Tytuł: Wyśnione miejsca
Autor: Brenna Yovanoff
Wydawnictwo: Moondrive
„Istnieją dwie Waverly. Jedna jest nienagannie ubrana, nieprzeciętnie zdolna, w miarę atrakcyjna i w biegu przełajowym (…) uzyskuje wynik poniżej osiemnastu minut. Gdy ma dobry dzień, kończy bieg w szesnaście minut pięćdziesiąt sekund. Druga pozostaje w ukryciu. Druga Waverly to ta, która nigdy nie śpi” – czy ta sytuacja wydaje wam się znajoma? Ile osób z naszego otoczenia przywdziewa maskę, ile musi lub chce udawać kogoś innego, by odnaleźć się w społeczeństwie, by osiągnąć swoje cele? Nasze dwie twarze niekiedy różnią się od siebie diametralnie, właśnie tak, jak w przypadku Waverly. Co jednak, kiedy takie postępowanie pozbawia nas sił? Kiedy w pewnej chwili przestajemy już orientować się, która z tych twarzy jest prawdziwa lub kiedy jedna z nich sprawia, że jesteśmy nieszczęśliwi? Czy przyszła pora na zrzucenie masek?
Waverly jest uczennicą o której marzy każda szkoła i córką, jakiej wielu rodziców może pozazdrościć. Dobrze wychowana, spokojna, zawsze uprzejma, pomocna, cicha i zgodna. Jej ponadprzeciętna inteligencja, sumienność i zaangażowanie zasługuje na pochwałę, a w równym stopniu oddaje się nauce, co interakcji z otoczeniem. Tyle tylko, że niemal wszystko w jej życiu jest fałszem, począwszy od jej przyjaźni po udawanie idealnej, pozbawionej problemów córki. Prawda przychodzi do niej tylko nocą, a wówczas natłok myśli nie pozwala jej spać. Sobą jest też wówczas, kiedy biega, choć ten bieg zaczyna przypominać już chore uzależnienie.
Ta grzeczna dziewczyna nie powinna nawet zdawać sobie sprawy z istnienia takiego chłopaka, jak Marshall Holt – typowy zblazowany nastolatek, który za nic ma zdanie nauczycieli i szkolnego pedagoga. Pije, pali, sięga po używki, niegrzecznie odnosi się do rodziców, nie przykłada się do nauki. Jest zupełnym przeciwieństwem Waverly, a jednak wzajemnie się przyciągają. Może dlatego, że Marshall również udaje, że jego postawa złego chłopca, to w istocie maska, która ma go chronić przed choroba ojca, przed wiecznymi kłótniami rodziców, przed chorymi rodzinnymi relacjami, w które on i jego rodzeństwo są uwikłani. W realnym świecie tych dwoje nigdy nie zamieniłoby ze sobą nawet zdania. W śnie jest jednak inaczej…
Niezwykłą historię nastolatków obdarzonych problemami, borykających się z samotnością, strachem przed odrzuceniem, z oczekiwaniami otoczenia, opowiada nam Brenna Yovanoff w swojej powieści „Wyśnione miejsca”. Opublikowana nakładem wydawnictwa Moondrive książka, to adresowany do nastoletnich czytelników romans, który jednak daleki jest od ckliwych opowieści wykorzystujących gotowe schematy. To raczej nieoczywista historia, która skrywa w sobie głębię, która obnaża dusze bohaterów, która dodaje sił do walki o swoją tożsamość, o samego siebie.
Kiedy wycieńczona brakiem snu Waverly postanawia zastosować techniki relaksacyjne, nieoczekiwanie przenosi się w miejsce, w którym przebywa Marshall. Chłopak jest tak realny, że Waverly ma wrażenie, iż wszystko dzieje się naprawdę. Co więcej, Marshall również wydaje się uczestniczyć w tym śnie, ma bowiem pełną świadomość istnienia dziewczyny w pobliżu. Stopniowo, mimo funkcjonowania w alternatywnej rzeczywistości, tych dwoje zagubionych w świecie nastolatków zbliża się do siebie, zaś uczucie, jakie się pomiędzy nimi rodzi sprawia, że zaczynają kształtować nie tylko swoje sny, ale i rzeczywistość. Waverly zaczyna wyrażać swoje zdanie, nie poddaje się już biernie sugestiom otoczenia, zwraca również uwagę na różne oblicza agresji, które pojawiają się w jej szkole. Także Marshall przerywa panującą w jego domu stagnacje i sprawia, że jego rodzina zaczyna wychodzić ze sztywnych ról, w których się obsadziła – chorego, wiecznie niezadowolonego ojca, pokornej i usłużnej matki, brata-buntownika, odpowiedzialnej za wszystkich siostry i złego chłopca, który dotąd wyrażał sprzeciw wobec sytuacji w domu swoim negatywnym zachowaniem.
Czy jednak Waverly i Marshall znajdą w sobie tyle siły, by być razem? Czy presja środowiska nie okaże się być silniejsza? Na te pytania odpowiada Brenna Yovanoff w swojej powieści z pogranicza jawy i snu. Powieści, która zadziwia swoimi rozwiązaniami, niekonwencjonalną fabułą, która pozostawia nas może z lekkim poczuciem niedosytu, ale dzięki temu pragniemy znów zatopić się w ten wyśniony, a jednak rzeczywisty świat i zgłębiać to, co być może przeoczyliśmy. I mimo iż nie znajdziemy tu spektakularnych zwrotów akcji, wstrząsających wydarzeń, a jedynie szarą rzeczywistość, to powieść robi wrażenie właśnie dzięki prawdzie, którą odsłania. Prawdzie o tym, jak wyglądają szkolne aktywności, jak wyglądają motywy działania uczniów i jakiej presji – przede wszystkim presji rówieśników – są oni poddawani. Wygląda na to, iż niekiedy jedyną szansą, by być sobą, jest sen.
Okładka tej książki jest rewelacyjna. Zajrzyj koniecznie do mnie, na pewno nie pożałujesz :)
OdpowiedzUsuńZajrzałam, a tam ... niespodzianka. Bardzo dziękuję:-)
UsuńJeju! Ta książka wydaje się być niesamowita!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie na Rozdawajkę!
http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/
Tak, rzeczywiście zwraca na siebie uwagę niekonwencjonalną fabułą, a także ... piękną okładką. Dziękuję za zaproszenie - już zaglądam do Ciebie:-)
UsuńWszystko mnie w niej zaciekawia :)
OdpowiedzUsuńPolecam - rzeczywiście, niezwykle oryginalne ujęcie tematu:-)
UsuńOstatnimi czasy mój czytelniczy gust uległ drobnej zmianie i sięgam w większości po obyczajówki. Chyba wewnętrznie doszłam do wniosku, że powinnam odpocząć od zabójstw i latających, wymyślonych stworów. Ta pozycja kusiła mnie od momentu, w którym zobaczyłam ją w boxie od wydawnictwa Moondrive. Ostatecznie na wyśnione pudełeczko się nie skusiłam (żałuję!), a jak widzę książka dołączona do niego to strzał w moje zmienione gusta. Może w przyszłości uda mi się po nią sięgnąć. :)
OdpowiedzUsuńbookchilling.blogspot.com
U mnie, sięganie po określony gatunek również jest uwarunkowane różnymi czynnikami. Często po książki obyczajowe, szczególnie te z romansową nutką sięgam w podróży, albo wówczas, kiedy potrzebuję pocieszeni. Książkę polecam:-)
Usuń