groty ustawia się długa kolejka wiernych, w tym mnóstwo chorych, którzy pragną doświadczyć cudownej mocy wody z bijącego w grocie źródełka, a także łaski Matki Boskiej.
Mijając grotę możemy zobaczyć natomiast krany, do których również ustawiają się długie kolejki – tu turyści mogą czerpać wodę do butelek (specjalne buteleczki sprzedawane są m.in. w sklepach z pamiątkami).
Dzięki wodzie, która wypływa ze źródła odkrytego przez Bernadettę, ponoć można odzyskać zdrowie, a wiele z przypadków „cudownych ozdrowień” zostało potwierdzonych oficjalnie przez kościół. Tradycją jest w Lourdes zanurzanie ciała w wodzie ze źródełka – w latach 60. XIX wieku wybudowano nawet specjalnie tym kąpielom służący drewniany budynek, zastąpiony w latach 90. kamiennym. Baseny, usytuowane tuż za kranami z wodą, istniejące w obecnej postaci, służą pielgrzymom od 1955 roku. Wstęp tam jest bezpłatny, ale trzeba uzbroić się w cierpliwość – ja, jako osoba niewierząca, nie zdecydowałam się na kąpiel, ale poznana u sióstr rodzina czekała cztery godziny na możliwość zanurzenia się. Owe baseny, to tak naprawdę marmurowe wanny, a pielgrzymi przed zanurzeniem się w nich czynią znak krzyża i powierzają Maryi swoje intencje. Po opuszczeniu wanny, odmawiają modlitwy ku czci Matki Boskiej z Lourdes oraz św.Bernadetty. To zanurzenie w leczniczej wodzie stanowi symboliczne nawiązanie do chrztu, zaś przez ten akt wierni doznają symbolicznego oczyszczenia duszy i ciała.
fot. J.Gul Po lewej: wierni gromadzący się przed grotą / środek: kran z wodą ze źródła / po prawej: budynek basenów |
Podczas katechezy, jaką stanowiły objawienia w Lourdes w 1858 roku, Maryja zwróciła się nie tylko z prośbą o modlitwę i pokutę czy wybudowanie kaplicy, ale i procesje. Jedna z pierwszych, odbyła się w dniu 4 kwietnia 1864 roku z okazji odsłonięcia i poświęcenia figury umieszczonej w grocie Massabielle. Dziś procesja eucharystyczna odbywa się dwa razy dziennie – o godzinie 17.00 (z zejściem do podziemnej bazyliki) oraz o 21.00. Ta druga jest szczególnie widowiskowa w miesiącach, kiedy zapada wcześniej zmrok – widok morza migocących świec (można je kupić zarówno w misji u sióstr, jak i w sklepikach z pamiątkami czy nawet na terenie sanktuarium) jest niezapomniany. Początków procesji światła należy doszukiwać się w wydarzeniach z 1858 roku, kiedy to w dniu trzeciego objawienia, tj. 18 lutego, jedna z osób towarzyszących Bernadecie przyniosła do groty Massabielle świecę. Czas trwania procesji to około 1,5 godziny. Można oczywiście dołączyć się do procesji (jadą w niej w pierwszej kolejności osoby na wózkach inwalidzkich i szpitalnych łóżkach, a także osoby chore, ciągnięte na specjalnych wózkach przez licznych wolontariuszy), ale chcąc podziwiać artyzm tych procesji i ocenić ich liczebność, warto wspiąć się przed godziną 17.00 i/lub 21.00 na schody sanktuarium i podziwiać ją z boku lub z góry.
fot. J.Gul |
fot. J.Gul |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz