Autor: Christine von Brühl
Wydawnictwo: Prozami
Mówiąc o życiu arystokratów zwracamy zwykle uwagę na ich sielskie życie, konta pełne pieniędzy, okazałe rezydencje i nienaganne wykształcenie. Funkcjonowanie elit w społeczeństwie wydaje się być niczym bajka, idealizujemy ich sytuacje, po części z uwagi na fakt, iż obracają się oni zazwyczaj w wąskim gronie zamożnych ludzi, zwykle z tytułami, jak oni. Nie mamy zatem możliwości bieżącej weryfikacji naszych wyobrażeń, kształtowanych zwykle przez doniesienia z pierwszych stron gazet czy przekazy telewizyjne.
O tym, że życie arystokratów wcale nie jest takie idealne, jak by się mogło wydawać, o ograniczeniach wynikających ze świadomości tradycji, o sztywnych zasadach i regułach postępowania rodem z minionych stuleci, pisze hrabina Christine von Brühl. Autorka książki „Jak przestałam być arystokratką”, opublikowanej nakładem wydawnictwa Prozami, wywodzi się z rodu Henryka von Brühla, pierwszego ministra oraz ulubieńca Augusta III Sasa. Mimo wysokiej pozycji społecznej i przyszłości, nakreślonej już niemal w chwili narodzin, ona wbrew wszystkiemu i wszystkim wychodzi za mąż z miłości i to na dodatek za artystę pochodzącego z Niemiec Wschodnich!
O tym, jak toczy się życie w przestronnych komnatach, jak to jest mieć dziadków mieszkających w zamku i jakie to uczucie zrezygnować z tego dla małego mieszkania w Dreźnie, przekonać się możemy dzięki lekturze książki, która zadowoli nawet najbardziej wybrednych czytelników. Zadajemy sobie pytania, ile w tej powieści jest biografii, a ile w biografii powieści, chłoniemy bowiem kolejne strony nie mogąc uwierzyć, że w XXI wieku można tak jeszcze funkcjonować, naprzemiennie zazdrościmy bohaterce, współczujemy jej, to znów gorąco wspieramy w najważniejszych, życiowych decyzjach.
Christine von Brühl przyszła na świat w Afryce Zachodniej, w Akrze, stolicy Ghany. Tu bowiem został oddelegowany jej ojciec dyplomata, tu też urodziła się jej młodsza siostra. Wkrótce po tym rodzina przeniosła się na kolejną placówkę do Londynu. Bohaterka dorastała w otoczeniu dzieci (ma jeszcze dwójkę starszego rodzeństwa), bowiem arystokracji nie można odmówić płodności. Być może wynika to z faktu, iż zaraz po narodzinach niemowę oddawane jest pod opiekę sztabu specjalistów, zatem żona znów może towarzyszyć mężowi w wyjazdach, reprezentować rodzinę, zajmować się pracą charytatywną, nie będąc zmuszoną do wysłuchiwania płaczu maluchów czy do zmiany pieluszek.
Christine od małego uczona była języków europejskich, baletu, jazdy konnej, gry na pianinie i w tenisa. Od małego wpajano jej również, jak ważne jest zachowanie tradycji, a także bezwzględne posłuszeństwo wobec rodziców i rodziny. Była również świadoma, iż wśród arystokratów małżeństwo z miłości nie istnieje, zaś źródłem pozyskiwania informacji o potencjalnych, odpowiednich kandydatach, jest „Almanach Gotajski”. Ona jednak, wbrew zwyczajom, pragnęła kochać i być kochaną, dlatego już jako dziecko podjęła decyzję, iż małżeństwo nie jest dla niej. Nie chciała również stagnacji w luksusowych salonach, wolała podróżować po świecie, podejmować wyzwania, poznawać nowych ludzi i próbować nowych rzeczy.
Dlatego też, po złożeniu egzaminu maturalnego, nie wybrała znanych jej państw jako celu podróży w charakterze au-pair, tylko rzuciła się na przysłowiową głęboką wodę, wyjeżdżając aż do Singapuru. Tam pozwoliła się ponieść fali przygody, zwiedzając, nawiązując nowe znajomości i ucząc się języka. Tam też zdecydowała, że po powrocie pragnie studiować sinologię, ale los miał wobec niej inne plany. Przeniósł ją bowiem do Polski, gdzie jej ojciec objął placówkę, a ona sama obdarzyła uczuciem ten dziwny kraj z czasów stanu wojennego. Ta sympatia zaowocowała wyjazdem do Lublina i podjęciem studiów na KUL-u, gdzie zapisała się na roczny kurs języka polskiego i kultury polskiej. Studia w Heidelbergu, między innymi polonistyczne, stanowiły niejako kontynuację tej przygody z Polską. Ale to dopiero podczas pracy w charakterze dziennikarki, w gazecie regionalnej w Dreźnie, Christine poznaje kontrowersyjnego mężczyznę, którego pochodzenie i zajęcie całkowicie odbiegają od charakterystyki idealnego kandydata na męża arystokratki. Miłość okazuje się jednak silniejsza niż wszelkie zasady, niż rodzinne tradycje …
Tę niezwykłą historię wielkiej miłości do Schrata, a przy tym życia, jakiego nie jesteśmy w stanie sobie w pełni wyobrazić, opowiada sama hrabina, w książce „Jak przestałam być arystokratką”. Nie znajdziemy tu pikantnych szczegółów z życia śmietanki towarzyskiej, raczej opis obowiązków stojących przed przedstawicielami arystokracji oraz ograniczeń wynikających z surowego wychowania w poszanowaniu tradycji, a także wizję drogi zawodowej wybranej przez autorkę. Książkę czytamy z zapartym tchem, niepewni zakończenia, nie mogąc uwierzyć, że Christine von Brühl zdecydowała się wieść zwyczajne życie u boku artysty plastyka. Myślisz, że takiej miłości nie ma, a życie arystokraty to nieustanna sielanka? Sięgnij zatem po biograficzną powieść i doceń wolność dokonywanych przez siebie wyborów!
Przyznaję, że mogłabym zainteresować się tą publikacją. Z pewnością życie arystokraty nie należy do najłatwiejszych. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, nie chciałabym nigdy się zamienić:-)
Usuń