Autor: Natasza Socha
Wydawnictwo: Pascal
„Ludzie listy piszą, zwykłe, polecone / Piszą, że kochają, nie śpią lub całują cię” – śpiewali Skaldowie, doskonale oddając zarówno ideę przesyłania listów, jak i emocje towarzyszące oczekiwaniu na nie. Niestety dziś coraz częściej listy zastępuje się bezdusznymi wiadomościami tekstowymi, które nie są w stanie oddać nadziei, tęsknot, zachwytów nad otoczeniem, rozterek czy cierpienia. Żyjąc w pośpiechu, koncentrując się na gromadzeniu i konsumowaniu, zapomnieliśmy o tym, jak wielką przyjemność daje pełne niecierpliwości wypatrywanie listonosza, jaki dreszcz towarzyszy otwieraniu i czytaniu listu, jak wiele słów możemy przelać odpowiadając na niego.
Może właśnie dlatego, iż coraz mniejszą uwagę przywiązujemy do takich listownych przesyłek i coraz mniej ich nadajemy, Biuro Przesyłek Niedoręczonych dysponuje nieustannymi wakatami. Trzeba kochać listy, trzeba dostrzegać to, jak wiele mogą zmienić, jak wielki wpływ mogą mieć na życie innych, by z zaangażowaniem wykonywać pracę. Informacja o naborze staje się jednak szansą dla Zuzanny, która poszukuje swojego miejsca w życiu. Choć nowo podjęta praca nie jest pracą marzeń, to tak naprawdę Zuzanna nie potrafi odpowiedzieć, co chciałaby robić i w jakim charakterze widzi siebie za kilka lat. Pakuje się zatem i opuszczając mamę oraz babcię wynajmuje mieszkanko w sennym miasteczku, gdzie mieści się magazyn wypełniony niezrealizowanymi marzeniami i tęsknotami, a także zawiedzionymi nadziejami. O tym, jak potoczą się losy Zuzanny przekonamy się dzięki lekturze niezwykle ciepłej i refleksyjnej powieści autorstwa Nataszy Sochy. To jedna z nowości na rynku - „Biuro Przesyłek Niedoręczonych”, opublikowana nakładem wydawnictwa Pascal, to nie tylko wzruszająca historia o miłości i oczekiwaniu, ale także piękny przykład stałości w uczuciach i tęsknoty za czasami, w których list był tak wyczekiwaną formą komunikacji. Książką zachwycą się nie tylko wielbiciele listów, ale wszyscy ceniący sobie dobrze opowiedziane losy ludzkie, przeplatane z fascynującymi opowieściami o doręczanych po latach listach.
Do Biura Przesyłek Niedoręczonych trafiają te listy i przesyłki, które z różnych względów nigdy nie dotarły do adresata. Jeśli nikt się po owe przesyłki nie zgłosi lub też pracownicy nie odnajdą właściwych stron kontaktu, zostają one niszczone. Jednak nie wszystkie …Milena, czyli Mila, koleżanka Zuzanny, również ma sentymentalne podejście do wykonywanej pracy, charakteryzuje ją szeroko pojęte poczucie misji. Dlatego właśnie zachowała wszystkie listy w przepięknych niebieskich i zielonych kopertach, które przychodzą regularnie od trzydziesto ośmiu lat. Co roku, w połowie grudnia, kolejne dwa listy ruszają w świat i co roku wracają one ze statusem „niedoręczone” do biura. Dwa ostatnie trafiły w ręce Zuzanny, która od razu wyczuła tęsknotę z nich wyzierającą. Decyduje się zatem, wbrew niepisanemu regulaminowi biura, otworzyć owe listy. Smutna opowieść, jaka się z nich wyłania, staje się bodźcem do intensywnego poszukiwania adresatów. Pozostało jej jednak niewiele czasu, bowiem jedna strona tego nigdy nie dokończonego dialogu postanawia zrezygnować zarówno z listów, jak i z oczekiwania na spotkanie, zaś druga nie jest pewna, z jaką reakcją spotka się jej niepełnosprawność.
