sobota, 16 września 2017

Z wizytą w Pszczynie u księżnej Daisy

Niespodziewane dni wolne mają to do siebie, że można je wspaniale zagospodarować. Niestety, z pewnych względów musieliśmy być na godzinę 15.00 znów w Sosnowcu, zatem szybki przegląd okolicznych atrakcji pchnął nas (w końcu) w kierunku Pszczyny. To zdumiewające, że miejsca, które leżą najbliżej miejsca zamieszkania odkrywamy najpóźniej (było tak m.in. z Ogrodami Kapias), ale przynajmniej pojawiła się okazja, by zawitać w pałacu, w którym rezydowała słynąca ze swojej urody Angielka, księżniczka Daisy. Pszczyna to jednak nie tylko sam pałac – to również urocze Stare Miasto, to zabytkowy park, a w nim Pokazowa Zagroda Żubrów oraz Skansen Zagroda Wsi Pszczyńskiej.

W średniowieczu Pszczyna należała do książąt piastowskich, później do arystokratycznych rodów: węgierskich, śląskich i niemieckich. W latach 1765 – 1846 w Pszczynie żyli książęta Anhalt. W Polsce miasto znalazło się dopiero po pierwszej wojnie światowej. Pszczyna położona jest ok. 40 km od Katowic, bez trudu dotrzemy tu zarówno pociągiem, jak i koleją. Po wyjściu z dworca czeka nas krótki spacer (trasa jest źle oznaczona – musieliśmy pytać się o drogę w kierunku pałacu), by móc przenieść się do innego świata, do przeszłości. Zwiedzanie zaczęliśmy dość nietypowo, bowiem od … degustacji pierogów, których michę zamówiliśmy w karczmie zlokalizowanej przy Skansenie Zagroda Wsi Pszczyńskiej. Karczma u Richarda to lokal z dość specyficznym klimatem, w którym tradycyjny wystrój został zbezczeszczony nowoczesnymi żyrandolami czy świecznikami w stylu glamour, ale wobec smaku owych pierogów i całkiem niezłej kawy, stało się to sprawą drugorzędną. 

fot. J.Gul

Wspomniany skansen, położony jest we wschodniej części parku pszczyńskiego i zajmuje blisko 2 ha. Zgromadzono tu kilkanaście obiektów architektury drewnianej ziemi pszczyńskiej. Najstarszym drewnianym zabytkiem jest spichlerz dworski z Czechowic, warto zwrócić również uwagę na ośmioboczną stodołę z Kryr, chałupę z Grzawy oraz urokliwy młyn wodny z Bojszów, w którym mieszczą się sale wystawowe. Większość chat na terenie skansenu to budynki z naturalnych materiałów, w których wnętrzach wiele jest autentycznych sprzętów, zarówno codziennego użytku, jak i rolniczych czy rzemieślniczych.

fot. J.Gul
fot. J.Gul

Zagroda została wpisana do Szklaku Architektury Drewnianej, co jest niewątpliwym zaszczytem, bowiem szlak ten łączy najciekawsze (i najcenniejsze) przykłady drewnianej architektury sakralnej i świeckiej Górnego Śląska. Skansen otwarty jest od godziny 9.00, natomiast godzina zamknięcia zmienia się w zależności od miesiąca (czerwiec – sierpień do 19.00, wrzesień – do 18.00). Mając w planach również odwiedziny w Zagrodzie Żubrów, warto kupić bilet wspólny – koszt to 11 zł. Bilet dla osoby dorosłej wyłącznie do Skansenu, to koszt 9 zł.

fot. J.Gul

Z pełnymi brzuchami zrobiliśmy sobie spacer po parku, docierając do Stajni Dworskich, które – wspólnie z kuchnią, browarem, piekarnią czy pralnią, tworzyły kiedyś kompleks budynków gospodarczych należących do zamku. Stajnie przeznaczone były dla wierzchowców służących jeździe konnej, używanych do polowań i zaprzęganych do powozów, pozwalających odbywać podróże. Najstarsze informacje o stajniach pochodzą z pszczyńskiego urbarza z 1629 roku.

W 1737 roku miał miejsce wielki pożar zamku pszczyńskiego, który objął również stajnie, powodując zniszczenie jej wyposażenia i zgromadzonego oprzyrządowania jeździeckiego. Zarówno zamek, jak i budynki w jego najbliższym otoczeniu, został w następnych latach odbudowany. Stajnie, założone na rzucie litery „L”, mieściły się po wschodniej stronie zamku, w miejscu dawnego muru obronnego i dalej na północ przy południowej części parku.

fot. J.Gul

Otoczenie zamku uległo kolejnym przeobrażeniom za czasów księcia Fryderyka Erdmanna Anhalta z Koethen – w okresie jego rządów zostały wybudowane m.in. nowe stajnie nakryte mansardowym dachem. Obecny kompleks stajni został natomiast wzniesiony w II poł. XIX wieku za czasów nowych właścicieli zamku - Hochbergów, według projektu architekta Oliviera Pavelta. Powozownia została wybudowana w 1864 roku, zaś stajnie z siodlarnią w latach 1866 – 1867. Do budowy ujeżdżalni przystąpiono w 1869 roku, zaś murowane garaże dla książęcych samochodów wzniesiono pomiędzy 1904 a 1910 rokiem.

Po II wojnie światowej w kompleksie stajen działały różne instytucje, zaś budynki – pomimo różnych pomysłów na ich wykorzystanie – stopniowo niszczały. Dopiero w 2003 roku obiekt postanowiono zabezpieczyć i wyremontować, a następnie przekazać Muzeum Zamkowemu. 

Bilet normalny na wystawy w Stajni kosztuje 5 zł, ale nas czekała miła niespodzianka – w poniedziałek zwiedzanie wybranych obiektów i komnat Zamku, było bezpłatne (1.04 do 31.10 – dzień bezpłatny: poniedziałek; od 1.11 do 31.03 – wtorek). 

W stajniach mogliśmy obejrzeć następujące wystawy:
  • „W purpurze i złocie. Karety paradne króla Jana III Sobieskiego” – zachwycająca wystawa czasowa w wozowni. Na wystawie zaprezentowane zostały fragmenty karety triumfalnej Jana III oraz dwóch karet paradnych Jana III i Marii Kazimiery, zachowane w zbiorach Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie. Ponadto można zobaczyć eksponaty ze zbiorów Zamku Królewskiego na Wawelu oraz z kolekcji Muzeum Zamkowego w Pszczynie. Wszystko to, by móc pokazać – oprócz karet – najbardziej uroczyste wydarzenia z czasów panowania Jana III, tj. wyjazdy monarsze do Gdańska i Krakowa czy wjazd polskiego posła Michała Kazimierza Radziwiłła do Rzymu, a także portrety króla i rodziny królewskiej, austriackiej pary cesarskiej, sprzęty podróżne z XVIII – XX w. oraz przedmioty związane z niesłabnącą legendą króla.
fot. J.Gul
  • Polskie Motocykle okresu Międzywojennego” – wystawa czasowa.
fot. J.Gul
  • Na łów, na łów, towarzyszu mój!” oraz ekspozycja zabytkowych pojazdów konnych ze zbiorów Muzeum – Zamku w Łańcucie – wystawa stała. Ekspozycja poświęcona została lasom pszczyńskim, żyjącej w nich zwierzynie, polowaniom oraz łowczym. Możemy na niej podziwiać broń myśliwską, trofea, archiwalne fotografie i dokumenty pochodzące ze zbiorów Muzeum Zamkowego w Pszczynie, a także wspomniane pojazdy konne.
fot. J.Gul
  • „SZEPT SZEPTÓW. Ryszard Otręba. Gipsoryty. Serygrafie. Druk cyfrowy" – wystawa czasowa.

Temu, kogo zachwyciły stajnie, z pewnością serce złamie zamek pszczyński. Jego udokumentowane początki sięgają I połowy XV wieku – wówczas, w 1433 roku, oparł się on najazdowi husytów. W czasach Heleny Korybutówny zamek gotycki był potężną budowlą czworoboczną, składającą się z dwóch budynków z wieżami, połączonych murami i otoczonych fosą i wałem ziemnym. 

Na przełomie XV/XVI wieku, dobra pszczyńskie znajdowały się w rękach książąt cieszyńskich. W 1517 roku Kazimierz II, książę cieszyński, sprzedał dobra możnowładcy węgierskiemu Aleksemu Turzo; utworzone zostało Wolne Państwo Stanowe (obejmujące Pszczynę, Mikołów, Bieruń i do 1536 roku Mysłowice), a Pszczyna została jego stolicą.

W 1548 roku państwo pszczyńskie zmieniło właściciela po raz kolejny- został nim biskup wrocławski Baltazar Promnitz. Za panowania Promnitzów gotycka budowla obronna, została przekształcona w urokliwą i reprezentacyjną rezydencję renesansową, a następnie - po 1737 roku – miała miejsce dalsza przebudowa i rozbudowa zamku w trójskrzydłowy pałac barokowy. 

