Tytuł: Witaj Karolciu!
Autor: Maria Krüger
Wydawnictwo: Siedmioróg
Często mówi się, że od realizacji marzeń dzieli nas tylko jeden krok – wystarczy podjąć odpowiednie działania, kierując swoją energię na cel. Wymaga to jednak wysiłku, często rezygnacji z innych planów czy dokonywania trudnych wyborów i opuszczenia strefy komfortu. Co by się jednak stało, gdyby marzenia spełniały się … za jednym pociągnięciem kredki? Gdyby można było narysować to wszystko, czego chcemy, a następnie czekać tylko na materializację.
Ta piękna i niezwykła wizja wcale nie jest taka nieprawdopodobna. Wszak przygody Karolci, znanej nam z książki Marii Krüger „Karolcia” dowodzą, że wystarczy tylko zaczarowany koralik, by spełniały się wszystkie życzenia. Tyle tylko, że ów koralik wyczerpał już swoją moc i dziewczynka znów musiała wrócić do szarej rzeczywistości. A na dodatek jej ciocia Agata, zajmująca się domem i troszcząca się o wszystkich, wyjechała na kuracje. Szykowały się bardzo nudne i samotne wakacje, całkowicie pozbawione magii i takie by zapewne były, gdyby nie pewna nieznajoma i jej niebieska kredka. O tym, co można wyczarować za sprawą tyko kilku kresek, jak odmieni się życie Karolci i jej sąsiada Piotra, przekonamy się dzięki kolejnej już powieści dla młodych czytelników pt. „Witaj Karolciu!”.
Dziewczynka zadomowiła się już w nowym miejscu, a przyjaźń z Piotrem nadal trwa. Co więcej, szalone przygody, jakie przeżyli dzięki koralikowi, jeszcze zacieśniły więź pomiędzy nimi – wszak mają wspólną tajemnicę. I choć tęsknią za czarami, to raczej nie wierzą, że niezwykłe wydarzenia kiedykolwiek się powtórzą. Dlatego też, kiedy znajdują piękną, niebieską kredkę, nawet nie są świadomi, jak potężne narzędzie otrzymali. Wszystko, co narysują ową kredką materializuje się, nic zatem dziwnego, że wkrótce w okolicy pojawia się czarownica Filomena, która znów ma ochotę odebrać dzieciom magiczny przedmiot. Teraz jednak Karolcia i Piotr doskonale wiedzą z kim mają do czynienia, nie dają się więc zwieść jej kłamstwom. Z opresji ratuje ich też pewien niebieski kot, który … wyszedł z rysunku Karolci.
Początkowo dzieci oszołomione możliwościami, jakie niesie ze sobą kredka, marnują ją na nieistotne kaprysy, jednak w miarę tego, jak jej wkład się kurczy, rysunki dzieci stają się coraz bardziej przemyślane i służą innym ludziom. Karolcia za pomocą kredki uszczęśliwia mamę wyczarowując kucharzy przygotowujących obiad, dostarcza rozrywki dzieciom przebywającym szpitalu, wspólnie z Piotrem pomaga mieszkańcom osiedla chronić się przed deszczem pod narysowanymi parasolami, a także… zużywa resztę kredki, by pomoc zaczarowanej królewnie z bajki. I choć wiadomo jak zakończy się książka – kredka zniknie dokładnie tak, jak niegdyś koralik, to i tak każda chwila tej przygody zostanie w pamięci bohaterów książki i czytelników. „Witaj Karolciu!” to jednak nie tylko zajmująca opowieść pełna magii i pobudzająca wyobraźnię, ale także dowód na to, że warto pomagać. I to niezależnie od tego czy mamy niebieską kredkę…
Być może kupię to dla siostry. Na pewno będzie zadowolona! Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńPolecam - pierwsza część jest lekturą szkolną ale warto sięgnąć też po dalsze przygody.
Usuń"Karolica" i "Witaj Karolciu", to dwie z trzech ukochanych książek z dzieciństwa. Pamiętam moje przerażenie gdy podczas wizyt na grobie prababci, na sąsiednim nagrobku dostrzegłem imię Filomena! Myślałem że to postać z książki.
OdpowiedzUsuńHahahha. Skąd ja to znam. Był taki czas, że wszystkie wydarzenia z książek przekładałam na rzeczywistość. Nie mówiąc już o tym, że w domu podczas remontu froterowałam wyjątkowo gorliwie parkiet wypatrując pomiedzy klepkami niebieskiego koralika. Ps. I chyba nadal, w trakcie kolejnych przeprowadzek, go poszukuję:-)
Usuń