Autor: Julian Hardy
„Życie to niebezpieczna przygoda w zamglonym pejzażu o ruchomej powierzchni i sztucznie wyznaczonych granicach” – pisał hiszpański pisarz i dziennikarz, Arturo Pérez-Reverte. Nie trzeba długo szukać dowodów na prawdziwość tych słów, bowiem egzystencja każdego z nas pełna jest wzlotów i upadków, doskonale również wiemy, że niezbadane mogą być ścieżki losu. Nie tylko od naszego temperamentu, ale też siły woli i wielu czynników zależy to, jaki poziom aktywności w tym życiu osiągamy i czym się zajmujemy. Dlatego też dla każdego na tym świecie znajdzie się miejsce, niezależnie od tego, czy pragnie wieść spokojne życie jako gospodyni domowa, jak i marzy o przygodach godnych Indiana Jonesa czy Jamesa Bonda.
A czym jest życie dla Roberta Meissnera vel Konia? Jaka przyszłość dla tego wychowanego przez samotną matkę chłopaka jest zapisana w gwiazdach? Biorąc pod uwagę, że przyszło mu żyć w ciężkich wojennych czasach, w których wichry historii zabrały ze sobą niejedno istnienie, jego ścieżka nie była ani łatwą ani przyjemną. Jednak dzięki ciężkiej pracy i niebywałemu urokowi osobistemu, przypominało powieść akcji. Bo tak naprawdę Meissner jest bohaterem brawurowo napisanej książki, pt. „Jazda na Rydwanie”. Autor, Julian Hardy, podjął wysiłek okiełznania wykreowanej przez siebie postaci, która na stronach powieści wykazuje się niezwykłą aktywnością, zdumiewa podejmowanymi decyzjami, a także umiejętnością odnalezienia się w każdej sytuacji. Tym samym otrzymujemy lekturę dla tych wszystkich poszukiwaczy przygód, którzy oczekują od książki emocjonalnego rollercoastera, gwałtownych zwrotów akcji i nieprawdopodobnych niekiedy zrządzeń losu. I choć niekiedy można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z lekturą bardzo powierzchowną i mało realistyczną, choć trudno nam wczuć się w grozę wojny, czy też powojenną rzeczywistość opisywaną przez autora, to jednak nie mamy ochoty książki odkładać, zaintrygowani dalszymi losami bohatera.
Trzeba przyznać, że Hardy wystawia swojego bohatera na liczne próby, z których nie zawsze wychodzi on zwycięsko. Przenosimy się wraz z Robertem do Bydgoszczy, gdzie dorasta on w małym dwupokojowym mieszkaniu, pozbawiony matczynej miłości. Po tym, jak ojciec Meissnera odmówił przyjęcia na siebie zobowiązań związanych z rychłym rodzicielstwem, Jadwiga zdecydowała się samotnie wychować dziecko, zamykając jednak i dla niego swoje serce. Zimna i apodyktyczna kobieta poddawała dziecko nieustannej krytyce, odmawiając mu nawet odrobiny ciepła. Tę matczyną troskę znalazł u sąsiadki, byłej artystki rewiowej, która rozpalała jego wyobraźnię opowieściami o czasach młodości. Robert nie chciał jedynie marzyć – on chciał działać, chciał być też bogaty. Kiedy zaczyna spotykać się z Wiką to pragnienie przybiera na sile, dlatego decyduje się dokonać zuchwałego napadu na kościół. Zdobyte ze spieniężenia skradzionych przedmiotów środki finansowe, pozwalają wysłać jego matkę do lekarza, a także poczuć się pewniej, ale jednocześnie wywołują wyrzuty sumienia.
Całe szczęście, że zdarzenie było wyłącznie incydentem, że łatwo zdobyte pieniądze nie skłoniły Roberta do dalszych działań przestępczych. Chociaż nie wiadomo, jak potoczyłyby się jego losy, gdyby nie wojna. Wstępuje do wojska jeszcze przed ogłoszeniem powszechnej mobilizacji, a przed wyjazdem obiecuje sobie, że do Bydgoszczy już nie powróci. Nie mógł jednak przewidzieć, jak bardzo zaskakujący będzie scenariusz jego życia, że los rzuci go do Gródkowa Jagiellońskiego, że zostanie odznaczony Krzyżem Walecznych, że prosto z frontu trafi do Marsylii, po czym wojenna tułaczka zaprowadzi go do Anglii, gdzie będzie mógł zrealizować swoje marzenie o podjęciu studiów. Dzięki zdobyciu stypendium oraz pracy jest w stanie utrzymać się bez pomocy, układać zaczyna się również jego życie osobiste. Po tym, jak Wiki nie zdecydowała się czekać na jego powrót z frontu wydawało się, że pokochanie innej jest niemożliwe. Tymczasem jego serce zdobyła piękna Laura, córka dziekana, wobec której ma poważne zamiary. I choć w tym momencie jego życia mogła zakończyć się stworzona przez autora opowieść, to tak naprawdę ona dopiero się rozpoczyna…
Czytelnicy, sięgając po „Jazdę na rydwanie”, rzeczywiście decydują się na ostrą jazdę, tyle że… bez trzymanki. Swoimi przygodami i doświadczeniami bohater śmiało mógłby obdarzyć niejednego człowieka, szczególnie iż aktywności na froncie, czy powojennym sposobom zarobkowania – handel na czarnym rynku, współpraca z wywiadem – towarzyszy fascynacja kobietami. W książce nie brak zatem śmiałych scen erotycznych, wspólnie z bohaterem dojrzewamy nawet do roli kochanków. Każdy rozdział przynosi nowe wydarzenia, nowe sytuacje, w których bohater musi się odnaleźć, nic dziwnego, że w pewnej chwili zaczynamy odczuwać tymi wydarzeniami znużenie. Biorąc pod uwagę objętość powieści (ponad 500 stron) szkoda, że autor nie zdecydował się na publikację w dwóch tomach, a przy tym, na rozbudowę niektórych fragmentów, które zostały potraktowane dość powierzchownie. Mimo tego, książka dostarcza wielu wrażeń, jest też doskonałą propozycją na długi urlop. Rozbudza w nas pragnienie przygody, tęsknotę za innym życiem. Jak zatem z dwupokojowego mieszkania w Bydgoszczy trafić do MI6? Odpowiada na to pytanie Julian Hardy, wystarczy tylko dać się ponieść jego fantazji.
Chętnie bym przeczytała. Książka zaciekawia :)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę. Zachęcam do śledzenia bloga i fanpage`a bo wkrótce pojawi się konkurs, w którym egzemplarz będzie do wygrania.
UsuńMnogość wydarzeń, ich nieustanny szybki rytm, to coś co może mnie przyciągnąć do tej książki, a jej objętość też uznaję za atut, lubię takie cegły. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Zachęcam do śledzenia bloga - wkrótce pojawi się konkurs, w którym książka będzie do wygrania:-)
UsuńMam tę książkę na półce i z pewnością ją przeczytam. Jestem ciekawa czy będziemy miały podobne spostrzeżenia.
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na Twoją recenzję:-)
Usuń