wtorek, 28 marca 2017

Pomysł na niedzielę: Niepołomice i Staniątki

Niedzielny poranek, choć wietrzny, stał się doskonałą okazją do wyruszenia szlakiem turów, legend i modlitwy. Kierunek? Niepołomice i Staniątki, czyli dwa miejsca leżące nieopodal Krakowa, o których wie stanowczo zbyt mało osób. To właśnie na tych terenach rozciągała się bogata w zwierzynę Puszcza Niepołomicka, która od wieku IV do czasu rozbiorów stanowiła własność królewską i ulubiony teren polowań monarchów na grubą zwierzynę – niedźwiedzie, tury, żubry, łosie i wilki. Od tej puszczy „niepołomnej” zaczyna się właściwie historia Niepołomic, bowiem wśród leśnych ostępów, przy moście na Wiśle w roku 1340 król Kazimierz Wielki postanowił postawić zamek obronny. 


Zamek Królewski

Strategiczne usytuowanie (w pobliżu kopalni soli w Bochni i Wieliczce) to tylko jeden z powodów budowy zamku. Niemniej ważny był fakt obfitości zwierzyny w okolicach, nic zatem dziwnego, iż zamek rychło stał się miejscem odwiedzanym przez niemal wszystkich polskich władców i ich rodziny. Szczególnie upodobali je sobie: Kazimierz Wielki, Święta Jadwiga, Władysław Jagiełło, Zygmunt Stary oraz Zygmunt August. Temu ostatniemu zawdzięczamy renesansowy charakter zamku, a ozdobiona krużgankami (wzorowanymi na wawelskich) budowla, zwana była nawet „małym Wawelem”.

fot.J.Gul

fot. J.Gul

Zamek stał się jednak nie tylko miejscem wypoczynku i dobrej zabawy, ale też milczącym świadkiem tragedii. To właśnie tu schroniła się przed zarazą panującą w stolicy ciężarna Bona Sforza – kobieta, która lotnością umysłu i temperamentem zdecydowanie nie przystawała do minionych czasów. Jako wielbicielka polowań nie mogła sobie odmówić uczestnictwa w jednym z nich, które niestety okazało się katastrofalne w skutkach. Kiedy Zygmunt Stary wypuścił niedźwiedzia, ten ruszył w kierunku królowej, strasząc jej konia. Upadek z rumaka przyspieszył poród i tak w siódmym miesiącu ciąży narodził się królewski syn Olbracht, który zmarł tego samego dnia.

W kolejnych wiekach, zamek został spustoszony podczas najazdów Szwedów i stopniowo tracił swoje znaczenie. Po rozbiorze Polski, znalazł się on w rękach Austriaków, a z kolei po II wojnie w zamku swoją siedzibę miały różne instytucje, między innymi szkoła, izba porodowa, były tam również mieszkania komunalne.

Niedźwiedź brunatny (Wystawa łowiecka)
 fot.J.Gul

Cyweta (Wystawa Łowiecka)
fot. Justyna Gul

Sala portretowa
for. J.Gul

wystawa malarstwa
fot. J.Gul

Dziś zamek odzyskał swoją świetność i – choć niższy o jedno piętro – znów może zachwycać. W komnatach zamkowych powstał butikowy hotel, nowoczesne centrum konferencyjne oraz Muzeum Przyrodnicze wykorzystujące eksponaty myśliwskie i łowieckie, zbiory Włodzimierza Puchalskiego, a także Muzeum Narodowe. Wykupując bilet (15 zł – bilet normalny, 10 zł – ulgowy) możemy podziwiać wspaniałe myśliwskie trofea oraz dzieła sztuki.


Pomnik Kazimierza Wielkiego

fot.J.Gul
Tuż obok zamku stoi pomnik króla Kazimierza Wielkiego, budowniczego tej wspaniałej rezydencji. Ponoć, bawiąc w Niepołomicach, król często przebierał się w chłopskie ubrania i wędrował po okolicy. Pewnego razu zgubił się w puszczy i dopiero późnym wieczorem udało mu się dotrzeć do osady. Niestety, mimo iż pukał do wielu drzwi, nikt nie chciał mu otworzyć. Dopiero w ostatniej, najbiedniejszej chacie stojącej na brzegu wsi, został ugoszczony przez wieśniaka kromką chleba. Okazało się, że tej samej nocy żona gospodarza powiła syna, zatem wieśniak prosił nieznajomego wędrowca, by został ojcem chrzestnym. Król wyraził zgodę i obiecał, że powróci za tydzień na chrzciny. I tak się stało – król zajechał do wsi w eleganckiej karecie, a mimo iż zapraszali go wszyscy mieszkańcy, on skierował się ku najbiedniejszej z chat. Wziął ze sobą noworodka i jego rodziców, i pojechał do krakowskiej katedry aby chłopca ochrzcić. Nie był to ostatni kontakt króla z chrześniakiem – często do niego zaglądał, dlatego też pomnik przedstawia króla, który rozmawia z chłopcem.



Muzeum Fonografii w Małopolskim Centrum Dźwięku i Słowa

Tuż obok zamku mieści się Muzeum Fonografii – jedyne takie w Polsce muzeum, w którym znajduje się interesująca ekspozycja, licząca około 150 eksponatów. W siedmiu salach ekspozycyjnych została zaprezentowana historia wspaniałej dziedziny techniki, jaką jest fonografia. Najstarsze urządzenia pozwalające na odtwarzanie dźwięku, które można tu zobaczyć, pochodzą z przełomu XIX i XX wieku, zaś najmłodsze – z lat 90. XX stulecia. Zobaczymy zarówno gramofony tubowe, polifon wałkowy, radiostacje wojskowe, jak i sławne radio PIONIER czy gramofony BAMBINO.

fot. J.Gul

fot.J.Gul

Wędrując po salach poznajemy (lub przypominamy sobie z sentymentem) zapomniane już dziś urządzenia do odtwarzania dźwięku, ich historię i rozwój, możemy także (dzięki wystrojowi wnętrz) wczuć się w klimat minionych epok. Prawdziwą atrakcją jest ostatnia z sal – sala odsłuchowa, w której zgromadzono ponad 3000 płyt winylowych. Każdy ze zwiedzających może rozsiąść się wygodnie i przesłuchiwać płyty przy jednym z ośmiu przygotowanych stanowisk. Przyznam, że nie obyło się bez pomocy pracowników obsługi, nikt z nas nie potrafił bowiem obsługiwać gramofonu.

fot.J.Gul

fot.J.Gul

Wizyta w muzeum to rewelacyjne przeżycie, a płyta „Czerwonych gitar”, wydająca z siebie charakterystyczne trzaski i zgrzyty, pozwala wrócić do przeszłości. W muzeum mieści się też kawiarnia – możemy tu zakupić gorące i zimne napoje, alkohole oraz przekąski. Bilet do muzeum to wydatek rzędu 10zł; obiekt czynny jest od 10.00 do 18.00.


Gotycki kościół NMP i Dziesięciu Tysięcy Męczenników

Wokół zamku szybko zaczęła rozwijać się miejscowość, a w 1350 roku wybudowano tu kościół, który otrzymał relikwie Dziesięciu Tysięcy Męczenników z Góry Ararat.

fot.J.Gul

fot.J.Gul

fot.J.Gul

fot.J.Gul

Początkowo kościół został zbudowany jako dwunawowy, a następnie przebudowano go na jednonawowy. W kościele znajduje się wiele cennych zabytków, m.in. w zakrystii odkryto malowidła z czasów Kazimierza Wielkiego przedstawiające święte męczenniczki z początków chrześcijaństwa. W kaplicy królewskiej znajdziemy ślady średniowiecznych polichromii, uwagę zwracają również sklepienia oraz same kopułowe kaplice – Branickich (z nagrobkiem renesansowym fundatorów) oraz Lubomirskich, poświęcona Karolowi Boromeuszowi. 


Rynek

Aby dotrzeć do kościoła musimy przejść przez urokliwy Rynek, czyli najważniejszy plac w mieście, przy którym znajdują się małe sklepiki oraz przykuwający uwagę ratusz wzniesiony w stylu tzw. romantyzmu narodowego. Wieżyczka, trójkątne szczyty, a wszystko wykonane cegły i zdobione kamieniem - to kwintesencja stylu nadwiślańskiego.

fot.J.Gul

Warto zwrócić uwagę również na umieszczony w widocznym miejscu pomnik mojej imienniczki – odważnej Justynki. Co on symbolizuje? Otóż dawno temu, kiedy zamek tętnił życiem, rezydował tu król Stefan Batory, który wybrał się na polowanie. Niestety podczas pościgu za turem, ranne zwierze postanowiło walczyć do samego końca – ruszyło do ataku na króla. Zanim jednak król pożegnał się z życiem, zza krzaków została wypuszczona strzała, która powaliła zwierzę. Okazało się, że właścicielką kuszy była młoda dziewczyna, która przez przypadek została bohaterką, a honorując jej odwagę, wystawiono jej pomnik.

fot.J.Gul

Po zwiedzaniu warto udać się na dobrą kawę – słodki sernik z rodzynkami i dobra kawa w cukierni Jaga sprawiły, że z ochotą ruszyłam dalej w drogę.

fot.J.Gul

Staniątki

Będąc w Niepołomicach, koniecznie trzeba zobaczyć małą wioskę Staniątki, gdzie wznosi się wczesnogotycki kościół Najświętszej Marii Panny i św. Wojciecha, należący do zespołu klasztoru benedyktynek. Klasztor ten jest najstarszym klasztorem benedyktynek w Polsce. Został ufundowany przed rokiem 1228 przez Klemensa Jaksa Gryfita dla swojej córki Wizenny. 

fot.J.Gul

fot.J.Gul

Szczególny rozkwit opactwa miał miejsce w XVII wieku, a wówczas liczyło ono ponad 50 zakonnic - dziś rezyduje tu zaledwie 12 mniszek, które swoją ciężką pracą starają się utrzymać klasztor, który wymaga potężnych inwestycji.

fot.J.Gul

fot.J.Gul

fot.J.Gul

Przewodnikiem po przylegającym do klasztoru kościele była jedna z sióstr, dzięki której mogliśmy nie tylko wysłuchać historii czy szczegółów budowy klasztoru, ale również opowieści o cudach. Staniątki są bowiem sanktuarium maryjnym – od stuleci czczony jest tu cudowny obraz Matki Bożej Bolesnej. Kroniki klasztorne odnotowały przekazy o nadzwyczajnej opiece, jaką sprawowała nad staniąteckim konwentem w chwilach największych dziejowych zagrożeń, m.in. wojennej zawieruchy. Pozostałością po niemieckim ostrzale są zresztą pociski artyleryjskie wbite w północny mur kościoła.

fot.J.Gul

fot.J.Gul

W klasztorze przechowywane są bogate zbiory sztuki i rzemiosła artystycznego: dokumenty, starodruki, szaty liturgiczne i sprzęty kościelne, w tym monstrancja późnogotycka z 1543 roku, czy kolekcje figurek woskowych, wyprodukowanych w klasztorze. Muzeum można zwiedzać w każdą niedzielę po Mszy Świętej – wstęp "co łaska". Monumentalność i piękno klasztoru rodzą pytanie, dlaczego jest on tak mało znany w Polsce i dlaczego musi borykać się z tak poważnymi problemami finansowymi. 

fot.J.Gul

fot.J.Gul


8 komentarzy:

  1. Z przyjemnością odbyłam tę wycieczkę, teraz już wiem na co zwrócić uwagę, kiedy wybiorę się tam z rodziną. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę - myślę, że Niepołomnice to miejsce, gdzie każdy znajdzie coś dla siebie. Staniątki natomiast mają wyjątkową atmosferę.

      Usuń
  2. Bardzo ciekawy artykuł. Przeczytałam go z dużym zainteresowaniem. Nie miałam pojęcia o tych wszystkich miejscach i historiach z nimi związanych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję. Przyznam, że o Staniątkah i ja wcześniej nie słyszałam. Dlatego jest mi bardzo miło, że mogę się nimi "podzielić".

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję. Jestem przekonana, że każdy, kto wyruszy w tamte strony, będzie zachwycony tak samo, jak ja:-)

      Usuń
  4. Byłam tam jako dziecko! Obudziłaś we mnie wspomnienia :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę:-) Zdecydowanie polecam powrót!

      Usuń