Tytuł: Dzikusy. Francuskie wesele
Autor: Sabri Louatah
Wydawnictwo: WAB
„Życie to nieustanny stan zawieszenia (…). Ludzie szufladkują cię i myślisz, że to już na zawsze, ze zostałeś zamknięty w więzieniu, w jakimś sennym koszmarze do końca twoich dni, ale to nie prawda. Cokolwiek ludzie mówią nikt, powtarzam, nikt nie wie, co nas czeka potem” – o prawdziwości tych słów nie trzeba nikogo przekonywać, a jednak, kiedy napotykamy je na kartach książki, mogą one nie tylko zaskoczyć, ale i zatrwożyć. Nie warto zatem przywiązywać się do teraźniejszości, do bogactwa czy władzy, bowiem wszystko można stracić w jednej chwili. Przychodzi bowiem taki moment, że ambicje polityczne, fakt przynależności do partyjnego ugrupowania, czy świadomość, że się czegoś nie osiągnęło, przestają mieć znaczenie.
O śmierci i przemijaniu, ale i o życiu, o chaosie dnia codziennego i uporządkowanych planach na przyszłość jest książka Sabriego Louataha, pt. „Dzikusy. Francuskie wesele”. To pierwszy tom opublikowanej nakładem Wydawnictwa WAB książki, która nie tylko przybliża nam inną kulturę, ale i pozwala poznać ludzkie dusze, pełne żądz i emocji. Ta nieszablonowa saga rodzinna jest jednak lekturą dla wybranych czytelników – nieoczywisty jest w niej zarówno styl autora, jak i sama fabuła. Przyjemność obcowania z książką odczują jednak ci wszyscy, który zadadzą sobie nieco trudu, którzy podejmą próbę zrozumienia i poukładania sobie pogrążonych w chaosie wydarzeń.
Autor przedstawia nam algierską rodzinę Narrusz – wielopokoleniowy klan, z jego wzlotami i upadkami. Do podparyskiego Saint-Étienne, gdzie żyją, trafiamy w momencie ważnej uroczystości – ślubu Slima i Kenzy. Emocje związane ze ślubną ceremonią przeplatają się tu z równie ekscytującym wydarzeniem, jakim są wybory prezydenckie we Francji. Atmosfera jest wyjątkowo gorąca, bowiem jednym z kandydatów jest Szawisz, pierwszy w historii państwa kandydat arabskiego pochodzenia. Wszyscy mieszkańcy Francji reprezentujący mniejszości narodowe mają nadzieję, że pochodzący z ich środowiska człowiek odmieni los imigrantów i sprawi, że kraj stanie ponad podziałami.
Czy tak będzie? Choć wątek polityczny staje się wyłącznie tłem, dla zajmującej historii, to jednak nadaje określony kontekst i głębię rozgrywającym się na naszych oczach wydarzeniom. Te, poznajemy za sprawą młodego mężczyzny, Karima, świadka pana młodego. To on przedstawia nam zarówno członków rodziny Narrusz, jaki pozostałych gości weselnych. Z pozornie nic nie znaczących uwag i stwierdzeń, sprawiających początkowo wrażenie chaosu, składamy opowieść mającą drugie dno i co ważniejsze, otwierającą wrota do jej kontynuacji. To sprawia jednocześnie, że „Dzikusy” mogą być lekturą trudną w odbiorze, szczególnie dla niecierpliwego odbiorcy, a jednak warto poświęcić nieco czasu, by zagłębić się w ten świat głęboko skrywanych tajemnic, konfliktów i dążeń, by poznać prawdziwe motywy zachowań oraz docenić sprawność, z jaką Louatah operuje słowem.
Posiadam tą książkę i mam zamiar się za nią zabrać. Mam nadzieję, że przekona mnie ona do siebie.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
https://nacpana-ksiazkami.blogspot.de/
Polecam serdecznie. Na mnie czeka już drugi tom.
Usuń