Tym samym Socha stworzyła nie tylko opowieść o Zuzannie, ale jej postać posłużyła do odsłonięcia wzruszającej historii miłosnej sprzed lat. Gaspar i Tekla – młodzi ludzie, którzy spotkali się przypadkiem na poznańskiej ulicy i pokochali. Z uwagi na planowany wyjazd mężczyzny postanowili znów spotkać się w wigilijny wieczór na jednym z głównych placów miasta. Tyle tylko, że na skutek pomyłki owo spotkanie nie doszło do skutki, podobnie jak kolejne. Co roku jednak czekają na siebie bezskutecznie, zaś każde takie rozczarowanie poprzedza tęskny list.
Czy Zuzannie uda się odnaleźć Gaspara i Teklę? Czy oni odnajdą w sobie po latach tych ludzi, którymi kiedyś byli? Kim jest tajemniczy, zgryźliwy sąsiad Zuzanny? Tego wszystkiego dowiemy się z lektury wspaniałej powieści „Biuro Przesyłek Niedoręczonych”, stanowiącej najlepszy dowód na wrażliwość autorki i umiejętność wsłuchania się w ludzi, w ich myśli, pragnienia i nadzieję. Wspaniale wykreowani bohaterowie, równie ujmujący jak sama historia, przepiękne listy przy lekturze której nie sposób ukryć wzruszenia, a także bajka napisana przez jednego z bohaterów dla poważnie chorego chłopca – to wszystko stanowi spójną całość, zachwycając nas i otulając swoim ciepłem. Sięgając po książkę, nawet skuszeni wyłącznie piękną okładką, nie odłożymy jej do chwili, kiedy zobaczymy ostatnie słowa. Te bowiem układają się w urokliwą całość, która na długo zapada nam w serce i w duszę. Jestem też przekonana, że lektura „Biura Przesyłek Niedoręczonych” sprawi, że znów zatęsknimy za listami – każdy dzień jest dobry, by znów zasiąść nad pustą kartką i sprawić komuś wspaniałą niespodziankę.
Jaka piękna okładka! Chociaż zazwyczaj lubuję się w ciepłych kolorach, ta po prostu mnie urzekła ;3
OdpowiedzUsuńPrawda? Mnie również zauroczyła i otuliła ciepłem, ale i zaciekawiła:-)
OdpowiedzUsuńMnie też ta okładka od razu przykuła:)
OdpowiedzUsuńKsiążka również przykuwa uwagę - jest subtelna, ciepła, piękna:-)
UsuńBardzo ostatnio było głośno o tej książce, na co wpływ miała świąteczna aura. Ja wciąż się na nią nie skusiłam, choć miałam w planach, ze przeczytam ją w grudniu. Nadal mam jednak wrażenie, ze ta książka do mnie nie trafi, zupełnie nie wiem dlaczego, przecież wszyscy ją chwalą. Nie wiem po prostu czy takie historie mnie jeszcze urzekają. Jednak, postanowiłam, że skoro w tym roku się nie udało, to w przyszłym nadrobię zaległości i poczytam książki ze świątecznym klimatem i wtedy na pewno znajdzie się wśród nich również Socha :)
OdpowiedzUsuńTak naprawdę świąteczna jest tylko okładka i klimat towarzyszący wyczekiwaniu na spotkanie - właśnie w Wigilię. Mnie zachwyciły listy Tekli i Gerarda oraz historię niedoręczonych listów, które dopiero po latach trafiły pod właściwy adres.
UsuńPrzepiękna okładka, od razu chciałoby się mieć tę książkę. Na grudzień idealna, może w przyszłym roku się na nią skuszę. Czytałam już sporo, dobrych opinii o niej:)
OdpowiedzUsuńNapełnił mnie nostalgią i zatęskniłam za czasami, kiedy z kuzynką pisałyśmy do siebie wielostronicowe listy. Postanowiłam wrócić do tego zwyczaju, nawet jeśli taki sposób komunikowania będzie wyłącznie z mojej strony:-)A książkę polecam!
UsuńMoja koleżanka mi ją polecała, również blogerka. Może uda mi się ją wygrać w konkursie. ;)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki w takim razie:-)
UsuńBardzo ciekawie napisane. Jestem pod wielkim wrażaniem.
OdpowiedzUsuń