Morawy, krainę historyczną we wschodniej części Czech pokochałam już dawno. Przysłowiowo mlekiem i miodem (a już na pewno winem) płynąca okolica sprawia, że wracam tu nieustannie, wciąż odkrywając coś dla siebie. Tym razem wolna sobota była doskonałą okazją do odwiedzin w dwóch uroczych miastach Moraw – Plumlov i Prostějov.
Tajemniczy Plumlov
Droga z Katowic do Plumlov zajmuje około 3 godzin, a wita nas urocze, małe miasteczko z górującym nad nim manierystycznym zamkiem, wzniesionym w latach 1680-1688 na polecenie księcia Jana Adama Ondřeja z Liechtensteinu. Rezydencja powstała w miejscu dawnego, zniszczonego jeszcze w okresie wojny trzydziestoletniej XIII-wiecznego grodu obronnego. Zgodnie z pierwotnymi planami, skrzydło niepokojąco zawieszone na niewielkim wzniesieniu nad zbiornikiem wodnym, miało być jednym z czterech - niestety zamek nigdy nie został ukończony. Skrzydło ma wymiary: wysokość: 42m, długość: 61m, szerokość: 16m, i jest udostępnione do zwiedzania. Nie możemy liczyć na imponujące zbiory czy oryginalny wystrój – pożar strawił w przeszłości większość mebli i zniszczył niemal wszystkie freski, ale w niektórych salach przetrwały oryginalne podłogi. Wrażenie robią też schody – niskie i szerokie, niezwykle wygodne. Jak się okazuje schody te, to … schody dla koni – właściciele jeździli po nich konno do swoich komnat!
|
fot. J.Gul |
|
fot. J.Gul |
|
fot. J.Gul |
W zamkowych murach możemy obejrzeć m.in. kolekcje fortepianów, kolekcje ornat (najstarsze z XVII w.), czeskiej porcelany, broni czy mebli.
|
Ornaty fot. J.Gul |
Warto zwrócić uwagę na piękny fresk „Aurora” oraz odwiedzić więzienne cele. Przez lata bowiem w zamku mieścił się sąd, było tu również kilka cel i pomieszczenie dla więziennego strażnika.
|
fot. J.Gul |
|
fot. J.Gul |
Bilet do zamku kosztuje 70 Kč. Na zamkowym dziedzińcu znajduje się restauracja, gdzie można skosztować lanego piwa (ok. 35 Kč).
Historia samego miasteczka sięga końca XIII w., z tego okresu pochodzi bowiem pierwsza zachowana wzmianka o zamku, związana głównie z rodami szlacheckimi z Kravař, Pernštejna i Lichtenštajna (Lichtestein). Zalążkiem przyszłego miasteczka było podgrodzie wspomnianego, nieistniejącego już zamku, którego właścicielem był syn z nieprawego łoża króla czeskiego Przemysła Otokara II, Mikołaj. Po nim dobra zamkowe przejęła w posiadanie szlachta z Kravař za której Plumlov podniesiony został do rangi miasteczka. Miało to miejsce prawdopodobnie w latach 1348–1384. W XVI w. wraz z przejęciem dóbr przez ród Pernštejn nastąpił największy rozkwit miasteczka, a w tym czasie został zbudowany m.in. kościół p.w. Najświętszej Trójcy z 1555 r., który również warto zwiedzić.
|
fot. .Gul |
|
fot. J.Gul
|
Dopiero na początku XVII w. Plumlov przeszedł w ręce Lichtenštajnów, którzy po kilku próbach odbudowy starego zamku, podjęli decyzje o budowie nowego.
Plumlovská přehrada
Kierując się w stronę Prostějova, warto zatrzymać się choć na chwilę nad zaporą wodną - Plumlovská přehrada – na rzece Hloučele. Została ona wybudowana w latach 1911 – 1933 r. i jest jednym z najstarszych zbiorników w Czechach. Jednym z głównych powodów budowy zapory, była różnica w poziomie rzeki i powodzie w porze deszczowej oraz niedobory wody pitnej w porze suchej. Z zapory można podziwiać malownicze krajobrazy rozciągające się dookoła.
|
fot. J.Gul |
|
fot. J.Gul |
Prostějov
Plumlov i Prostějov dzieli tylko kilka minut drogi, dlatego szkoda nie zwiedzić tych dwóch miast w trakcie jednej wyprawy. Prostějov jest jednym z największych miast na Morawach i, bez wątpienia, jednym z piękniejszych.
Pierwsza wzmianka o nim pochodzi z 1141 r., zaś w połowie XIII w. była to już znana wieś targowa – co więcej, w 1390 r. miasto otrzymało od szlacheckiego rodu Panów z Kravař przywilej corocznego targu. Po 1490 r. władzę nad miastem przejął ród szlachecki - Pernsteinowie. W 1495 r. zaczęto budować kamienne mury miejskie z czterema bramami oraz basztami, których fragmenty zachowały się do dziś. W latach 1521 – 1538 zbudowano renesansowy ratusz, który dziś jest siedzibą muzeum. Pod koniec XVI w. miasto stało się własnością Liechtensteinów.
Sam rynek jest prawdziwą perełką – zachwyca tu każda kamienica, każde zdobienie fasady, każdy detal.
|
fot. J.Gul |
|
fot. J.Gul |
|
fot. J.Gul |
Podziwianie można zacząć już od dawnego ratusza, a obecnie muzeum, w którym znajdziemy eksponaty z terenu Moraw. Bilet wstępu to ok. 60 Kč (w zależności od wystaw, które zwiedzamy).
|
fot. J.Gul |
|
fot. J.Gul |
Pogoda była piękna, więc ostatecznie nie zdecydowałam się na wizytę w muzeum, wybierając delektowanie się lodami i kawą (polecam kawiarnię „Cukárna Florida” w centralnej części rynku. Za gałkę lodów zapłacimy tu 15 Kč, piwo to wydatek ok. 35-40 Kč, kawa morożona, buble tea – ok. 55 Kč). Na rynku zobaczymy barokową kolumnę morową z figurą NMP z 1714 r., którą niestety coraz bardziej zasłaniają drzewa. Na przeciwległej stronie placu wznosi się obecnie remontowany nowy ratusz z 1914 r. z wieżą o wysokości 66 m i zegarem.
|
fot. J.Gul |
Na spacer po mieście warto przeznaczyć koło trzech godzin tak, aby móc usiąść jeszcze na kawie i chłonąć tę atmosferę spokoju i dostojeństwa.
Co przywieść z wyprawy?
Tym razem zrezygnowałam z zakupu magnesów, które namiętnie kolekcjonuje moja rodzicielka i skupiłam się na kulinarnych przyjemnościach. Stałym elementem pobytu w Czechach jest zakup czekolady Studentská (50 Kč), a tym razem skusiłam się też na czeskie piwo (koszt to 10 – 15 Kč) – kupiłam Kozel i Cerná Hora. Warte polecenia są też morawskie wina (120-140 Kč).
Też zawsze przywożę Studentską, pychota! Prezentujesz nieznane, ale warte zobaczenia podczas krótkiego wypadu miejsca :)
OdpowiedzUsuńCzym lepiej poznaje Morawy, tym bardziej jestem nimi zauroczona. Nie bez przyczyny porównywane są do Toskanii - mają niezwykły klimat, a każde miasteczko ma swój zamek, albo ciekawy kościół czy muzeum. Na ten rok mam jeszcze kilka miejsc do zobaczenia w Czechach - przede wszystkim Jaskinie Aragonitowe:-)
UsuńCiekawie! Miejsce nie tak dalekie również od Krakowa- do Katowic przejechać autostradą a potem, jak mówisz, 3h :) a więc chyba na któryś weekend muszę zaplanować taką wyprawę, po zdjęciach wnioskuję, że jest pięknie!
OdpowiedzUsuńOj tak, zachęcam gorąco.Można również zaplanować sobie cały weekend ma Morawach - nie brak tam uroczych pensjonatów, a ceny są bardzo przystępne.
UsuńBardzo ciekawa wycieczka! Dla mnie droga byłaby trochę dłuższa niż 3 godziny autem...jakieś 3 dni w samolocie :) pzdr
OdpowiedzUsuńW takim razie polecam Czechy na dłuższy urlop. Na rozsądną cenę można tu znaleźć przytulny motelik - polecam szczególnie Morawy i podążanie "szlakiem wina":-)
UsuńBo Czechy to nie tylko Praga i warto poświęcić na nie więcej czasu. Ja z Moraw zdecydowanie przywożę wino jako suweniry:) Warto też poświęcić chwilę na zwiedzanie winnic.
OdpowiedzUsuńDokładnie. Popularny kierunek zwiedzania to zwykle Praga właśnie, ew. Ostrawa. Ja już od kilku lat wędruje po Morawach, również we wrześniu, w porze, kiedy organizowane są masowo wspaniałe degustacje i za każdym razem w Czechach odkrywam coś nowego!
UsuńMam do Czech zaledwie 20 km i bardzo lubię ten mały, pełen cudów kraj. :) Świetny wpis!
OdpowiedzUsuńTak, uwielbiam Czechy. I choć mieszkam nieco dalej, to i tak nie mogę narzekać - to da mnie wspaniałe miejsce zarówno na jednodniową jak i weekendową wyprawę:-)
Usuń