Kolejni właściciele Pszczyny, książęta Anhalt-Köthen-Pless, wznieśli następne budowle, tj.: Bażantarnia w Porębie czy klasycystyczna Ludwikówka. Po wygaśnięciu książęcej linii Anhaltów Köthen-Pless, dobra przejął Hans Heinrich X, hrabia von Hochberg, który w 1850 roku otrzymał tytuł księcia von Pless. Po nim, dobra pszczyńskie i Książ, odziedziczył najstarszy syn, książę Hans Heinrich XI, odpowiedzialny za obecny kształt zamku i rozległych ogrodów.

W latach 1870-1876 rezydencja w Pszczynie została po raz kolejny przebudowana, na podstawie projektu wybitnego architekta francuskiego Aleksandra Hipolita Destailleura. Po śmierci księcia, dobra pszczyńskie przejął książę Hans Heinrich XV, którego żoną była słynna Daisy, a właściwie Mary Theresa Olivia Cornwallis-West, księżna von Pless. Księżna spotykała się w zamku z ludnością polską, zaś jej synowie w czasie drugiej wojny światowej przebywali w Anglii, a jeden z nich wstąpił do polskich sił zbrojnych. Wyrazem zainteresowania Daisy Polską może być fakt, że najmłodszy z jej synów miał na imię Bolko na pamiątkę piastowskiego księcia jaworsko-świdnickiego Bolka I.

W latach 1914-1917 zamek pszczyński był cesarską Główną Kwaterą i siedzibą sztabu wojsk niemieckich. To tutaj cesarz, szef sztabu głównego marszałek Paul von Hindenburg oraz szef sztabu wschodniego generał Erich von Ludendorff podejmowali najważniejsze decyzje wojskowe. W 1945 roku w zamku mieścił się radziecki szpital przyfrontowy.

fot. J.Gul

Podwoje zamku pszczyńskiego otwarto dla zwiedzających w dniu 9 maja 1946 roku. Zachwyca w nim historyczne, bogate wyposażenie, m.in. wnętrza XIX i XX wieku (bilet normalny 16 zł), tj.: komnaty, salony, galerie, biblioteka, schody paradne, westybul, zrekonstruowane wnętrza Apartamentu Cesarza Wilhelma I: sypialnia Cesarza, garderoba, gabinet, salon dębowy, sypialnia Cesarzowej. Zwiedzać można również usytuowaną w gotyckich piwnicach zamku zbrojownię (bilet normalny – 6 zł), ilustrującą europejskie i orientalne uzbrojenie, a także niecodzienną i odstającą nieco od charakteru obiektu, jedną z nielicznych w kraju kolekcji miniatur z okresu od XVI wieku do początku XX. Jest również Sala Polska, pod patronatem księcia Józefa Poniatowskiego, która ma za zadanie uświadamiać związki Pszczyny z kulturą polską, a także Galeria Portretów, na której to wystawie zgromadzono ponad 60 portretów olejnych, grafiki, rzeźby i inne eksponaty. Karnet na wystawy to 11,00 zł)

Darmowy bilet nie uprawnia niestety do zwiedzania np. Galerii Portretów czy zbrojowni, jednak to, co w jego ramach zobaczymy wystarczy, by zachwycić się ich przepychem i niezwykłym klimatem panującym we wnętrzach.

fot. J.Gul

fot. J.Gul

Rezygnując z wątpliwej dla mnie atrakcji, jaką jest Zagroda Żubrów, zmęczeni zwiedzaniem, swoje kroki skierowaliśmy do Cafe u Telmanna, stylowej kawiarni, która mieści się przy wejściu do Zamku Pszczyńskiego, w zabytkowej Bramie Wybrańców. Nazwa kawiarni pochodzi od nazwiska wielkiego kompozytora epoki baroku – Georga Philippa Telemanna, który był nadwornym muzykiem Pszczyńskich w latach 1705-1709.

fot. J.Gul

Desery i wypieki nawiązują do słynnych kompozytorów i znanych osób. Niestety w tym dniu nie było bezy Pavlova z kremem mascarpone i naturalnym musem malinowym, dostałam za to pyszny Królewiec o wdzięcznej nazwie Malinowa Daisy. Do tego czarna kawa – mocna i aromatyczna, którą śmiało można polecać. Podobnie zresztą jak polecać można zamek pszczyński samą Pszczynę z jej uroczym placem i ławeczką na której przysiadła księżna Daisy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz