Tytuł: Strzały na Służewcu
Autor: Rzecznik Michał, Wicherek Leszek
Wydawnictwo: Widnokrąg
Warszawski Służewiec to miejsce znane nie tylko mieszkańcom miasta, ale wszystkim wielbicieli wyścigów konnych. Zgromadzony tłum oraz emocje towarzyszące gonitwom, obecność przedstawicieli równych grup społecznych (w tym także przestępczych) sprzyjają kamuflażowi oraz wykorzystywaniu torów treningowych jako miejsca spotkań i nie zawsze legalnych transakcji.
Co jednak w takim miejscu robić miał porucznik Bogusław Klaudiusz Kot, zatrudniony w Komendzie Głównej MO? Osobom, które miały już przyjemność oddać się lekturze komiksu „Żona dyplomaty” Michała Rzecznika i Leszka Wicherka, toczącego się w klimatach głębokiego PRL-u, pytanie to nie sprawi żadnej trudności. Wręcz przeciwnie, wielbiciele tak zwanego „komiksu milicyjnego” z niecierpliwością wyczekiwali ponownego spotkania z uroczym, choć nieco mrukliwym i obcesowym porucznikiem, który pracował nad sprawą pewnego listu z pogróżkami, otrzymanego przez Jana Debois. Opublikowana nakładem wydawnictwa Widnokrąg kontynuacja historii, czyli tom zatytułowany „Strzały na Służewcu” jest prawdziwą nagrodą za cierpliwość. Znajdziemy tu zarówno rozwiązanie sprawy, jak i krajobraz oraz atmosferę dawnych czasów, przez jednych znienawidzonych, zaś przez pozostałych wspominanych z sentymentem.
Kiedy Debois otrzymuje zagadkowy list: „Obserwujemy cię. Znamy każdy twój ruch. I nie tylko twój. We wtorek o 7:20 przy torze treningowym na Służewcu przekażesz nam 150 tysięcy złotych. A nikt nie uprowadzi twojej żony”, zgłasza się z nim na milicję. Porucznikowi nie pozostaje nic innego, jak tylko zorganizować obławę na przestępców żądających okupu. Zamiast pieniędzy przekazane zostają strzępy gazet, ale już samo zwabienie potencjalnych oprawców, pozwala Kotowi działać. Jak zakończy się ta historia? Zaskakująco, czego można się spodziewać, jednak pewne jest, że dzielny funkcjonariusz milicji domyśli się prawdy, zaś każde jego działanie będzie służyło potwierdzeniu swojej wersji…
Mimo niewielkiej objętości, na stronach komiksu autorzy zawarli to, co stanowi clou sprawy, a na lawinowo toczące się wydarzenia patrzymy chłodnym i profesjonalnym okiem porucznika. To kadry z najważniejszych momentów akcji, nakreślone w oszczędnej kolorystyce choć bogatej formie. Znajdziemy tu nie tylko milicyjne działania, ale wiele szczegółów codziennego życia mieszkańców ówczesnej Warszawy. Zarówno ubiór bohaterów, jak i budynki w tle czy codzienne aktywności (rewelacyjna scena z gotowaniem wody na herbatę grzałką) stanowią kolejny, poza samą historią, walor komiksu. Co więcej, dla wielu odbiorców to właśnie ten specyficzny klimat siermiężnego peerelu odtworzony w komiksie, będzie prawdziwym magnesem, który przyciągnie nie tylko do lektury „Strzałów na Służewcu”, ale i – mam nadzieję – do kolejnych tomów opowieści o poruczniku Kocie, właścicielu mieszkania własnościowego M2, samochodu osobowego Fiat 125p i nieprzeciętnego (biorąc pod uwagę organ, jaki reprezentuje) intelektu.
Z poprzednim tomem komiksu możecie zapoznać się TU.
Oj nie wiem czy to książka dla mnie, raczej sobie odpuszczę. Czekam za to na następną recenzję :)
OdpowiedzUsuńTo propozycja zdecydowanie dla miłośników komiksu i klimatów PRL. Ja uwielbiam i od najmłodszych lat zaczytywałam się w "Tytusie..." czy "Thorgalu":-)
OdpowiedzUsuń