Po przeprowadzce do Bębła na resztę urlopowego pobytu, znaleźliśmy się w samym środku wszelkich atrakcji. Dlatego też postanowiliśmy wykorzystać maksymalnie do nich dostęp, choć i tak przez dwa dni nie mieliśmy szans, by zwiedzić wszystko, co okolica oferuje. Rozochocona wizytą w Jaskini Wierzchowskiej (
TU) uparłam się jednak na wejście do kolejnej, tym razem Jaskini Nietoperzowej. Wpływ na to miała między innymi odległość dzieląca nas od tej atrakcji – zaledwie 3 kilometry (w jedną stronę) były niczym, wobec niemal 30 pokonywanych wcześniej.
Jaskinia Nietoperzowa to jaskinia, która mieści się w Parku Krajobrazowym Dolinki Krakowskie. Jest jedną z największych jaskiń Jury Krakowsko-Częstochowskiej o długości korytarzy 376 m (choć niektórzy autorzy podają, że jej długość przekracza 400 m). Wymiary największej sali wynoszą 30 m długości, 20 m szerokości i 9,5 m wysokości.
Po wielu latach przemysłowej eksploatacji oraz prowadzonych tu wykopalisk archeologicznych, jaskinia została udostępniona do zwiedzania i stanowi naprawdę wspaniałą atrakcję turystyczną. Śmiało mogę stwierdzić, że choć Jaskinia Wierzchowska ma większą ilość poziomów, atrakcji, to jednak – jeśli chodzi o klimat i wnętrze jaskini, Nietoperzowa zrobiła na mnie większe wrażenie. To zapewne również zasługa przewodnika, a właściwie jego specyficznego poczucia humoru i opowiadanych legend. Jedna z opowieści, o gilotynie widocznej w największej sali, jest naprawdę przerażająca dla kobiet dla zamężnych - przesąd mówi, że spadnie na niewierną żonę, warto się zatem poważnie zastanowić, czy wizyta w jaskini jest warta poświęcenia życia.
|
Po lewej - gilotyna fot. J.Gul |
W jaskini mamy także możliwość doświadczyć ciemności, oczywiście za zgodą całej grupy. Przewodnik wówczas gasi światło, a nas zaczyna otaczać nieprzenikniona, wręcz namacalnie lepka ciemność. Niezwykłe i oryginalne odczucie.
|
fot. J.Gul |
|
fot. J.Gul |
Po wejściu odgrodzonym kratą jaskinia rozgałęzia sie na dwa korytarze, które łączą się w dużą salę. Tych sal, choć nie tak obszernych, jest zresztą więcej, a ich dno pokrywa gruba warstwa namuliska. Sale zostały powiększone przez jego wybranie, a stary poziom namuliska widoczny jest na ścianach. W końcowej części korytarze stają się coraz niższe i w końcu nie ma możliwości poruszania się dalej (nie ma właściwie możliwości zwiedzania, bowiem samo poruszanie się jest możliwe – na początku na czworakach, później tylko czołgając się).
W jaskini podziwiać można jedno z największych siedlisk nietoperzy wśród jaskiń jurajskich, jednak – jak i w przypadku Jaskini Wierzchowskiej – jeśli rzeczywiście chcemy je zobaczyć, to należy zjawić się tu w pierwszych dniach kwietnia lub w październiku. W miesiącach letnich kryją się raczej w stodołach czy na strychach. Mimo iż nietoperzy w jaskini nie było, to ich nieobecność w pełni rekompensują niezwykle efektowne nacieki oraz kotły wirowe znajdujące się w stropie jaskini. Co więcej, jest to jaskinia obszerna i pozioma, oświetlona elektrycznie, dlatego zwiedzać mogą ją nawet osoby mające trudności w poruszaniu się.
Dzięki pięknu jaskini i wyjątkowym naciekom skalnym, jaskinia służyła jako plan filmowy wielu produkcji, m.in. Po raz pierwszy do Nietoperzowej ekipa filmowa zawitała w 1995 roku, kręcono wtedy "Legendę o Świętym Mikołaju", następnie została wykorzystana w filmie „Ogniem i mieczem” Jerzego Hoffmana oraz hollywoodzkiej superprodukcji „Bangistan”.
Jaskinię można zwiedzać codziennie, w okresie od 1 kwietnia do 30 września, w godzinach od 9.00 do 17.00 oraz od 1 października do 11 listopada, w godzinach od 9.00 do 16.00. Czas zwiedzania jaskini to 30 do 40 min. Temperatura panująca w jaskini to ok. 7,5 st. C, więc warto zabrać ze sobą ciepłą kurtkę i długie spodnie.
Zwiedzanie odbywa się z przewodnikiem, cena biletu to 10 zł. Bilety są do kupienia w pomieszczeniu będącym zarówno kasą, jak i sklepikiem z pamiątkami, znajduje się tu również punkt informacji turystycznej.
|
fot. J.Gul |
Przed jaskinią znajduje się bezpłatny parking. Jest tu również grill z zadaszoną wiatą, podziwiać można ponadto figury zwierząt oraz kolekcję różnorodnych skał i minerałów. Zarówno wnętrze jaskini, jak i teren ją otaczający, to wspaniały pomysł na wyprawę również z dzieckiem.
|
fot. J.Gul |
|
fot. J.Gul |
W drodze powrotnej minęliśmy jeszcze Łabajową, która to systematycznie zyskuje na popularności wśród wspinaczy, a to dzięki wielu łatwym drogom odkrytym przez Mateusza Paradowskiego. Skała mierzy 18 metrów wysokości. Przeważa wystawa północno-zachodnia ścian, które są dodatkowo zacienione otaczającym lasem. Istotne jest, że działka wraz ze skałami Grupy Łabajowej znajduje się w rękach prywatnego właściciela, który zgadza się na uprawianie wspinaczki na jego terenie. Teren jest otoczony siatką, ale prowadzi do niego furtka. Wejście na teren jest bezpłatne.
|
fot. J.Gul |
|
fot. J.Gul |
Świadomi, że nasz pobyt dobiegł końca, zdecydowaliśmy się jeszcze wydłużyć spacer, i „rzucić okiem” na Kopiec Bzowskich, znajdujący się w południowo-wschodniej części pobliskich Będkowic. Znajduje się on na wzniesieniu zwanym „Na Kamyku” i jest rodzinnym grobowcem ariańskiej rodziny Bzowskich herbu Ostoja, którzy byli jednymi z właścicieli wsi. Zostali tu pochowani i upamiętnieni tablicą nagrobną: Hiacynt Janota-Bzowski (1750–1808), burgrabia krakowski, marszałek Koła Szlacheckiego Stanu Rycerskiego, kawaler Orderu Św. Stanisława oraz jego najstarszy syn, Kazimierz Janota-Bzowski (1792–1862), adiutant księcia Józef Poniatowskiego, uczestnik bitwy pod Lipskiem.
|
fot. J.Gul |
Kopiec ma około 5 metrów wysokości i prowadzą do niego schody, na których szczycie znajduje się stary, metalowy krzyż, umieszczony na cokole zaopatrzonym we współczesną tablicę inskrypcyjną.
Wspaniałe okolice na wypoczynek - dzięki za namiary:D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Zdecydowanie warto tam zawitać!
Usuń