wtorek, 17 października 2017

Hanna Bakuła "Singielka i Otello na zakręcie"

Tytuł: Singielka i Otello na zakręcie
Autor: Hanna Bakuła
Wydawnictwo: Edipresse


„Kobieta singiel w Polsce to kłusowniczka chcąca zwieść na manowce sflaczałego męża przyjaciółki, to boginka emanująca niebezpiecznym erotyzmem, łatwo dostępna kochanka, której nikt nie pilnuje i która potrafi zniknąć jak fantom, nie sprawiając kłopotów ani sobie, ani skołowanemu wybrankowi” – taki obraz kobiety singla funkcjonuje niestety w społeczeństwie, oczywiście wyłącznie wśród pseudo-szczęśliwych mężatek i podstarzałych dewotek, które dawno zapomniały, czym jest seks. 

O tym, że singielki mogą być kobietami spełnionymi, zarówno w sferze zawodowej, jak i osobistej, że mogą cieszyć się wysokim statusem materialnym, podróżować po całym świecie, cieszyć się niczym nieskrępowaną wolnością i wspaniałym, niezobowiązującym seksem, przekonuje nas z kolei Molly. Ta „singielka od zawsze”, zmieniająca partnerów seksualnych (i mężów) jak rękawiczki, pięciokrotna rozwódka, stała się główną bohaterką nieco ironicznej, niezwykle wciągającej książki „Singielka i Otello na zakręcie”. Autorka, Hanna Bakuła, opowiada frapującą historię o swoim sobowtórze, trudno bowiem nie dostrzec oczywistych analogii pomiędzy postacią literacką i jej kreatorką. Dzięki temu, opublikowaną nakładem Wydawnictwa Edipresse książkę czyta się niczym (auto)biografię malarki i pisarki, kobiety nieszablonowej i kontrowersyjnej, która swoją barwną osobowością obdarzyła również Molly. Dlatego też jest to książka nie tylko dla wielbicieli pióra Bakuły, ale również jej obrazów i … charyzmy, a także dla wszystkich singli, którzy pragną – na przekór całemu światu – zachować swoje status quo. 

Wspomniana Molly, to elegancka i zadbana kobieta, która niejedno już w życiu widziała i przeżyła. Sama zapracowała na swój status materialny, choć ustawieni zawodowo mężowie zwykle nie wypływali na niego negatywnie. To zdecydowanie kobieta, która wie, czego chce i na co nigdy nie wyrazi zgody. Do tej drugiej kategorii zaliczyć można z pewnością pachnących fajką zrzędliwych mężczyzn z zielonymi zębami, śmierdzącym oddechem i workowatymi spodniami. Ktoś, kto na co dzień jada belgijskie trufle nie może się przecież zadowolić wyrobem czekoladopodobnym. Czy na pewno? 

Otóż Molly, na swoje nieszczęście, pada ofiarą strzały Amora, zaś los postanowił tak okrutnie z niej zakpić, że jej wybrankiem stał się właśnie taki koszmar każdej singielki i mężczyzna, na którego żadna z nich nie zwróciłaby uwagi. Zarabiający grosze na swojej uczelni Docent z dość infantylną specjalizacją z pieśni alpejskich, kopcący niczym smok, zaściankowy, kapryśny zaborczy (wady długo jeszcze można wymieniać) staje się partnerem Molly i tylko cudowne zrządzenie losu (a właściwie wredna żona) powstrzymuje parę przed ożenkiem. Kobieta, mimo przeżywanych rozterek i obrzydzenia, które ogarnia ją na widok Docenta, nie potrafi oprzeć się jego „mizoginistycznej duszy”. Co zatem robi? Poprawia jego urodę, a choć proces ten jest kosztowny, długotrwały i idzie dosyć opornie, to jednak można stwierdzić, że kończy się sukcesem. Czy to samo można powiedzieć o związku Molly?

Hanna Bakuła stworzyła nie tylko wspaniały i niezwykle autentyczny obraz współczesnej singielki, która nie potrzebuje przy sobie pary męskich spodni i ich zawartości, by być szczęśliwą. To również wspaniałe studium zakochiwania się, mimo alarmu, który wszczyna logika, to także wiwisekcja toksycznego związku, w którym wiele kobiet tkwi mimo krzywdy, która staje się ich udziałem. Sporo tu (auto)ironii, sporo życiowych i brutalnych prawd dotyczących życiowych wyborów, w tym tych dotyczących partnerów. Książkę czyta się z zapartym tchem, nie sposób bowiem nie zaangażować się emocjonalnie i nie dopingować Molly, by wreszcie pozbyła się pasożyta ze swojego domu. Czy jednak życie bez Docenta jest jeszcze możliwe? Który wariant wybrałaby większość kobiet?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz