Autor: Katarzyna Maniszewska
Wydawnictwo: Sorus
„Podróżowanie jest zabójcze dla uprzedzeń, fanatyzmu i zaściankowości umysłowej i wielu naszych obywateli potrzebuje podróżowania właśnie z tych przyczyn” – twierdził Mark Twain, zaś wielu podróżników czy turystów (bo to znaczna różnica), może z pewnością zaświadczyć o prawdziwości tych słów. Dlatego też podróże stają się coraz bardziej popularne u ludzi świadomych, zaś tych nieświadomych – zmieniają. Stają się stylem życia, są ważniejsze, niż stan posiadania, choć niewiele jest osób, które zdecydowałyby się na wyruszenie w drogę … dookoła świat. I to jeszcze nie, jak u pisarza Juliusza Verne’a w osiemdziesiąt dni, ale w czterdzieści.
Myślisz, że to niemożliwe? Znajdujesz tysiące wymówek, od kosztów takiej wyprawy na konieczności porzucenia pracy kończąc? Okazuje się, że strona finansowa podróży jest do przeżycia, jeśli odpowiednio wcześniej zaczniemy przygotowania, znajdziemy korzystne połączenia i zrezygnujemy z luksusów. Jeśli zaś chodzi o pracę, to wszystko jest do zrobienia, nawet, jeśli oznaczałoby to kumulację urlopów z dwóch lat czy kilka dni urlopu bezpłatnego. O tym, że ten zwariowany na pierwszy rzut oka projekt jest realny przekonuje Katarzyna Maniszewska, doktor nauk humanistycznych, zaś w przerwach pomiędzy zajęciami – podróżnik.
Z uwagi na charakter pracy, czterdziestodniowy urlop był dla autorki możliwy do uzyskania, ostatecznie również przesądził o długości podróży. W kwestii dokładnej trasy, priorytetowe były ceny biletów, które pozwoliły zacząć wyprawę w Paragwaju, a następnie przemieszczać się przez Brazylię, Argentynę, Nową Zelandię, Australię, aż po Zambię i Zimbabwe. Swoje doświadczenia z tej podróży Maniszewska opisała w książce „Podróżnik bez powodu. W 40 dni dookoła świata”, opublikowanej nakładem Wydawnictwa Sorus. To nie tylko pasjonująca lektura dla osób planujących taką wyprawę, ale i dla wszystkich, którzy dotąd wędrowali palcem po mapie. Może stać się inspiracją, nawet jeśli nie do dokładnego powtórzenia trasy podróży, to przynajmniej do odwiedzin w wybranych krajach. Nieocenioną wartością dla wyruszających w drogę będą nie tylko relacje autorki z poszczególnych miejsc, opisy jej przygód, wątki dotyczące kultury czy polecanych miejsc, dań i piosenek (każdy rozdział książki ma swoją piosenkę przewodnią), ale i załącznik. Autorka jest bowiem ekspertem zajmującym się terroryzmem, zwraca zatem uwagę na możliwe zagrożenia i podaje szereg rad pozwalających zwiększyć bezpieczeństwo. Załącznik zawiera ponadto listę rzeczy, przydatnych w podróży dookoła świata, pozwalających odnaleźć się w każdych warunkach.
Integralną część książki stanowią również piękne zdjęcia, które same w sobie stanowią zachętę, by ruszyć w podróż. Dodatkowo pobudzają one wyobraźnię, mimo iż język autorki jest plastyczny, zaś opisy przeżywanych przez nią przygód czy odwiedzanych miejsc pozwalają poczuć, że czytelnik jest tam wraz z nią. Lektura książki pozwala zdobyć wiedzę na temat przestępczości w Paragwaju i uspokoić się, bowiem turyści są tam względnie bezpieczni. Maniszewska przenosi również czytelnika do Brazylii, gdzie może on podziwiać wodospady w Parku Narodowym, a także do Paragwaju, w którym szczególnie rekomenduje odwiedziny redukcji jezuickich. To zaledwie początek tej fascynującej wyprawy, która trwała stanowczo zbyt krótko, podobnie jak i książka „Podróżnik bez powodu”. Jestem przekonana, że autorka kryje jeszcze wiele historii związanych z wyjazdem, które mogłyby być wplecione w tę podróżniczą opowieść (i szkoda, że nie zostały). W rezultacie po zakończeniu lektury odczuwamy nie tylko zachwyt, ale i pewnego rodzaju niedosyt. Jedyne, co może go ukoić, to … wyruszenie samodzielnie w podróż, bądź też lektura kolejnej książki autorki.
Bardzo lubię podróżnicze książki - dzięki temu mogę zaplanować swoje własne wyprawy;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie z nad filiżanki kawy:)
Robię dokładnie tak samo, planując swoje wyprawy:-)
Usuń