Tytuł: Jestem szczęśliwym singlem. O związkach, miłości i szczęściu
Autor: Beata Pawlikowska
Wydawnictwo: Edipresse
Większość bajek, słuchanych i czytanych w dzieciństwie kończy się enigmatycznym stwierdzeniem „(…) żyli długo i szczęśliwie”, które tak naprawdę nic za sobą nie niesie. Co więcej, tworzy złudne wrażenie, że poznanie mężczyzny (vel księcia na białym koniu) i oddanie mu swojej ręki tudzież ust, jest gwarancją wiecznego szczęścia. Tymczasem, spotkanie osoby, z którą łączyć nas będzie wykraczająca poza koleżeńską relacja, to dopiero początek historii, która nie zawsze kończy się szczęśliwie. Efekt takiego związku jest dwojaki – albo para rozstaje się, nie mogąc dojść do porozumienia, nierzadko w atmosferze pełnej pretensji i gniewu albo tkwi w toksycznym związku, w którym dawno już nie ma miłości, a co więcej, nie ma już nawet przyjaźni. Daleka jest jednak od podjęcia decyzji o rozstaniu, bo przecież bycie singlem oznacza, że jest się w pewien sposób wybrakowany, gorszy. Czy na pewno?
O tym, że celem życia kobiety niekoniecznie musi być oczekiwanie na założenie ślubnego welonu, o powodach rozstań i niszczących relacjach, które więcej mają wspólnego z uzależnieniem niż z miłością, a także o tym, jak uleczyć swoją duszę, pisze Beata Pawlikowska, w swojej najnowszej książce „Jestem szczęśliwym singlem”. Prowokacyjny tytuł, opublikowanego nakładem Wydawnictwa Edipresse poradnika, wbrew pozorom nie jest manifestem samotnych kobiet, nie ma też na celu nakłanianie do tego, by porzucić obecnych partnerów czy partnerki tylko po to, by wreszcie poczuć się szczęśliwym. To raczej, oparta na życiowych doświadczeniach autorki lekcja tego, jak być szczęśliwym w pierwszej kolejności ze sobą, jak kochać nie oczekując niczego i w pełni akceptując drugą osobę. Po książkę sięgnąć mogą nie tylko samotne osoby, dla których ta samotność jest ciężarem i źródłem nieszczęścia, ale również osoby pozostające w związkach, w których miłość dawno się wypaliła, ustępując miejsca nieustannym pretensjom, kłótniom lub całkowitej obojętności.
W kolejnych rozdziałach książki Pawlikowska odsłania przed nami nie tylko swoją przeszłość, dzieląc się negatywnymi doświadczeniami związanymi z jej życiowymi partnerami, ale również pisze o przemianie, którą przeszła. Przeczytamy również o błędnych twierdzeniach, rzekomo jedynych i słusznych prawdach, którymi karmieni jesteśmy od małego, a które tworzą fałszywe przekonanie, że musimy być z kimś, że szczęśliwi będziemy dopiero wówczas, kiedy spotkamy swoją „drugą połówkę”. Problem w tym, że kolejni partnerzy zwykle nie spełniają naszych oczekiwań, nie wpisują się w schemat, który sobie stworzyliśmy. Nie pragniemy tak naprawdę z nimi być, nie akceptujemy ich takimi, jacy są, natomiast wchodzimy w związek z bagażem oczekiwań, próbując na siłę zmieniać drugą stronę, wychowywać, mając jeszcze z tego tytułu nieustanne pretensje.
Pawlikowska przekonuje nas, że w sytuacji, kiedy sami nie potrafimy dać sobie bezwarunkowej akceptacji, kiedy nie jesteśmy w stanie pokochać siebie, to w konsekwencji – nie potrafimy kochać w ogóle, nie jesteśmy zatem w stanie pokochać drugiego człowieka i nie jesteśmy w stanie stworzyć związku, w którym będziemy szczęśliwi. W poradniku znajdziemy ćwiczenia, które pozwalają nam uświadomić sobie, jak wiele w nas tkwi ograniczających przekonań na temat relacji, jak bardzo dalekie od prawdziwego jest nasze rozumienie idei związku, a także jak wiele jest w nas miłości a ile uzależnienia. Rzetelne wykonanie ćwiczeń, udzielenie uczciwych odpowiedzi na zadanie pytania pozwala uzyskać wgląd w nas samych, pozwala poznać prawdę o sobie, a tym samym może stanowić bodziec do zmian.
Paradoksalnie, w momencie pisania książki Pawlikowska nie była już singlem – poznała wspaniałego mężczyznę, z którym związek daleki jest od poprzednich. Było to możliwe właśnie dzięki wewnętrznej zmianie, uwolnieniu się od oczekiwań, od rozmyślania o tym, jaki partner powinien być byśmy go pokochali, a także co powinien robić. Tym samym lektura poradnika „Jestem szczęśliwym singlem” nie tylko daje nam szansę na to, byśmy otwarli się na bezwarunkową miłość, byśmy stworzyli zdrowy i szczęśliwy związek, ale zmienia całe nasze życie. Pozwala nam wewnętrznie dojrzeć, uwolnić się od balastu wtłaczanych nam od dzieciństwa fałszywych komunikatów, oczekiwań otoczenia, pozwala kochać … przede wszystkim siebie. Wówczas bowiem będziemy w stanie stworzyć świadomy związek ze sobą, zaś w konsekwencji – z drugą osobą!
Z chęcią sięgnę po tę lekturę, jak będę miała okazję. Recenzja, którą napisałaś, tylko zachęca, tak samo jak darmowe fragmenty z fanpage'a Pawlikowskiej. Fajny blog. Będę zaglądać :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję i zapraszam. Polecam również książkę i to nie tylko w kontekście związków.
Usuń