piątek, 1 lipca 2016

Halina Kowalczuk"Chata pod Jemiołą"

Autor: Halina Kowalczuk
Wydawnictwo: Lucky


Ten, kto choć raz dotarł do Zakopanego wie doskonale, że słusznie jest ono nazywane stolicą Tatr. I choć można narzekać na skomercjalizowanie się miasta, choć Krupówki z roku na rok coraz bardziej przypominają bazar handlowy, to unoszące się ponad miastem szczyty górskie, drewniane chaty i panująca atmosfera sprawiają, że wielu turystów wraca tu od lat. Moda na Zakopane trwa bowiem niezmiennie do połowy XIX wieku, już wtedy była to modna wioska letniskowa, którą rozpropagował w świecie słynny warszawski lekarz dr Tytus Chałubiński. Tłumnie odwiedzali Zakopane ludzie kultury i sztuki, a po dziś dzień przyciąga do miasta obrzędowość góralska, muzyka i taniec, rozmaite galerie i izby twórcze.

Nie dziwi zatem, że Zakopane było od dawna marzeniem Moniki, dwudziestoczteroletniej mieszkanki Szczecina. Na wyprawy górskie i odpoczynek w pensjonacie „Chata pod Jemiołą” długo oszczędzała, zaś radość z wyjazdu pogłębia fakt, iż czas ten ma spędzić u boku narzeczonego Łukasza. Niestety na przeszkodzie szczęściu młodych staje przyszła teściowa Moniki, która potajemnie załatwia synowi staż w Anglii. Dziewczyna dowiaduje się o tym fakcie tuż przed wyjazdem, ale złość na chłopaka tylko motywuje ją do samotnej wyprawy. Wyruszając na drugi kraniec Polski nie spodziewa się jednak, że w wyniku pomyłki, zostanie wzięta przez właścicieli pensjonatu za pomoc kuchenną. To faux pas nie przeszkadza jej dobrze się bawić szczególnie, że w kuchni radzi sobie całkiem nieźle, nie wspominając już o wspaniałym twarożku, który jest jej specjalnością. Odpoczynek w Zakopanem utrudnia jednak obecność Janka, syna właścicielki pensjonatu. Nawet po odkryciu jej tożsamości i wylewnych przeprosinach gospodyni, mężczyzna odnosi się w stosunku do niej arogancko, wyśmiewając zarówno jej wygląd, jak i zachowanie. 

Jeśli chcecie przekonać się, czy prawdziwe jest przysłowie, że „kto się lubi, ten się czubi”, koniecznie musicie sięgnąć po tę lekką, ale wciągającą historię, w której zaklęta jest magia Tatr. Halina Kowalczuk stworzyła w „Chacie pod Jemiołą” niezwykły klimat, przesycony legendami i wróżbami szeptuchy, czyli mieszkającej w górskiej chacie cioci Stasi, to wszystko okraszając szczyptą miłości, a także sporą dawką zazdrości i tragedii, do której ta zazdrość prowadzi.

Monika przeżywa zachowanie Łukasza, który potulnie zgodził się na zagraniczny wyjazd wiedząc, że matka zachowała się wobec dziewczyny perfidnie. Kiedy jednak po pewnym czasie Łukasz informuje ją, że w Anglii się zaręczył i planuje bogaty ożenek, a na dodatek prosi o zwrot pierścionka, dziewczyna wpada w furię. Całe szczęście, że obok jest pani Maria, stateczna i przepełniona życiowa mądrością właścicielka pensjonatu, a także dzieci Janka, które skutecznie odwracają jej uwagę od własnego bólu. Stopniowo dziewczyna zaczyna też rozumieć, że nie ona jedna na świecie została zraniona. Janek również przeżył osobistą tragedię, a od chwili odejścia żony, która zostawiła go z dwójką małych dzieci dla bogatego warszawiaka, nie potrafi zaufać żadnej kobiecie, nienawiść do Gośki przenosząc na wszystkich dookoła.

Ku zdziwieniu zarówno Moniki, jak i Janka, ich początkowe, złośliwe utarczki, z czasem nabierają emocjonalnego, a nawet seksualnego wydźwięku. Po przyjęciu propozycji pracy, polegającej na opiece nad dziećmi Janka, dziewczyna jest obok niego niemal cały czas, a pomiędzy młodymi rodzi się napięcie, które znajduje swój wyraz w gorącym seksie. I choć zarzekają się oni, że to związek bez zobowiązań, to zarówno Janek jest zazdrosny o Krzyśka, przystojnego właściciela pobliskiej stadniny, jak i Monika o Agnes, bogatą prezeskę galerii sztuki, która za cel postawiła sobie zaciągniecie Janka przed ołtarz. Żadne z nich nie spodziewa się jednak, że pewnego dnia w pensjonacie zjawi się jeszcze Gośka, była żona Janka, ani że Łukasz będzie starał się odzyskać Monikę…

Jak zakończy się ta historia? Czy Monika zdecyduje się porzucić dotychczasowe życie dla Zakopanego i górskiego pensjonatu, dla dzieci i Janka? Jak daleko posunie się Łukasz i do czego zdolna jest Goska? Na te pytania odpowiada Halina Kowalczuk, która snuje swoją barwną opowieść niejako pośród legend i górskich szczytów, zdradzając na przy okazji przepisy na takie specjały, jak „łaciaty sernik”. Plastyczny język autorki, który sprawia, że przenosimy się na górskie szlaki, wspaniałe opowieści, jak ta o Śpiącym Rycerzu czy domu Ewy Braun, charyzmatyczni bohaterowie – to główne zalety powieści. I chociaż zdarza się autorce niepotrzebnie powtarzać pewne opisy stanów emocjonalnych swoich postaci, to któż jednak zwracałby na to uwagę, skoro myślami jest już na tatrzańskich zboczach, czy też na plaży w Pobierowie, gdzie bohaterka odwiedza swoją ciotkę. Dlatego też książki nie może zabraknąć w wakacyjnym bagażu, niezależnie od obranego kierunku podróży!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz