Tytuł: Kiedy będziemy deszczem
Autor: Dominika Van Eijkelenborg
Wydawnictwo: Kobiece
„Ludzie i psy przychodzą do naszego życia nie bez przyczyny. Przychodzą by nas ukarać, kochać, czegoś nas nauczyć. Przychodzą jak lekcje, które trzeba odrobić, jak egzaminy, które trzeba zdać” – te słowa wydadzą się prawdziwe szczególnie tym, którzy choć raz zastanawiali się nad spotkaniami z różnymi ludźmi na swojej drodze życia i którzy z tych spotkań wynieśli lekcje. Niekiedy jest ona bolesna, a niekiedy to lekcja szczęścia i miłości, która czyni każdego z nas lepszym człowiekiem. I jedne i drugie pozwalają nam wzrastać, rozwijać się, choć zdarza się tak, że za ten rozwój i zmianę płacimy wysoką cenę.
A jacy ludzie pojawili się w życiu Ingi de Graaf i jakie lekcje miała odebrać? Historię Polki, która opuściła kraj z miłości do przystojnego Holendra, a wraz z przekroczeniem granic porzuciła swoje marzenia, możemy poznać dzięki Dominice Van Eijkelenborg. Jej opublikowana nakładem Wydawnictwa Kobiecego książka „Kiedy będziemy deszczem” to wspaniałe studium rozwoju Ingi jako kobiety: żony i matki, a następnie kochanki, ale i powolna śmierć wszystkich planów i złudzeń, którymi się karmiła. To wyjątkowa książka, którą śmiało można określić mianem thrillera psychologicznego, choć pisana językiem emocji i uczuć odciska na nas piętno niczym powieść obyczajowa. Z pewnością sięgnąć po nią mogą wszyscy ci czytelnicy, którzy mają wobec lektury wysokie wymagania, ale również wielbiciele kryminałów, nie brak bowiem i takiego wątku.
Kiedy Inga wychodzi na spacer z psem i ślad po nich ginie można nabrać przekonania, że to właśnie wokół poszukiwań będzie koncentrowała się fabuła powieści. Tymczasem znalezione w komputerze kobiety listy adresowane do przyjaciółki, stają się bodźcem do powrotu w przeszłość. Poznajemy zatem historię Ingi – jej dorastanie w domu, w którym obecny był problem alkoholowy, czytamy o jej przyjaźni z Magdą i o wspólnej wyprawie na wyspę Texel, gdzie Marc de Graaf spędzał weekend z przyjaciółmi. Jesteśmy świadkami podjęcia decyzji o przeprowadzce do Amsterdamu oraz o kolejnej – tym razem do małego miasteczka Sneek, zlokalizowanego w holenderskiej Fryzji, rolniczej prowincji kraju. Stopniowo miłość Ingą a Marcem stygnie, zmienia się w codzienność, zaś początkowa fascynacja umiera przytłoczona domowymi obowiązkami oraz wychowaniem dwójki dzieci. Inga coraz bardziej dusi się w tym związku, jest coraz bardziej sfrustrowana jako żona i matka, jej serce wypełnia tęsknota za wolnością i obietnicą złudnego szczęścia. Jej przejmujące wołanie o pomoc: „Umieram z każdą minutą bardziej, umieram powoli tak wolno, że nikt nie zauważa”, rozdziera i nasze serca.
Wszystko zmienia się, kiedy Inga przypadkowo trafia na zajęcia z łucznictwa, gdzie poznaje przystojnego Robina. Mamy możliwość obserwacji nie tylko rozwijającego się uczucia, ale i niezwykłej postaci chłopaka, który mimo młodego wieku został już boleśnie doświadczony przez los. O takich ludziach jak on mówi się, że mają „starą duszę”, a rozmowy z Robinem pozwalają uporządkować Indze jej wewnętrzny świat i targające nią emocję. Czy jednak Robin może być odpowiedzialny za jej zniknięcie? A może była to ucieczka kochanków? Kolejne pytania rodzą się podczas lektury, a mimo iż wprowadzenie przez autorkę osoby tajemniczego obserwatora sugeruje rozwiązanie zagadki, to tak naprawdę przestrzeń pomiędzy początkiem i zakończeniem wypełniona jest tak fascynującymi i poruszającymi słowami, że to właśnie na niej się koncentrujemy.
Autorka posługuje się pięknymi, poetyckimi niekiedy skojarzeniami, zaś osoby głównych bohaterów: Ingi i Robina są dowodem wielkiego talentu autorki. Te postacie żyją, oddychają, przepełnione są nadziejami i rozgoryczeniem i w żaden sposób nie przypominają laleczek z papier-mâché. Ta dynamika ich związku i emocjonalny charakter, osobiste, niemal intymne listy pisane przez Ingę, składają się na nietuzinkową książkę stanowiącą gwarancję, że o autorce niejednokrotnie jeszcze usłyszymy, a już z pewnością sięgniemy po wcześniejszą jej książkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz