Autor: Barbara Rybałtowska
Wydawnictwo: Axis Mundi
„Teraz, kiedy wiem, że nie ma już Kodży, trudno mi uwierzyć, że w ogóle byłam kiedyś w Afryce. Jakoś trudno mi pogodzić te dwa życia – to minione tam i trwające tutaj. Zwłaszcza tamto wydaje mi się snem. Pewnie dlatego, że każdy człowiek tak naprawdę żyje dopiero w swoim własnym kraju…” – pod tymi słowami mogłoby podpisać się wiele osób, których wojenna zawierucha rzuciła daleko od własnej ojczyzny, zmusiła do walki o przetrwanie z dala od rodzimego kraju. Wszyscy oni doskonale zapewnie rozumieją uczucia, emocje Kasi Markowskiej, która przez dwa lata przebywała z matką, Zofią, w administrowanym przez Brytyjczyków obozie w Ugandzie.
O dorastaniu w tak odmiennym, zarówno kulturowo, jak i klimatycznie kraju, o codzienności na obczyźnie, o pierwszych krokach w zorganizowanej tam szkole możemy przeczytać w porywającej powieści „Szkoła pod baobabem”, opublikowanej nakładem Wydawnictwa Axis Mundi. To drugi już tom sagi, autorstwa Barbary Rybałtowskiej, inspirowany prawdziwą historią rodziny pisarki. O ile pierwsza część została opowiedziana z perspektywy Zofii Markowskiej, to w drugiej, autorka oddała głos Kasi, która z dziecięcą ciekawością podchodzi do wszystkiego, co w tym dalekim kraju ją spotyka. Przyjemność płynącą z lektury odnajdą szczególnie osoby, które mają za sobą wojenne przeżycia, które wciąż pamiętają trudy życia i walkę o przetrwanie. Po książkę jednak mogą sięgnąć ci wszyscy, którzy lubią rodzinne opowieści i opisy realnych wydarzeń, budzących dzięki temu wielkie emocje.
Bohaterki wraz z armią Andersa przedostają się do Afryki, gdzie znajdują schronienie w obozie Kodża, położonym nad brzegami Jeziora Wiktorii, stanowiącym schronienie dla ofiar wojennych. Dzięki Kasi możemy śledzić codzienne życie mieszkańców, początki budowy obozu, poznajemy wszystkie bolączki mieszkańców, uczestniczymy w dramatycznych niekiedy wydarzeniach. Oczywiście, z perspektywy dziecka, niektóre z nich są bardziej fascynujące niż przerażające, ale zdajemy sobie sprawę, jak trudna musiała być adaptacja do innego klimatu, surowych, a wręcz prymitywnych warunków. Ciągła walka z zagrożeniami, zarówno ze strony dzikich zwierząt, jak i owadów, takich jak choćby pchły ziemne, nie była wygrana dla wszystkich, a Afryka pochłonęła wiele ofiar, które zapadły chociażby na malarię. Bohaterkom udało się jednak przetrwać, w dużej mierze dzięki niezwyklej sile i determinacji matki młodej bohaterki,
Zofia zdecydowała się na otworzenie małej pracowni krawieckiej, która stała się nie tylko źródłem utrzymania, ale i pomagała szyć odzież dla członkiń PCK czy dzieci z nowo otwieranych szkół. Ta pod tytułowym baobabem wyglądała wyjątkowo urokliwie i to właśnie w niej uczyła się Kasia, z całkiem niezłymi efektami, choć wrodzona ciekawość, a także pomysłowość, wielokrotnie przysparzała jej sporych kłopotów.
Jesteśmy świadkami nie tylko codziennego zmagania z rzeczywistością, ale i wielkich wydarzeń, jak koniec wojny i otwierająca się możliwość powrotu do Polski. Nie wszyscy mieszkańcy obozu w Kodży czy jemu podobnych zdecydowali się z niej skorzystać, jednak Kasia wraz z mamą i jej drugim mężem, poznanym właśnie na obczyźnie, wyruszają w długą drogę do ukochanej ojczyzny. Podróż przez Dżindżi, Nakuru, góry Aberdate, Nairobię, a także Mombasę, gdzie w obozie przejściowym oczekują na statek do Europy, również obfituje w różnego rodzaju przygody, całe szczęście jednak, że rodzinie udaje się dotrzeć do Polski, gdzie podejmują decyzję, by osiąść w Zamościu.
O tym burzliwym, dwuletnim okresie w życiu Zofii i Kasi Markowskich możemy przeczytać w książce „Szkoła pod baobabem”, która nie tylko uświadamia nam, z czym musieli zmierzyć się Polacy zmuszeni do ucieczki z kraju, bądź wywiezieni w dalekie rejony, desperacko starający się powrócić do ukochanej ojczyzny. Dzięki temu, że autorka oddała narrację Kasi, nie przeszkadza prosty język opowieści, co więcej, zachwyca perspektywa spojrzenia na wszystko, świeżość historii, a także jej realistyczna wymowa. Po zakończeniu lektury nie pozostaje nic innego, jak tylko sięgnąć po kolejny tom historii, czujemy się już bowiem częścią rodziny Kasi, pragniemy poznać jej dalsze losy i towarzyszyć jej zarówno w upadkach, jak i wzlotach.
fot.J.Gul |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz