Tytuł: Laleczki
Autor: Anna Snoekstra
Wydawnictwo: HarperCollins
„Najstarszą i najsilniejszą emocją ludzkości jest strach, a najstarszym i najsilniejszym rodzajem strachu jest strach przed nieznanym” – pisał Howard Phillips Lovecraft amerykański pisarz grozy. Boimy się tego, czego nie rozumiemy, czego nie potrafimy wyjaśnić, zaś wyobraźnia – uzupełniając lukę informacyjną – dodatkowo powiększa ten strach. Co więcej, jest on zaraźliwy, narasta lawinowo, wyzwala też w ludziach najgorsze emocje, w tym agresję.
Czy to zjawisko miało właśnie miejsce w Colmstock, małym robotniczym miasteczku, którego świetność dawno minęła? Mieszkańcy miasta borykają się nie tylko z poczuciem braku sensu, bowiem po zamknięciu fabryki zatrudniającej większość mieszkańców, brak jest innych alternatyw zarobkowania. Rośnie przestępczość, a także ilość osób uzależnionych od narkotyków, które stanowią ucieczkę przed szarością dnia codziennego. W takiej atmosferze, pełnej napięcia i rezygnacji, każdy negatywny bodziec jest odbierany ze zdwojoną siłą. Dlatego też tak bardzo irytująca jest seria drobnych podpaleń, które są ostatnią plagą miasta. Niestety, nawet to zjawisko tu eskaluje, ostatecznie kończąc się tragedią – płonie budynek sądu, zaś w jego murach ginie niepełnosprawny nastolatek, Ben Riley. Miasteczko pogrąża się w żałobie, łącząc się w bólu z jego rodziną szczególnie, że chłopak był ulubieńcem wszystkich.
Niestety to nie koniec tych plag, które spadają na miasto – napięcie z dnia na dzień rośnie, bowiem rodziny z dziećmi zaczynają znajdować na progu swoich domów porcelanowe lalki, podrzucane przez anonimową osobę. Grozę potęguje fakt, iż zabawki te do złudzenia przypominają dziewczynki, dla których są przeznaczone… Policja niewiele może zrobić, bowiem brak jakiegokolwiek punktu zaczepienia, brak też dalszych działań w stosunku do dzieci. Dlatego też, kiedy wpływa list od tajemniczego nadawcy, określającego się mianem Kolekcjonera Lalek, wszyscy są podekscytowani, a jednocześnie coraz bardziej przerażeni. Każdy zwiększa swoją czujność, dopatrując się nietypowych zachowań i sygnałów świadczących o nieuczciwych zamiarach. Najbardziej prawdopodobna teoria głosi, że w ten sposób pedofil naznacza swoje przyszłe ofiary.
Śledztwo w tej sprawie prowadzi nie tylko policja, ale i jedna z mieszkanek Colmstock, Rose Blakey. Marząca o wyrwaniu się z miasteczka i o karierze dziennikarskiej kobieta, nie tylko przejmuje się obecnymi wydarzeniami z uwagi na fakt, iż jej siostra jest jedną z adresatek tego niepokojącego prezentu, jakim jest personalizowana lalka. Pragnie napisać na ten temat artykuł, upatrując w tym szansy na karierę w jednej z redakcji w większym mieście. Tworzy zatem tekst, opierając się w dużej mierze na przypuszczeniach i stawiając hipotezy. Nie wszystkim podobają się oskarżenia zawarte w artykule szczególnie, że zostaje on przyjęty do publikacji, zaś redakcja zamawia kolejne jego części. Rose, w obliczu braku szczegółowych informacji miota się, próbując wykorzystać strach mieszkańców jako trampolinę do kariery. Nie wszystkim się to podoba, ale zostaje pokonana swoją bronią dopiero wówczas, kiedy znika jej młodsza siostra, Lucy, a rozpaczliwe poszukiwania nie przynoszą rezultatu.
Jak zakończy się ta historia? Możemy się tego dowiedzieć z lektury psychologicznego thrillera pt. „Laleczki”. Opublikowana nakładem Wydawnictwa HarperCollins książka, autorstwa Anny Snoekstra, dostarcza nam niesłabnących emocji, choć niestety nie odnoszą się one bezpośrednio do fabuły, a raczej koncentrują się na błędach popełnionych przez autorkę i licznych niedociągnięciach. Snoekstra zupełnie nie wykorzystała tkwiącego w powieści potencjału, tworząc chaotyczną opowieść zbudowaną z wielu wątków, które – bez odpowiedniego ich połączenia – tracą nie tyle sens, ile siłę oddziaływania na czytelnika.
Głowna bohaterka, Rose, prowadząc swoje pseudo-śledztwo odznacza się rażącą niekompetencją, trudno tu nawet mówić o reporterskim zacięciu. Borykająca się z rodzinnymi problemami desperatka jest osobą płytką, małostkową, ciężko jest nawet ubolewać nad jej sytuacją, nie jest bowiem w stanie wzbudzić sympatii czytelników. Również sam opis zachowań mieszkańców Colmstock rozczarowuje, a choć rośnie zarówno presja wywierana na przedstawicielach prawa, jak oraz strach mieszkańców rzucających wzajemne oskarżenia i posuwających się do czynów, których w innych okolicznościach by się nie dopuścili, to trudno jest w pełni wczuć się w klimat, trudno jest przyjąć wydarzenia za prawdopodobne. To wszystko sprawia, że „Laleczki” są lekturą rozczarowującą i przykładem na to, jak łatwo niestety można zniszczyć wspaniały pomysł na książkę.
Zawsze bałam się takich horrorów z laleczkami w roli głównej;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Tak, mnie też przerażają lalki. Zdecydowanie wolałam bawić się klockami.
Usuń