Tytuł: Słodko, zdrowo, świątecznie
Autor: Monika Mrozowska
Wydawnictwo: Zwierciadło
Nie bez przyczyny, w kontekście przygotowywania posiłków i ich spożywania, możemy mówić o kulturze jedzenia – to, w jaki sposób się odżywiamy, co znajduje się na naszym talerzu i jak zostało podane wiele mówi o nas samych, wartościach, jakimi się w życiu kierujemy oraz naszych priorytetach. Monika Mrozowska już od dawna jest znana nie tylko jako aktorka, ale jako propagatorka zdrowego odżywania się. Przekonuje, że można jeść smacznie i zdrowo, że cenne składniki na naszym talerzu wcale nie muszą odbierać nam chęci do jedzenia, a nawet przeciwnie – właściwie podane, odpowiednio skomponowane, obejmą nasze kubki smakowe we władanie.
Mrozowska ma już na swoim koncie kilka książek kulinarnych, z których każda zawiera wiele przepisów na smaczne, sycące i pięknie wyglądające posiłki. Ich przygotowanie jest najwyższą formą dbałości o zdrowie rodziny, dostarczają bowiem wielu odżywczych składników, można z nich ułożyć całodzienne, zdrowe menu. Jej najnowsza książka kucharska „Słodko, zdrowo, świątecznie”, opublikowana nakładem wydawnictwa Zwierciadło, również nie stanowi wyjątku. Tym razem jednak autorka zajęła się przede wszystkim podniebieniami łasuchów, którzy nie wyobrażają sobie dnia bez słodkiego smaku w ustach. Jednak potrawy proponowane przez autorkę, mimo ich deserowego charakteru, nie są bombami kalorycznymi pozbawionymi wartości odżywczych. Przeciwnie – w wykonaniu Mrozowskiej popularne desery zyskały nowe wcielenie: stały się naturalne i zdrowe. Książkę i przygotowane z jej pomocą desery pokochają zarówno dorośli, jak i dzieci, osoby dbające o linie, a także te, które mimo iż nie muszą martwić się o spożywane kalorie, to i tak stawiają na zdrowie oraz świadomie sięgają po właściwe składniki.
Na stronach książki znajdziemy smakowite desery na wiele okazji, które wyznaczają podział na kolejne części książki. Dzięki temu bez problemu odnajdziemy interesujący nas przepis, a także kulinarną inspirację, która może stać się motywem przewodnim całego posiłku. Wraz z rodziną Moniki świętować będziemy zatem Boże Narodzenie, upajając się ciężkimi, korzennymi aromatami, przełamanymi nutką pomarańczy, smakiem miodu i orzechów. Wśród propozycji na ten wyjątkowy czas znajdziemy piernik gryczany ze śliwką, bułeczki Świętego Mikołaja, świąteczną komosę (która śmiało może zastąpić nam kutię) czy – będące moimi faworytami – pierniczki Renifera Rudolfa.
Święta mijają szybko, ustępując miejsca kolejnej okazji do wspólnych spotkań- tym razem już tylko zakochanych. Z okazji Walentynek Monika Mrozowska proponuje znany afrodyzjak, czyli figi (w wersji karmelizowanej), delikatną i aromatyczną piña coladę, a nawet (uwaga!) nadające się do jedzenia peelingi. Wielu czytelników nie wyobraża sobie wielkanocnego stołu bez tradycyjnej baby – tu w wersji z mąką orkiszową i olejem kokosowym, a także bez mazurka. Z kolei urodziny czy imieniny nie mogą obyć się bez smacznych tortów, których zwykle sobie odmawiamy dbając o sylwetkę. Teraz takie wyrzeczenie wcale nie jest konieczne, autorka proponuje nam bowiem bezę na zdrowie, tort buraczany czy marchewkowy, a także kilka rodzajów tartaletek. Dla tych, którym Halloween nie straszne, Mrozowska sugeruje budyń halloweenowy z kaszy jaglanej, migdałową dynię czy pyszne śliwkowe biszkopty.
Również Dzień Babci i Dziadka, a także Mamy i Ojca wymagają odpowiedniej oprawy i rodzinnego ich celebrowania. Na tę okazję możemy przygotować chociażby pieszczące podniebienie ciasto Alladyna (nie tylko dla miłośników gorzkiej czekolady), marcepanową malinę czy uzależniający torcik kokosowo-czekoladowy, od którego wprost nie można się oderwać. Na Dzień Dziecka doskonałą propozycją będą natomiast lizaki, które rozpływają się w ustach, kokosowe lody czy łatwe w wykonaniu kokosanki.
Monika Mrozowska podpowiada również, jakie desery mogą znaleźć się na stole w trakcie przyjęcia, proponując między innymi pyszne jagodzianki z mąki orkiszowej czy owsianą tartę tatin a także orzechowo-malinowe babeczki. W książce znajdziemy również propozycję drobnych upominków – wszak najlepsze prezenty to te, które zrobiliśmy własnoręcznie, które kryją w sobie nasze uczucia i dobre myśli. Z pewności każdy ucieszy się ze słodkiego karmelu z migdałami, którego smak już zawsze będzie kojarzył się z bliskością, ze smażonych gruszek z kurkumą i lawendą, których zapach kojarzy się z kolorowym późnym latem czy uwielbiane przez dzieci ciasteczka wiewiórki.
Jeśli kochasz słodycze, jeśli twoi bliscy podzielają zamiłowanie do słodkich smaków, jeśli nie chcesz już więcej zatruwać swojego organizmu pełnymi chemii propozycjami ze sklepowej półki, śmiało możesz sięgnąć po najnowszą książkę Moniki Mrozowskiej. To nie tylko książka kulinarna zawierająca przepisy, ale źródło prawdziwej rozkoszy – już samo przeglądanie pięknych zdjęć potraw sprawia, że nabieramy ochotę na coś słodkiego, ale tym razem możemy sięgnąć po własnoręcznie przygotowane słodkie przekąski bez wyrzutów sumienia. Publikacja jest również najlepszym dowodem na to, że zdrowe może być też … pyszne, ruszajmy zatem go kuchni bez obaw o kondycję naszego organizmu po takim słodkim szaleństwie!
hmm bardzo ciekawa i inspirująca lektura:)
OdpowiedzUsuńPolecam - pyszne, zdrowe i proste przepisy:-)
UsuńSzkoda, że tak naprawdę nie istnieją zdrowe ciasta i słodycze, ale przynajmniej przyrządzone z eko składników. ;)
OdpowiedzUsuńTe Moniki Mrozowskiej przyrządzone są m.in. z mleczka kokosowego, rodzynek, maki gryczanej, kaszy. Są pycha:-)
UsuńBardzo lubię książki Moniki Mrozowskiej. Wśród wielu książek kulinarnych, jej tytuły bardzo się wyróżniają. Piękne ilustrację sprawiają, że mam ochotę rzucić wszystko i zamknąć się w kuchni na cały dzień :)
OdpowiedzUsuńDokładnie. Wzrok odgrywa bardzo dużą rolę w jedzeniu - ja w pierwszej kolejności sycę się widokiem potraw. Dlatego właśnie książka od razu mi się spodobała.
Usuń"Piękne ilustrację sprawiają, że mam ochotę rzucić wszystko i zamknąć się w kuchni na cały dzień :)" - ale wiesz, że nigdy nie zrobisz takich rzeczy jak te na zdjęciach, bo nad zdjęciami przez wiele godzin pracował sztab fotografów, oświetleniowców, grafików? Jak czytam takie głupoty to naprawdę ręce mi opadają...
Usuń