Tytuł: Dom bez okien
Autor: Nadia Hashimi
Wydawnictwo: Kobiece
„Nasz świat to przestrzeń między kamieniem i mięsem. Widzimy twarz, która choć powinna, nie uśmiecha się, widzimy promień słońca między uschniętymi gałęziami drzewa. Dla kobiet czas biegnie inaczej. Męczą nas długie godziny wczoraj, nęcą krótkie chwile jutra. Oto jak żyjemy: rozdarte między tym, co było, i tym, co będzie.” – te słowa, kryjące w sobie ból istnienia, mogłaby wypowiedzieć każda kobieta, niezależnie od zakątka świata, w jakim przyszło jej dorastać. A jednak padły z ust kobiety, która poznała nie tylko mroczne tajemnice wielu ludzi, która wie, co to jest ciemność, ale miała szanse obserwować społeczeństwo, którego zachowanie jest dla nas, Europejczyków, niezrozumiałe.
Gulnaz, kobieta ciesząca się względną wolnością i odznaczająca się nadprzyrodzonymi zdolnościami, jest świadkiem brzydoty życia, upadku kraju w którym szaleje wojna, nieludzkiego traktowania przedstawicielek płci pięknej. Jednak to nie o niej, a o jej córce, a właściwie o wszystkich afgańskich kobietach i ich prawach, traktuje znakomita, poruszająca książka „Dom bez okien”, autorstwa Nadii Hashimi. Autorka porywających powieści – „Afgańska perła” oraz „Kiedy księżyc jest nisko”, znów powraca z lekturą, która wstrząsa nami do głębi, która zapada w pamięć, która ujawnia różnice międzykulturowe i uświadamia nam, że nigdy nie będziemy w stanie zrozumieć sposobu myślenia, właściwego dla krajów islamskich. Po książkę sięgnąć powinny wszystkie te osoby, które pragną zanurzyć się w lekturze, oddać się jej bez reszty, które oczekują od książki czegoś więcej niż znakomicie skonstruowanej fabuły. Powieści Hashimi oferują znacznie większej – kontekst kulturowy, który przybliża nam całkowicie inny, piękny choć okrutny świat.
W tym świecie, więzienie może stać się schronieniem przed złem tego świata, a nawet przed … własną rodziną i śmiercią. Doskonale wie o tym Ziba – kobieta oskarżona o zabójstwo swojego męża, pijaka i okrutnika. Dla wiejskiej społeczności to szok, bowiem zbrodni tej dokonała ich sąsiadka, która uważana była za wierną, oddaną żonę, gotową znieść wszystkie ciosy, które na nią spadały. Tymczasem została znaleziona cała we krwi, zaś ciało jej męża z wbitą w kark siekierą stanowiło wystarczający dowód jej winy. Cudem tylko uniknęła śmierci z rąk rodziny mężczyzny, a rozdzielona z dziećmi, trafia do więzienia Czil Mahtab, Czterdzieści Księżyców, by tam oczekiwać na akt oskarżenia i wyrok. Ten, jest niemal pewny, więc Ziba może spodziewać się kary śmierci. Zwłaszcza, że od momentu tej krwawej tragedii nie wypowiedziała nawet słowa w swojej obronie, co więcej, zdaje się nie pamiętać tego, co się naprawdę stało w zaciszu jej domu.
Obrony Ziby podejmuje się młody afgański prawnik, wychowany w Stanach Zjednoczonych. Ten idealista, pracujący dla organizacji non-profit zapewniającej pomoc prawną Afgańczykom, wraca do kraju po latach nieobecności, nieświadomy jeszcze praw, które tu rządzą i reguł, którymi kieruje się społeczeństwo, szczególnie jeśli chodzi o sytuację kobiet. Sprawa Ziby jest nie tylko okazją do odkrywania tajemnic skrywanych przez samą jego klientkę, ale i przez Afganistan.
Autorka opowiada jednak nie tylko historię Ziby, ale i wielu kobiet, zamkniętych w Czil Mahtab. Porażające jest to, że dla wielu z nich więzienie jest enklawą bezpieczeństwa, jest gwarancja ciepłego posiłku i poprawnego traktowania. Poznajemy między innymi Nafisę, trzydziestoparolatkę, która na swoje nieszczęście spotkała się w publicznym miejscu z wdowcem, wywołując tym oburzenie lokalnej społeczności. Jej matka doniosła na policję o jej niemoralnym prowadzeniu się, pragnąc ochronić córkę przez zemstą braci dziewczyny, oburzonych zhańbieniem rodziny. W więzieniu przebywa też Latifa, oskarżona o porwanie siostry, kupczenie jej ciałem i ucieczkę z domu. Nikt nawet nie próbował dotrzeć do prawdy, wówczas bowiem na jaw by wyszło, że Latifa uciekła wraz z siostrą z domu, by chronić ją i siebie przed kolejnymi ciosami, które na nie spadały. Jest też ciężarna Meżgan, której zbrodnią była miłość do chłopca z sąsiedztwa. To tylko kilka wstrząsających historii kobiet zamkniętych w więziennych murach. Kilku kobiet, na które społeczeństwo wydało już wyrok, piętnując i wykluczając ze swojej grupy, pozbawiając jakichkolwiek praw.
Lektura powieści „Dom bez okien” na długo w nas pozostaje, trudno o bardziej emocjonalne relacje, niż opowieści kobiet, których jedyną winą jest to, że urodziły się z zestawem chromosomów XX. To nadaje im określony status – istoty mniej wartościowej, pozbawionej wielu praw. Ten wymiar społeczny, ale i polityczny islamu widoczny jest w książce Hashimi, która niezwykle plastycznie maluje tło wydarzeń, o których opowiada. Po raz kolejny dowodzi też swojego mistrzostwa jako pisarka, ale i zaangażowania społecznego – w ten sposób o sytuacji afgańskich kobiet może usłyszeć coraz więcej ludzi!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz