Tytuł: Śniadanie na skale
Autor: Iwona Walczak
Wydawnictwo: Replika
„Tam, gdzie los jest dla nas zbyt łaskawy, zwykle pojawia się otchłań, w którą w każdej chwili mogą runąć wszystkie marzenia” – pisał w jednej ze swoich książek Paulo Coelho. Dlatego właśnie warto czerpać radość z bycia „tu i teraz”, z rzeczy drobnych i małych sukcesów. Niestety mamy tendencję do parcia wciąż przed siebie bez rozglądania się na boki, nie mamy czasu by choć na chwilę zatrzymać się w miejscu, by cieszyć się drobnymi przyjemnościami i osiągniętymi celami – zamiast tego wyznaczamy kolejne. Efekt? Wypalenie zawodowe, brak satysfakcji z życia, rozpad związku, pułapka, z której nie widzimy wyjścia…
W takiej właśnie sytuacji znaleźli się bohaterowie znakomitej powieści Iwony Walczak „Śniadanie na skale”. Opublikowana nakładem wydawnictwa Replika książka, to obraz naszych czasów, to lustro, w którym możemy się przejrzeć. To również szansa by – podobnie jak bohaterowie – zastanowić się nad kierunkiem, w jakim zmierza nasze życie i dokonać ewentualnej jego korekty. Po książkę warto sięgnąć szczególnie wówczas, kiedy jesteśmy w trudnym momencie życia, stoimy przed istotnymi wyborami determinującymi naszą przyszłość. Być może stanie się ona znakiem, kierunkowskazem podpowiadającym dalsze kroki. To także lektura dla wszystkich wielbicieli powieści obyczajowych, którzy mają wobec książki wysokie wymagania, którzy poszukują w tekście głębi i wartości.
Poznajemy siedem osób, których pozornie nic nie łączy, a jednak każda z nich znalazła się w takim momencie swojego życia, w którym nie widać było żadnej perspektywy. Rodzinne dramaty, bolesna przeszłość, niespełnione marzenia, zbyt wielkie wyrzeczenia – to wszystko stanowiło treść ich życia, to wszystko sprawiło, że bohaterów skusiło ogłoszenie prasowe nakłaniające do wizyty w „Raju”. W niewielkiej osadzie w Kotlinie Kłodzkiej, tuż przy granicy z Czechami zdarzyło się coś, co dało im wszystkim nadzieję na lepszą przyszłość. Traumatyczne wydarzenia, jakie były ich udziałem, stały się pretekstem do snucia opowieści o ich życiowych wyborach i decyzjach, które doprowadziły ich do tego, że znaleźli się oni w jednym miejscu i w jednym czasie.
Trudno o bardziej zróżnicowaną, a jednocześnie jednorodną grupę. Autorka przedstawia nam bowiem osoby reprezentujące różne zawody, mające różne aspiracje i życiowe drogi, a jednak – mimo wysokiej pozycji społecznej i materialnej, jaką osiągnęli – bardzo nieszczęśliwe. Poznajemy Ewę Wilczewską, dietetyczkę z Poznania, zatrudnioną w centrum medycznym, żonę i matkę bliźniaków: Piotra i Pawła, a także Piotra Sobańskiego – pochodzącego z tego samego miasta adwokata, stojącego na czele fundacji „Na skraju” zajmującej się niesieniem pomocy osobom, które znalazły się na skraju bankructwa, którym nie powiodło się w życiu. On sam jest dowodem, że dzięki determinacji i ciężkiej pracy można wiele w życiu osiągnąć, niestety w parze z sukcesem zawodowym nie idzie sukces osobisty. Jego żona i teściowie gardzą jego pochodzeniem, a materialistycznie nastawieni do życia nie potrafią też zrozumieć jego potrzeby działań charytatywnych. Wśród bohaterów znalazła się również Julia Grodzicz – pracownica jednej z warszawskich korporacji, typowy „korposzczur”, dzieląca swoje życie pomiędzy pracę i … wyjazdy w celu dokonywania licznych korekt swojego wyglądu. Uzależniona od operacji plastycznych nie potrafi zaakceptować siebie, a pustki w sercu z pewnością nie wypełni toksyczna relacja z jej babką. Również z Warszawy pochodzi Wiktor Radecki, zamożny przedsiębiorca stanu wolnego. Po latach przelotnych związków nawiązał romans z żonatą kobietą, która nie potrafi się zdecydować, by odejść od męża. Tymczasem on angażuje się w ten związek bez przyszłości coraz bardziej. Sfrustrowany, rozgoryczony, niepotrafiący znaleźć innego celu w życiu, postanawia powrócić do swojej pasji – pisania. Jest też Antonina Kulig, która krąży pomiędzy Wrocławiem a Londynem, gdzie pracuje, a także Marcel Sauski – organizator wypoczynku. Poznajemy również poszukującą pracy Agnieszkę Wrońską, socjologa i politologa, której beztroskie studiowanie zakłóciły problemy w rodzinnej firmie. To jej przypadło w udziale rozszyfrowanie niezwykłego zachowania grupy turystów, którzy spadli z urwiska podczas zejścia ze Szczelińca…
Nie znajdziemy na kartach „Śniadania na skale” sensacji, jakiej można by się spodziewać zapoznając się z opisem książki. Jest za to doskonale prowadzona, wielowątkowa opowieść o ludziach, którzy zagubili się w życiu, o pragnieniach i tęsknotach, a także o miłości, której zbyt często w życiu brakuje. Czy bohaterowie odnajdą wreszcie swoje miejsce? Na to pytanie odpowiedzi musimy poszukać na stronach doskonałej powieści Iwony Walczak, która wnika w dusze swoich bohaterów, analizuje ich czyny i emocje opisując je w taki sposób, że każdy z nich wydaje się być postacią, jaką mijamy każdego dnia na ulicy, nawet … osobą, na którą patrzymy w lustrze. Autorka po raz kolejny udowodniła, że jest prawdziwą mistrzynią, jeśli chodzi o obserwację ludzi i otoczenia, że operuje słowem z takim wyczuciem, że jej opowieść delikatnie oplata nas pajęczyną wzruszeń, litości, podziwu dla bohaterów. To jedna z tych książek, z których czerpiemy siłę do życia i do których powracamy wielokrotnie – szczególnie wówczas, kiedy potrzebna nam jest nadzieja na przyszłość.
Jak wiele osób w dzisiejszych czasach właśnie się tak pogubiło w swoim życiu, biegnie ku określonym celom, a przy tym zapomina, aby nacieszyć wzrok krajobrazami i napotykanymi osobami, a już tym bardziej wnikliwie spojrzeć w swoje myśli. Książka wydaje się bardzo interesującą propozycją czytelniczą, z pewnością daje do myślenia. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina