Tytuł: Światło o poranku
Autor: Krystyna Mirek
Wydawnictwo: Edipresse Książki
„To już nie miało dla nikogo znaczenia. Przestali grzebać w starej historii. Oto na ich oczach zaczynała się nowa opowieść. Dla wszystkich.” – niestety mało jest osób, które mogłyby podpisać się pod tymi słowami, dla których byłyby one prawdziwe. Wiele ludzi ma bowiem tendencję do nieustannej analizy przeszłości, do nurzania się w swoim bólu, cierpieniu, co jest o tyle bezowocne, że owa analiza do niczego nie prowadzi, Tymczasem są takie sytuacje, kiedy trzeba odciąć się od przeszłości, pozostawić za sobą wszystko, co przeminęło i zacząć nowy etap. Nawet, jeśli na początku będzie trudno, jeśli będzie to wymagało ogromnej siły woli, to jednak w dłuższej perspektywie czasu będzie opłacalne i otworzy nam szansę, na nowe, wspaniałe rzeczy i ludzi.
Przekonują się o tym bohaterowie niezwykle wciągającej powieści Krystyny Mirek, pt. „Światło o poranku”. To już drugi tom serii „Willa pod Kasztanami”, który otula nas ciepłym płaszczem, który budzi uśpione emocje, angażuje, ale również daje wskazówki, które mogą zmienić nasze podejście do rzeczywistości. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Edipresse książka, to prawdziwa gratka nie tylko dla wszystkich miłośników pióra autorki i pozornie tylko lekkich opowieści, które pod płaszczykiem zwyczajności, kryją wiele życiowych mądrości i skomplikowanych ludzkich losów. To również książka dla tych wszystkich, którzy pogubili się w życiu, którzy mają trudności z odróżnieniem swoich pragnień od oczekiwań otoczenia, którzy zostali zdradzeni, oszukani oraz tych, co wciąż pragną miłości i w nią wierzą. Lektura powieści daje nam nadzieję, że zmiany są możliwe oraz siłę do tego, by je wdrażać.
Na stronach książki spotykamy znane nam z pierwszego tomu postacie, ale sposób prowadzenia akcji i narracja sprawiają, że po książkę sięgnąć mogą również osoby, które „Światła w Cichą Noc” nie czytały. Znów przenosimy się do willi pod kasztanem, gdzie krząta się babcia Kalina, za pomocą świec, ciasta drożdżowego i otwartego serca wyczarowując atmosferę, która sprawia, że w domu chce się przebywać. Może właśnie dlatego Bianka, wnuczka Kaliny, która miała spędzić tam wyłącznie święta, nie spieszy się z wyjazdem do Warszawy i powrotem na uczelnię. Niemały wpływ na jej decyzję na też przyrodni brat, Antek, który również gości pod dachem babci Kaliny oraz sąsiedzi kobiety, rodzeństwo Łaniewskich, a szczególnie jeden z dwóch braci.
Z kolei Magda Łaniewska z trudem podnosi się po rozstaniu z Konstantym. Nie może zrozumieć, jak mężczyzna, któremu zaufała bezgranicznie, mógł godzinę po rozstaniu, zaręczyć się z jej piękną i bezwzględną szefową. Niemały wpływ na tą decyzję miał ojciec mężczyzny, autokrata, dla którego w życiu liczą się pieniądze, kariera i prestiż. Nic dziwnego, że po takich przeżyciach, Magdzie trudno jest zaufać Antkowi, któremu piękna i zraniona kobieta jest coraz bliższa...
Jak potoczą się losy bohaterów książki? Przekonamy się o tym zagłębiając się w lekturę, która – mimo wielu wątków i postaci – stanowi piękną, spójną całość, dodającą czytelnikowi otuchy, ale również pokazującą, jak skomplikowane mogą być życiowe wybory i jak mało warte jest to, o co zazwyczaj zabiegamy, czyli dobra doczesne. Autorka nie koncentruje się na jednym z bohaterów, dopuszcza do głosu wszystkich, są oni bowiem w takim momencie życia, że podjęcie kluczowych decyzji staje się niezbędne. Magda musi stawić czoło rzeczywistości, wraca bowiem do pracy mając świadomość, że codziennie będzie widywała się zarówno z Konstantym, jak i jego narzeczoną. Antek musi odnaleźć swoją drogę życiową, po tym, jak stracił pracę w Warszawie i znalazł się w Krakowie bez środków finansowych. Stanie również przed decyzją, czy walczyć o Magdę, czy też pozostać wyłącznie jej przyjacielem. Michał będzie samotnie zmagał się z miłosnym dylematem, zaś Bartek w porę zorientuje się, co trapi brata. Tymczasem Bianka będzie musiała zastanowić się, czy warto rozgrzebywać przeszłość i … co (kto) tak naprawdę przyciąga ją do Krakowa. Odpowiedź na te pytania jest równie fascynująca jak sami bohaterowie, choć nic w tym dziwnego – Krystyna Mirek jest przecież specjalistką od kreacji bohaterów, którzy nie przypominają kruchych laleczek z papier-mâché, a ludzi z krwi i kości, którzy są dokładnie tacy, jak my, dzięki czemu tak mocno angażujemy się w śledzenie ich losów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz