Tytuł: Pora na życie
Autor: Cecelia Ahern
Wydawnictwo: Świat Książki
„Złoszczę się na Ciebie bo nie tylko nie jesteś szczęśliwa, ale jeszcze na domiar złego nie potrafisz sobie wyobrazić, że mogłabyś być. Co uważam za ... smutne" – słowa te, w zdumiewający sposób podsumowujące egzystencję wielu z nas, powinny skłonić do refleksji nad własną codziennością, nad naszym stosunkiem do otaczającej rzeczywistości. Zbyt często bowiem nasze życie ogranicza się tylko do trwania, do monotonnego i bezcelowego funkcjonowania. Pokonujemy trasę z domu do pracy i z pracy do domu, coraz rzadziej angażujemy się w relacje międzyludzkie, ból istnienia zagłuszając używkami czy zakupami.
Tak właśnie postępuje Lucy Silchester, trzydziestoletnia tłumaczka, zatrudniona w jednej firm zajmujących się produkcją sprzętu AGD. Mimo swojego znakomitego wykształcenia oraz znajomości kilku języków, zajmuje się niewymagającą wyzwań pracą, zapomnienie znajdując wyłącznie w rozwiązywaniu krzyżówek i … w kłamstwach. Odkąd została porzucona przez chłopaka, który obecnie podróżuje po świecie robiąc medialną karierę, Lucy do perfekcji doprowadziła sztukę mijania się z prawdą. Oszukując przyjaciół i rodzinę jednocześnie okłamuje samą siebie, w ten sposób próbując poradzić sobie z bólem i samotnością. Jest mało zaangażowana, obojętna na wszystko, z roku na rok coraz bardziej wycofuje się z życia towarzyskiego zamykając w czterech ścianach swojej brzydkiej kawalerki. Ignoruje wszystkie wyzwania, szanse od losu, nic zatem dziwnego, że stara się nie zauważać też zaproszeń, jakie napływają pod jej adresem z Agencji Życiowej.
Spotkanie z Życiem, na które się ostatecznie decyduje, jest dla niej traumatycznym momentem, ale jednocześnie początkiem szeregu zmian. Okazuje się, że jej Życie nie ma nic z boskości czy mistycyzmu, jest po prostu podstarzałym mężczyzną z nieświeżym oddechem i w pogniecionym garniturze. Mężczyzną równie bezbarwnym, co jej codzienność. O tym, jakie konsekwencje ma takie spotkanie, o bilansie zysków i strat, o funkcjonowaniu w świecie i marzeniach, możemy przeczytać w porywającej książce „Pora na życie”. Autorka, Cecelia Ahern, stworzyła historię skłaniającą do refleksji, do rozliczenia się ze wszystkich niedociągnięć, kłamstw i grzechów, motywującą do dokonania nawet daleko idących zmian. Po powieść sięgnąć mogą zarówno osoby, które dobrze czują się w swojej skórze i w życiu – one otrzymują doskonale napisaną książkę, o oryginalnej fabule i nieszablonowych bohaterach, a także te osoby, które nie są szczęśliwe, którym brakuje celu i które nie widzą drogi. One być może odnajdą w lekturze inspirację, a przynajmniej siłę do zmian.
Życie – ku ubolewaniu Lucy – rości sobie prawo do tego, by w końcu poczuć się lepiej. Przybiera zatem imię Cosmo i postanawia towarzyszyć kobiecie zarówno w domu, jak i w pracy. Mimo irytującego stylu bycia oraz skłonności do mówienia prawdy (która wpędza Lucy w niemałe tarapaty), Życie okazuje się być wspaniałym towarzyszem, choć niekiedy obraz kobiety w jego oczach jest bardzo przygnębiający. Prawda jest bowiem taka, że Lucy wciąż nie pogodziła się z odejściem chłopaka, a do tego zapętlona w kłamstwa, nie potrafi nawet inaczej funkcjonować. Nowe podejście, które stara się jej zaszczepić Cosmo, niekiedy jest bolesne w skutkach, ale stopniowo Lucy odkrywa, że Życie ma na nią pozytywny wpływ i … że jest jej wielkim przyjacielem.
Jak zakończy się ta opowieść? Czy Lucy przestanie ubarwiać wszystko, co mówi? Czy znów stanie się otwartą i radosną dziewczyną z głową wypełnioną marzeniami? Tego dowiemy się dzięki książce „Pora na życie”, która dla wielu czytelników będzie stanowiła gorzką do przełknięcia pigułkę. Autorka, konfrontując bohaterkę z jej beznadziejnym Życiem daje nam jednocześnie motywacje do zmian, w przeciwnym bowiem razie nasze Życie stanie się dokładnie takie, jak Cosmo – bezbarwne. Ahern zrobiła wszystko, co w jej mocy, by dać nam nadzieję na lepszą przyszłość. My zaś tę szanse musimy wykorzystać.
Już od najmłodszych lat miałam świadomość, że życie nie może być bezbarwne, a wypełnione mnóstwem kolorów, chyba nie ma nic gorszego niż skazać się na szarość dnia codziennego. Stabilizacja jak najbardziej tak, ale i radość, szczypta szaleństwa, są potrzebne. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Dokładnie. Musi być w życiu równowaga. Bez odrobiny barw i szaleństwa wszyscy powoli traciliby chęć i sens życia.
Usuń