niedziela, 9 października 2016

Katy Evans "Manwhore"

Tytuł: Manwhore
Autor: Katy Evans
Wydawnictwo: Kobiece



Przeglądając tytuły prasowe, zagłębiając się w sensacyjne artykuły czy oglądając drastyczne zdjęcia zadajemy sobie pytanie, gdzie leżą granicę ludzkiej przyzwoitości i jak daleko jest w stanie posunąć się dziennikarz w poszukiwaniu tematu. Nieustannie słyszymy o przedstawicielach prasy, którzy są w stanie wedrzeć się do szpitala, by sfotografować rodzące aktorki, którzy – zamiast udzielać pomocy rannemu – robią zdjęcia umierającemu człowiekowi. Nasza ocena postępowania przedstawicieli prasy uzależniona jest zwykle od tego, czym się zawodowo zajmujemy i jakie normy etyczne jesteśmy zmuszeni łamać w naszym zawodzie oraz od tego, jak bardzo interesuje nas dany temat.

Z pewnością osoba zamożnego i przystojnego biznesmena z Chicago, Malcolma Saint, interesuje wielu czytelników magazynów plotkarskich, a szczególnie płeć piękną. Odnoszący sukcesy w każdej branży, rzutki mężczyzna o zniewalającym uroku i niechlubnej sławie łamacza damskich serc, jest bohaterem wielu artykułów i internetowych wpisów, a każdy jego krok jest czujnie śledzony nie tylko przez prasę, ale i przez kobiety, które marzą o spędzeniu choć jednej nocy w jego ramionach. Sekrety Malcolma mogłyby zapewne stać się materiałem gwarantującym książce o nim status bestsellera zaś demaskatorskiemu artykułowi - rekordową ilość odsłon. Na to właśnie liczy szefowa upadającego magazynu „Edge”, zlecając młodej dziennikarce stworzenie tekstu ujawniającego całą prawdę o biznesmenie. 

O tym, jak piękna i ambitna Rachel Livingston poradzi sobie z tym wyzwaniem, przekonamy się w trakcie lektury porywającej powieści „Manwhore”, autorstwa Katy Evans. Opublikowana nakładem Wydawnictwa Kobiecego książka, pomimo przynależności do literatury erotycznej, daleka jest od powielania schematów i opierania akcji wyłącznie na wyuzdanych stosunkach seksualnych. Evans postawiła na zmysłowość, tajemnicę i … obietnicę, tworząc trzymającą w napięciu opowieść o parze zagubionych ludzi, kruszących wzajemnie swoje mury. Przyjemność płynącą z lektury odnajdą nie tylko miłośnicy gatunku, ale również osoby, dla których „Manwhore” będzie pierwszym spotkaniem z erotykiem. Nie znajdziemy tu dzikiego seksu czy opisów kolejnych pozycji, odkryjemy natomiast łagodność, tęsknotę i ból wypełniający duszę. Odnajdziemy również kłamstwo, bo takim posługuje się Rachel nieświadoma, że tak naprawdę igra z ogniem.

Pod pretekstem pracy nad artykułem o jednej z firm Sainta, działającej w obszarze mediów społecznościowych, Rachel dociera do biznesmena pragnąc przeprowadzić z nim wywiad. W rzeczywistości ma zbliżyć się do niego na tyle, by jej zaufał, by mogła światu wyjawić jego tajemnice. Tyle tylko, że znajomość z uwodzicielskim biznesmenem szybko przeradza się w pewnego rodzaju zmysłową grę, zaś z każdym kolejnym spotkaniem dziennikarka przekonuje się, jak niewiele jest prawdy w prasowych doniesieniach, przedstawiających Sainta jako bezwzględnego biznesmena czy zimnego drania. Oboje, zaczynają, fragment po fragmencie, odsłaniać przed sobą swoją duszę i z zaskoczeniem odkrywają, jak dobrze jest im ze sobą, jak bardzo zbieżne mają na wiele kwestii poglądy. Tyle tylko, że zadaniem Rachel nie jest zakochać się w mężczyźnie, ale wyciągnąć na światło dzienne jego tajemnice...

Jak zakończy się ta opowieść? Tego nie dowiemy się z pierwszego tomu, bowiem Katy Evans przerywa akcje w najbardziej interesującym momencie będąc przekonaną, że powrócimy do tej historii wraz z drugim tomem. I nie myli się w tej kwestii – nikt, kto poczuł uwodzicielski urok Malcolma, kto zastanawiał się nad moralnym aspektem zlecenia, kto choć raz poczuł się tak źle ze swoimi wyborami, jak Rachel, nie poprzestanie na pierwszej części serii. Doskonale nakreśleni bohaterowie, wartka i choć nieco przewidywalna, to jednak wciągająca akcja, błyskotliwe dialogi i napięcie, które towarzyszy każdej stronie tekstu sprawiają, że „Manwhore” przyciąga niczym magnes. Lekkość i subtelność Evans, jej wyczucie smaku i estetyki sprawia, że pojawiające się opisy scen miłosnych dalekie są od wulgarności, zaś przepełniona erotyzmem, oczekiwaniem i nadzieją na wybaczenie książka jest jedną z lepszych w swoim gatunku. Po skończonej lekturze nie pozostaje nic innego, jak trwać w niecierpliwym oczekiwaniu, wypatrując kolejnego tomu, bądź też … pojawienia się w otoczeniu przystojnego mężczyzny przypominającego Malcolma…

9 komentarzy:

  1. Bardzo rzetelna recenzja :) zainteresowało mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam. Nie każdy lubi ten gatunek, ale ta książka ma w sobie naprawdę duży ładunek nienachalnego erotyzmu.

      Usuń
  2. Z przyjemnością sięgnęłabym po tą książkę, także wpisuję na listę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdecydowanie nie moa kategoria. Nie mniej recenzję czyta się dobrze :) Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. I właśnie to jest takie wspaniałe, że w obliczu bogatej oferty wydawnictw, każdy może wybrać coś dla siebie. Pozdrawiam:-)

      Usuń
  5. Całkiem, całkiem zapowiada się interesująco... Może sięgnę na te jesienne wieczory po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń