Wspólna inicjatywa Kolei Śląskich, Górnośląskich Kolei Wąskotorowych i Zabytkowej Kopalni Srebra w Tarnowskich Górach stała się inspiracją do aktywnego spędzenia niedzieli. Do kopalni wybierałam się już dawno, bowiem kilkanaście lat temu, przy okazji zwiedzania Sztolni Czarnego Pstrąga, nie udało mi się niestety do niej dotrzeć.
Atrakcja, przewrotnie zwana „Srebrnym Pociągiem”, obejmowała przejazd z Katowic do Bytomia, a stamtąd wąskim torem do Zabytkowej Kopalni Srebra w Tarnowskich Górach, dzięki czemu nie musiałam martwić się zbytnio o logistykę. Cena – 49 zł za wspólny bilet, była ostatecznym argumentem przekonującym mnie do ruszenia w trasę.
Wyprawa rozpoczęła się na Dworcu PKP w Katowicach, skąd pociągiem Kolei Śląskich (kierunek Lubliniec) wyruszyłam do Bytomia. Tam, po przejściu kilkunastu metrów, dotarłam na tzw. „5 peron” Bytom Wąskotorowy, gdzie czekał na mnie pociąg Górnośląskich Kolei Wąskotorowych do stacji Tarnowskie Góry Kopalnia Srebra. Tym samym, niepostrzeżenie, udało mi się zobaczyć jeden z obiektów na Szlaku Zabytków Techniki, a co więcej – rozsiąść się w odrestaurowanym wagonie kolejowym.
Wąskotorówka
Największym inwestorem, do czasu nacjonalizacji kolei przez państwo pruskie w 1883 r., było Towarzystwo Kolei Górnośląskich. Po II wojnie światowej gospodarzem kolejki stały się Polskie Koleje Państwowe. Sieć rozwijała się prężnie, w latach 50. XX wieku osiągając niemal 234 km długości. Trasa Bytom-Tarnowskie Góry-Miasteczko Śląskie to 21 kilometrów z owej sieci. Niestety przez lata złego gospodarowania oraz braku odpowiedzialnego gospodarza, zarówno linia, jak i tabor zostały częściowo rozkradzione. Tym większe uznanie należy się wolontariuszom ze Stowarzyszenia, które objęło nad wąskotorówką swoją pieczę.
Mijając nieczynną już Elektrociepłownie Szombierki, stację Bytom Karb Wąskotorowy czy Kamieniołom Blachówka, zwany niekiedy „wielkim kanionem”, miałam możliwość wygrzewać się w cieple „kozy” stojącej w rogu wagonu i popijając kawę serwowaną przez obsługę, słuchać o historii wąskotorówki i zmaganiach ze złodziejami, a także o trudach związanych z odtwarzaniem wyposażenia wagonów.
Zabytkowa Kopania Srebra
Stację Tarnowskie Góry Kopalnia Srebra od kolejnego punktu na Szlaku Zabytków Techniki, czyli od samej kopalni, dzieli kilkaset metrów.
|
fot. J.Gul |
Po wejściu na teren kopalni, swoje kroki – wraz z przydzielonym przewodnikiem – skierowałam do budynku nadszybia, gdzie znajduje się nowoczesne muzeum, przybliżające dzieje tarnogórskiego górnictwa kruszcowego. Można poznać tu m.in. metody wydobycia rud srebra, podziwiać (choć nie wiem, czy to dobre słowo) kubeł sanitarny, czyli górniczą toaletę, a także oryginalną instalację, prezentującą działanie pierwszej na ówczesnych ziemiach polskich maszyny parowej.Wyświetlany film, prezentujący atrakcje turystyczne ziemi tarnogórskiej upewnił mnie, że do Tarnowskich Gór jeszcze wrócę.
|
fot. J.Gul |
|
fot. J.Gul |
Po tym zwiedzaniu, trwającym ok. 15 min, nadeszła pora na
clou wycieczki, czyli zjazd pod ziemię na głębokość 40,5 m. Wyposażeni w kaski ładujemy się do windy, by po 18 sekundach znaleźć się na dole i usłyszeć „Szczęść Boże”.
|
fot. J.Gul |
Podziemna trasa turystyczna jest jedyną w Polsce, która prowadzi przez urokliwe, magiczne w swej atmosferze podziemia, będące pozostałością po dawnym górnictwie kruszców srebrnonośnych. Długość trasy wynosi 1740 m (z czego 270 m pokonuje się łodziami), a szlak łączy ze sobą trzy dawne szyby górnicze – „Anioł”, „Żmija” i „Szczęść Boże”. Podziemia kopalni zostały wpisane na Listę Pomników Historii.
|
Źródło: http://www.kopalniasrebra.pl/kopalnia/kopalnia.php |
W czasie wędrówki mijamy pochodzące z XVIII i XIX w. przodki górnicze, dawne stanowiska pracy górników oraz stosowane przez nich narzędzia. Niestety nie udało nam się spotkać dobrego ducha kopalni, ale za to uczestnicy wycieczki skwapliwie czerpali ze Źródełka wodę przenikającą przez skały, mimo informacji przewodnika, że jej cudowne właściwości dotyczą tylko dzieci. Otóż istnieje legenda, że to właśnie one, kiedy wizytują Kopalnię po raz pierwszy, mogą zapewnić sobie wieczną urodę (jeśli wodą zmoczą policzki) lub mądrość (jeśli przetrą nią czoło). Choć moja metryka woła na alarm, to i tak, wychodząc z założenia, że co nie zabije to wzmocni, przemyłam sobie wodą zarówno policzki, jak i czoło. Wyraźnego wpływu cudownej wody nie zauważyłam… a szkoda.
|
fot. J.Gul |
W trakcie zwiedzania oglądamy m.in. Komorę „Zawałową”, mijamy również figurę św. Barbary, patronki górników. Trasa prowadzi również poprzez starą prochownię, niski chodnik do komory „Niskiej” (1 m wysokości).
|
fot. J.Gul |
|
fot. J.Gul |
Zwiedzaniu towarzyszą efekty dźwiękowe – słyszymy odgłosy pracy gwarków, robót strzałowych i jadących wózków, a także jęki upiorów zamieszkujących lej o nieznanej głębokości. Biorąc pod uwagę, że w najniższym miejscu chodnika ma on 1,40 cm, to przemierzanie go wiąże się z pewnym wysiłkiem i daje choć nikłe pojęcie, w jakich warunkach pracowali niegdyś przez długie godziny górnicy. W obliczu tego marszu z pochyloną głową i w ciemnościach rozpraszanych przez nikłe światła lamp, rejs łódką był prawdziwym relaksem, mimo początkowych obaw, kiedy łodzie te zaczęły się niebezpiecznie przechylać. Nasze wątpliwości rozwiała przewodniczka opowiadając o … ostatnim zatonięciu łodzi, jakie miało miejsce wiele lat temu. Na szczęście głębokość wody to zaledwie 80 cm, a od czasu wypadku burty łodzi zostały podwyższone, zaś przewodnicy dbają o równomierne ich obciążenie, zatem ryzyko zostało zminimalizowane.
|
fot. J.Gul |
|
fot. J.Gul |
Temperatura w korytarzach jest stała i wynosi 10 stopni, mimo to, z uwagi na wilgotność powietrza sięgającą 90 %, odczuwalny jest chłód. warto zaopatrzyć się nie tylko w ciepłą kurtkę, ale i solidne buty, bowiem w kilku miejscach chodnika zalega błoto.
Skansen maszyn parowych
Obecnie, Skansen ma w swojej ofercie bogatą kolekcję maszyn parowych używanych w dawnym przemyśle. Znaleźć tu można m.in. dźwig kolejowy, lokomobil, liczne parowozy, agregat prądotwórczy, pompy parowe, a także maszyny wyciągowe.
|
fot. J.Gul |
|
fot. J.Gul |
Po ekscytującej wizycie w Kopalni Srebra, powrót wąskotorówką był wisienką na torcie, a przy tym pozwolił odpocząć i rozgrzać się po eksploracji podziemi. Kolejna przesiadka w Bytomiu na pociąg do Katowic niestety uświadomiła, że to już koniec tej przygody. W trakcie wizyty zrodziły się jednak kolejne plany – nie tylko wyprawy wąskotorówką, ale również zwiedzania Tarnowskich Gór.
Fajna ta ciuchcia. Moim dziewczynkom taka podróż na pewno by się spodobała. Na uważne słuchanie o kopalni i jej dziejach są chyba jeszcze za małe, ale kto wiem, jak podrosną i bedziemy robić tour de Pologne, to akurat może im się spodoba ;)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, koncentracja maluchów na suchych faktach jest zerowa, ale w mojej grupie było pięcioro dieci w wieku od czterech do dziesięciu lat. Wszystkie były podekscytowane kolejką, zjazdem, ciemnościami i łódkami, jedynie tych jęków upiorów z leja się najmłodsze nieco wystraszyło.
UsuńW Polsce jest tyle ciekawych miejsc godnych odwiedzenia, cudze chwalicie... Już wiem które miejsce muszę dopisac do swojej listy :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, dlatego postawiłam sobie za cel odkrywać przed czytelnikami takie miejsca:-)
Usuń