Tytuł: Serce z popiołu
Autor: Kathrin Lange
Wydawnictwo: Muza
Choć współczesny świat wydaje się być racjonalny, oparty na konsumpcji i materializmie, to jednak wciąż pozostaje sfera, która wymyka się naszemu postrzeganiu, której do końca nie jesteśmy w stanie zgłębić czy zrozumieć. Zazwyczaj podchodzimy do niej ostrożnie, a choć deklarujemy brak wiary w nadprzyrodzone zjawiska, legendy czy klątwy, to jednak na wszelki wypadek wolimy od pewnych tematów czy miejsc trzymać się z daleka. Jednocześnie przed ekrany kin przyciągają nas horrory, czytamy o ludziach uczestniczących w dziwnych zdarzeniach, niewytłumaczalne zjawiska zapadają nam w pamięć. Być może ta fascynacja wynika ze świadomości, że nie wszystko można opisać i zmierzyć, a nasz świat, nie jest tym jedynym.
Dlatego też, mimo irracjonalności krążącej legendy o klątwie Madeleine Bower, coraz więcej osób w nią wierzy, coraz więcej jest też niewyjaśnionych wydarzeń, które tylko potwierdzają prawdziwość przekazywanych z ust do ust opowieści. Również Juli przekonała się, że są na świecie rzeczy, których nie da się w racjonalny sposób wyjaśnić. Teraz jednak, kiedy jej relacje z Dawidem się ułożyły, kiedy ten zdaje się zapominać o tragicznej śmierci Charlie zdarza się coś, co w jednej chwili przekreśla wszystkie plany na wspólną przyszłość. Okazuje się bowiem, że Charlie, którą uznano już za zmarłą … żyje. Co więcej, wciąż rości sobie prawa do Dawida jakby nie pamiętała, że przed jej upadkiem z klifu z nią zerwał.
Osoby, które czytały „Serce ze szkła” czy też „Serce w kawałkach” doskonale wiedzą, o kim mowa. W księgarniach pojawił się trzeci, ostatni już tom trylogii zainspirowanej powieścią gotycką „Rebeka” Daphne du Maurier. Kathrin Lange znów zabiera nas na wyspę, a lektura „Serca z popiołu” zapewni niesłabnące emocje. Przeznaczona dla młodzieży historia z wątkiem nadprzyrodzonym, to nie tylko wspaniała miłosna opowieść, ale też doskonałe studium strachu i szaleństwa. Choć sama historia nie dorównuje powieści na której została oparta, zaś niektóre momenty mogą nużyć czytelników, nie zmienia to faktu, że niecierpliwie przedzieramy się przez kolejne strony w poszukiwaniu prawdy.
Okazuje się, że Charlie udało się przeżyć upadek, po czym uciekła do Nowego Jorku. Tam ponoć przez długi czas przebywała w klinice zajmującej się leczeniem nerwic i chorób psychicznych, cierpiąc na depresję z objawami psychozy. Choć wersja ta wydaje się być niewiarygodna, to lekarz rzeczywiście potwierdza pobyt w szpitalu, co nie zmienia faktu, że dziewczyna przez siedem miesięcy pozwoliła cierpieć ludziom, których zostawiła. Najgorzej na wiadomość o jej śmierci, a teraz powrocie, zareagował Dawid. Znów zamknął się w sobie, a na dodatek coraz mocniej wierzy w klątwę i jest przekonany, że jedyną szansą, by Juli była bezpieczna, jest zerwanie. Przerażają go zarówno realistyczne sny dziewczyny, jak i jej halucynacje, które nie ograniczają się wyłącznie do wyspy, ale dają o sobie znać także w Bostonie.
Juli zaś robi wszystko, by dokładnie poznać wroga. Zagłębia się zatem w pamiętniki Violett Sandhurst, która poświeciła wiele miejsca rozważaniom, czy to obłęd dotykające Bellów nie był podstawą do pojawienia się legendy. Prawdą jest jednak, że mężczyźni z rodziny Bellów mordowali swoje żony, a przykładem może by chociażby osoba zastrzelonej Mary Willow. Ponadto, kobiety giną w dziwnych okolicznościach – popełniają samobójstwa rzucając się z klifu na skały.
Jak zakończy się ta historia? Czy Dawidowi uda się uniknąć szaleństwa, a także ochronić Juli przed niebezpieczeństwem? Czy Charlie jest wyrachowaną kokietką czy raczej zagubioną dziewczyną? Czy Samuel jest ofiarą Charlie czy może stanowi dla niej realne zagrożenie? Czy Juli znajdzie sposób, by zdjąć klątwę i – co najważniejsze – czy ta klątwa w ogóle istnieje? Na te wszystkie pytania odpowiada w swojej książce Kathrin Lange, trzymając nas jednak w niepewności niemal do ostatnich stron. Choć sama historia wciąga, ciężko jest odłożyć książkę nie poznając rozwiązania tajemnic, to jednak trzeci tom może nieco męczyć czytelnika. Sposób narracji wyklucza też z grona czytelników „Serca z popiołu” osoby, które nie poznały dwóch poprzednich części historii. Jednak zarówno bohaterowie, jak i mroczna atmosfera panując na wyspie zasługują na uznanie i są wyrazem talentu autorki do budowania scenerii oraz przykładem doskonałej kreacji postaci. Dlatego też z niecierpliwością czekam na kolejne powieści autorki, pragnąc znów poczuć dreszcz niepokoju oraz usłyszeć szept Madeleine Bower.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz